Jak państwa radzą sobie z otyłością wśród obywateli?

Według raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych nadwaga i otyłość są jednymi z głównych przyczyn zgonów i niepełnosprawności w Europie. Ostatnie szacunki przypisują jej odpowiedzialność za ponad milion zgonów rocznie, co odpowiada ponad 13 proc. całkowitej śmiertelności.

Ponadto otyłość zwiększa ryzyko wystąpienia niektórych chorób, szczególnie tych związanych z układem krążenia, cukrzycą typu 2 i przewlekłych chorób układu oddechowego. Lekarze korelują otyłość z co najmniej trzynastoma typami nowotworów.

Według brytyjskich statystyk rządowych prawie dwie trzecie dorosłych Brytyjczyków jest obecnie klasyfikowanych jako osoby z nadwagą lub otyłe, co kosztuje tamtejsze społeczeństwo około 30 tys. istnień ludzkich w ciągu roku. Stany Zjednoczone radzą sobie z tym problemem jeszcze gorzej, z niemal połową dorosłej populacji sklasyfikowanej jako medycznie otyłej. Polskie statystyki mieszczą się w europejskiej średniej: nadmierną masę ciała wykazuje trzech na pięciu dorosłych Polaków. Co czwarty jest otyły, czyli jego BMI (Body Mass Index) przyjmuje wartość powyżej 30.

World Obesity Atlas 2023 opublikowany przez World Obesity Federation przewiduje, że latach 2020–2035 w regionie europejskim wzrośnie liczba dzieci żyjących z otyłością: o 61 proc. wśród chłopców i o 75 proc. wśród dziewczynek.

Już teraz wiemy, że otyłość jest skorelowana z poziomem rozwoju społeczno-gospodarczego danego kraju. Po umieszczeniu wskaźników PKB i otyłości na jednym wykresie zobaczymy linię skierowaną ku górze. Oznacza to, że im bogatszy kraj, tym wyższy odsetek osób otyłych. Jest jednak jeden kraj, który wyłamuje się z tego schematu. To Japonia.

Japoński sposób na nadwagę

W 2008 roku Japonia zatwierdziła kontrowersyjną ustawę „Metabo”, która miała na celu radykalne zmniejszyć wskaźniki otyłości w Kraju Kwitnącej Wiśni. Program wymuszał na wszystkich obywatelach Japonii w wieku od 40 do 74 lat coroczny pomiar tali przeprowadzany przez pracodawcę. Limity zostały ustalone na poziomie 85 cm dla mężczyzn i 90 cm dla kobiet. Dla osób niemieszczących się w odgórnie narzuconych limitach ustawodawca przewidział obowiązkowe zajęcia odchudzające finansowane przez firmę ubezpieczeniową pracodawcy.

W praktyce oznaczało to, że otyłość stała się przez pewien czas problemem w istocie społecznym. Firmy zostały prawnie zobowiązane do pomocy w powrocie do ustalonej formy. Jeśli nie były w stanie wpłynąć na wagę pracowników, podlegałyby grzywnom i zostały zobowiązane do wpłacania pieniędzy na program opieki zdrowotnej dla osób starszych.

Chociaż ustawa „Metabo” nie czyniła otyłości nielegalną, dla wielu Europejczyków taki model poprawy zdrowia może wydawać się wysoce problematyczny w związku z grupową stygmatyzacją, stresem i izolowaniem otyłych pracowników od reszty obywateli. Pomimo tych obaw, ustawa odniosła duży sukces w Japonii, jednak warto pamiętać, że była ona tylko częścią szerszego programu. Równie duże znaczenie miała edukacja obywateli na temat skutków otyłości oraz specyficzny japoński styl życia i dieta.

Tradycyjnie Japończycy spożywają małe porcje ryb, warzyw i zup. Na tradycyjną dietę składają się głównie warzywa, wodorosty i owoce morza, dzięki czemu posiłki są bogate w błonnik, wartości odżywcze i zdrowe tłuszcze. Rafinowane węglowodany i śmieciowe jedzenie są rzadkością. Z pewnością dlatego częstość występowania nadwagi u dzieci w wieku poniżej pięciu  lat wynosi w Japonii 1,5 proc.

Fot.: Pexels / Karolina Grabowska

Jak kraje europejskie radzą sobie z nadwagą i otyłością?

W 2011 roku Dania wprowadziła podatek tłuszczowy od masła, mleka, sera i wszelkiej przetworzonej żywności zawierającej ponad 2,3 proc. tłuszczów nasyconych. Po roku podatek został zniesiony, a rząd stwierdził, że nie udało mu się zmienić nawyków żywieniowych. Jednym z powodów była otwartość granic w Unii Europejskiej, która pozwalała na bezproblemowe zakupy poza Danią. Chociaż podatek przyniósł w ciągu roku 216 milionów dolarów dochodu, negatywnie odbił się sytuacji duńskich sprzedawców detalicznych.

W 2018 roku Wielka Brytania wprowadziła podatek cukrowy od napojów słodzonych. Na podobny ruch zdecydowała się również Polska, Belgia, Francja Finlandia oraz Irlandia. W tym przypadku, oprócz próby zmiany nawyków konsumenckich, pomysł motywuje również firmy do używania mniejszej ilości cukru w napojach lub zastąpienia go słodzikami. Zgodnie z przepisami, napoje zawierające więcej niż 8 g cukru na 100 ml są opodatkowane w między 0,12 a 0,29 euro za litr. Natomiast jeśli napój zawiera mniej niż 5 g, jest zwolniony z podatku.

Skutki w Wielkiej Brytanii były natychmiastowe i przyniosły pozytywne efekty dla zdrowia publicznego. Ilość cukru kupowanego z powodu napojów bezalkoholowych spadła o około 30 g na gospodarstwo domowe tygodniowo, co zasadniczo oznaczało, że każda osoba spożywała o trzy łyżeczki mniej tygodniowo. W Polsce wprowadzenie tzw. podatku cukrowego przyczyniło się do spadku sprzedaży napojów o wysokiej zawartości cukru o ok. 20 proc., zaś wpływy do budżetu w ciągu pierwszego półrocza wyniosły ponad 700 mln złotych. Na badania dotyczące zmian wskaźnika otyłości musimy jeszcze poczekać, gdyż tzw. podatek cukrowy został wprowadzony nad Wisłą w 2021 roku.  

Czy można pogodzić podejście wspólnotowe z indywidualistycznym?

Słowo nadwaga oznacza nadmiar; nadwaga sugeruje, że przekraczasz „prawidłową” wagę. Słowo otyły, pochodzące od łacińskiego obesus, czyli dokładnie: „jedzący do momentu, aż stanie się gruby”. Nie trzeba tłumaczyć, że terminie „otyłość” zawiera się zarówno kliniczna atmosfera troski, jak i tak dobrze znane poczucie moralnej oceny. Stąd wynika wrażliwość debaty wokół problemy otyłości. 

Podczas gdy Japonia odniosła sukces ze swoim podatkiem „Metabo”, zastosowanie takiego rozwiązania w innych krajach byłoby problematyczne. Stany Zjednoczone oraz bogate kraje europejskie są bardziej indywidualistyczne, a ludzie zaciekle bronią swoich praw, nawet jeśli są one szkodliwe dla społeczeństwa. Dlatego w Europie radykalne ustawy „znoszące” otyłość na wzór japoński, przybierają postać podatków od cukru i przetworzonej żywności, która poprzez wywieranie ekonomicznej presji zmienia nawyki żywieniowe obywateli.

Niestety w USA firmy lobbingowe utrudniają wdrażanie podobnych środków. W samej Kalifornii przemysł napojów gazowanych wydał siedem milionów dolarów na inicjatywę wyborczą, która utrudniłaby miastom podnoszenie podatków uderzających w ich interes. Co gorsza, ich infiltracja badań naukowych kończy się rozpowszechnianiem stronniczych dezinformacji. Na przykład tylko w latach 2010–2017 Coca-Cola wydała 146 milionów dolarów na partnerskie badania naukowe i sfinansowała publikację 389 artykułów związanych ze zdrowiem. 

XX wieku lekarze zaczęli przepisywać zdrowym osobom leki na tarczycę, aby je odchudzić. W latach trzydziestych XX wieku pojawiła się odchudzająca substancja chemiczna, a następnie amfetaminy, diuretyki, środki przeczyszczające i tabletki odchudzające, które działały krótkoterminowo i powodowały niebezpieczne skutki uboczne. Dzisiaj duże nadzieje pokłada się w rewolucyjnym duńskim leku Ozempic. Jednak wszystkie te środki to przykłady indywidualnej odpowiedzialności za źle skonstruowany system zdrowia, błędy w edukacji i popularność przetworzonej żywności. Dlatego rządy krajów starają się dziś brać na własne barki odpowiedzialność za zdrowie swoich obywateli, godząc ze sobą perspektywę wspólnotową z podejściem indywidualistycznym. 

Opublikowano przez

Mateusz Schuler

Autor


Dziennikarz, filozof, Ślůnzok. Autor artykułów poświęconych filozofii techniki oraz etyce środowiskowej. Zainteresowany historią kapitalizmu oraz alternatywnymi ruchami politycznymi. W przeszłości prowadzący audycję radiową z muzyką eksperymentalną w tle. Mieszka w Katowicach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.