Nauka
Lekarze przeanalizowali 50 tys. ciąż. Zwrócili uwagę na jeden czynnik
10 grudnia 2025

9 grudnia kanadyjska Patria Liberalna zagłosowała za usunięciem klauzuli chroniącej wypowiedzi religijne z ustawy o mowie nienawiści. Kanadyjski rząd tym samym zapowiada zaostrzenie przepisów o mowie nienawiści. Oficjalny cel to ochrona obywateli przed przemocą słowną. Problem w tym, że nowe prawo może uderzyć nie w agresorów, lecz w wierzących – w tym duchownych, kaznodziejów i zwykłych wyznawców trzech największych religii świata.
Stopniowe zmiany wprowadzane są od dawna. Ale to zgłoszone ostatnio poprawki do ustawy C-9 wywołały burzę. Chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi biją na alarm. Ich zdaniem lewicowo-liberalny kanadyjski rząd, walcząc z nienawiścią, wchodzi na niebezpieczne terytorium: ograniczania wolności religijnej i prawa do głoszenia własnych przekonań.
Kanada od lat uchodzi za jeden z krajów, w których przepisy dotyczące mowy nienawiści należą do najbardziej rygorystycznych na Zachodzie. Państwo konsekwentnie ściga wypowiedzi uznane za obraźliwe, dyskryminujące lub nawołujące do wrogości – nawet wtedy, gdy nie towarzyszy im fizyczna przemoc.
Mimo tak surowego podejścia prawo kanadyjskie do tej pory przewidywało jeden kluczowy wyjątek, uznawany za fundament wolności religijnej.
Dotychczas kanadyjskie prawo dopuszczało, że wypowiedzi oparte na nauczaniu religijnym nie podlegają sankcjom, o ile były wygłaszane w tzw. dobrej wierze. Oznaczało to, że osoba cytująca Biblię, Koran czy Torę – nawet jeśli treść mogła zostać uznana za obraźliwą – nie była automatycznie karana.
Państwo uznawało w ten sposób, że wyrażanie przekonań wynikających z religii nie jest równoznaczne z nawoływaniem do nienawiści.
Teraz rząd chce się z tego wycofać.
Planowane zmiany mają objąć także wypowiedzi religijne – niezależnie od kontekstu, intencji, tradycji czy znaczenia doktrynalnego. Dla wielu wspólnot to sygnał alarmowy: państwo przestaje odróżniać agresję słowną od głoszenia zasad wiary, które funkcjonują od setek lat.
Choć projekt ustawy formalnie dotyczy wszystkich, to właśnie trzy religie – chrześcijaństwo, islam i judaizm – mogą odczuć jego skutki najmocniej. Dlaczego? Opierają swoje nauczanie na świętych księgach, które nie zawsze wpisują się w obowiązujące dziś standardy poprawności politycznej.
Kanadyjska Konferencja Biskupów Katolickich w liście do premiera Marka Carney’a podkreśla, że Kościół nie broni mowy nienawiści. Jednocześnie ostrzega, że nowe przepisy są na tyle nieprecyzyjne, iż nauczanie religijne może zostać błędnie uznane za przestępstwo.
Biskupi wskazują na realne konsekwencje: strach wśród wiernych, autocenzurę duchownych i stopniowe wypychanie religii z przestrzeni publicznej.
Podobne obawy wyraża Kanadyjska Rada Imamów. Przedstawiciele islamu ostrzegają, że nowe regulacje mogą prowadzić do arbitralnej interpretacji wypowiedzi religijnych i karania ich na podstawie subiektywnego odbioru.
Ich stanowisko jest jednoznaczne: zamiast zmieniać prawo, rząd powinien pozostawić obecne regulacje, które już teraz umożliwiają ściganie realnych przypadków nienawiści – bez wchodzenia w obszar wolności sumienia i religii.
Organizacje żydowskie prezentują bardziej stonowane, ale równie krytyczne stanowisko. Przyznają, że w ich środowisku zdania są podzielone, jednak w jednym są zgodne: wolność religijna jest i powinna pozostać chroniona przez Kartę Praw i Wolności.
Przedstawiciele społeczności żydowskiej zwracają uwagę, że prawo karne już dziś przewiduje wysoki próg dla uznania wypowiedzi za umyślne promowanie nienawiści. Zamiast wprowadzać kolejne poprawki, rząd – ich zdaniem – powinien skupić się na skutecznym egzekwowaniu istniejących przepisów.
Mimo sprzeciwów rząd forsuje projekt dalej. Ustawa przeszła już dwa czytania i trafiła do prac komisji. Przeszkodę jednak stanowi fakt, że koalicja rządząca nie ma stabilnej większości.
Partię Liberalną wspiera Blok Québecu, który to zgłosił poprawkę do ustawy C-9 i minister Marc Miller, ale Partia Konserwatywna stanowczo blokuje zmiany, ostrzegając przed penalizacją cytatów z tekstów religijnych i ingerencją państwa w sprawy wiary.
Sytuację dodatkowo zaogniło ujawnienie faktu, że porozumienie z Blokiem Québecu zawarto bez wiedzy premiera. Projekt, który miał być techniczną zmianą w ustawie funkcjonującej od września, a dotyczącej mowy nienawiści w Kanadzie, stał się centrum poważnego kryzysu politycznego.
Dzisiaj jednak krytycy pytają wprost: czy Kanada rzeczywiście walczy z nienawiścią, czy raczej stopniowo ogranicza przestrzeń dla religii. I jedno jest pewne: w tym pięknym kraju zaufanie między rządem a wspólnotami religijnymi właśnie zostało poważnie nadszarpnięte.
Warto przeczytać: Kraina trzech religii. Tu wiara miesza się z przesądami
Więcej ciekawych treści znajdziesz na naszym kanale na YouTube:
Oczywiście!
Oto kod na DARMOWĄ dostawę– wpisz w koszyku: MIKOLAJ
Udanych zakupów!
Księgarnia Holistic News
Prawda i Dobro
10 grudnia 2025
Zmień tryb na ciemny