Nauka
Na tropie życia w kosmosie. Nowe odkrycie astrofizyków
02 grudnia 2024
Wódka z pieprzem na trawienie. Lampka wina na serce. Kieliszek nalewki na uspokojenie i dobry sen. Wiele osób sięga po trunek z przekonaniem, że może on mieć pozytywny wpływ na zdrowie. To jednak mit.
Wszyscy powinni mieć chyba świadomość, że nadmierna ilość spożywanego alkoholu jest szkodliwa i prowadzi nie tylko do uzależnienia, ale też do licznych chorób, które osłabiają nasz organizm. Co z mniejszymi dawkami?
W Wielkiej Brytanii rząd ustanowił wytyczne odnośnie bezpiecznej dawki alkoholu. Jest to 14 jednostek alkoholu rozłożonych na cały tydzień korzystania z napojów procentowych. Jedna jednostka alkoholu oznacza, że napój zawiera 10 gramów lub 12,5 mililitrów czystego alkoholu etylowego. Jest to mniej więcej 200 gramów piwa pięcioprocentowego, 100 gramów wina zawierającego 10 proc. alkoholu lub 25 gramów wódki zawierającej 40 proc. czystego alkoholu. Dla kobiet norma jest nieco niższa.
Istnieje przekonanie, że picie alkoholu w małych lub umiarkowanych ilościach, określonych chociażby przez jednostki alkoholu, o których mówi rząd Wielkiej Brytanii, wiąże się z obniżeniem ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Obrazuje to tak zwana krzywa J, która pokazuje, że dopiero przekroczenie bezpiecznej dawki sprawia, że ryzyko tego typu schorzeń gwałtownie wzrasta.
Tak zwana krzywa J zależności między chorobami sercowo-naczyniowymi a spożyciem alkoholu, sugerująca korzyści zdrowotne wynikające z niskiego i umiarkowanego spożycia, jest największym mitem, odkąd powiedziano nam, że palenie papierosów jest dla nas dobre
– twierdzi fizjolog sercowo-naczyniowy Rudolph Schutte z Anglia Ruskin University.
Badania opublikowane w magazynie „The Lancet” w 2018 roku udowadniają, że nawet niewielka ilość alkoholu znacznie zwiększa zachorowalność na nowotwory i to aż siedmiu typów.
Z kolei naukowcy z Massachusetts General Hospital opublikowali wyniki badań w „Journal of the American College of Cardiology”, które, owszem, pokazują, że umiarkowane spożycie alkoholu może być związane z obniżeniem stresu, co z kolei zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca, ale ci sami naukowcy nie zalecają spożywania alkoholu ze względu na inne skutki zdrowotne. Także badacze z Cleveland Clinic podkreślają, że długotrwałe spożywanie alkoholu może prowadzić do osłabienia pompowania krwi przez serce i wyraźnie stwierdzają, że mitem jest to, że wino może być korzystne dla tego organu.
Aktywność fizyczna, medytacja, przebywanie na świeżym powietrzu czy budowanie dobrych relacji mają o wiele lepszy wpływ na kondycję serca człowieka i nie wiążą się z żadnymi skutkami ubocznymi.
Polecamy: Alkoholizm wśród kobiet. Problem, o którym niechętnie się mówi
Mimo tak jasnych informacji w kwestii szkodliwości alkoholu wciąż wiele osób próbuje leczyć symptomy różnych chorób lub niedogodnych stanów psychicznych za jego pomocą. Niektórzy są przekonani, że picie może skutecznie wspomóc człowieka w walce ze stresem, obniżonym nastrojem, nerwicą lub w trakcie epizodów depresyjnych.
Faktem jest to, że alkohol ma początkowo działanie uspokajające i przeciwlękowe. Przynosi zatem chwilową ulgę wtedy, gdy doświadczamy stresu, niepokoju lub mamy napięte nerwy. Spożywanie pomaga nam zachowywać się mniej nerwowo i pewniej wchodzić w interakcje z nowymi ludźmi. Zmniejszy też brak pewności siebie w sytuacjach społecznych.
Polecamy: Czym są nootropy i czy naprawdę poprawiają pracę mózgu?
Początkowe efekty szybko jednak mijają, a stres i lęk wzrastają z większą siłą i mogą wpłynąć na powstanie cyklu zależności. Skoro odczuliśmy poprawę stanu psychicznego po spożyciu trunku, to będziemy po niego sięgać coraz częściej, aby na powrót odczuć spokój i polepszyć swoje samopoczucie.
Długotrwałe spożywanie alkoholu wpływa na neurotransmitery w mózgu, które są odpowiedzialne za przekazywanie wiadomości między komórkami nerwowymi, co ostatecznie ma negatywny wpływ na dobre samopoczucie człowieka. Alkohol nigdy nie usunie przyczyn nerwicy i depresji, a jedynie zamaskuje jej skutki.
Zdarza się, że człowiek łączy alkohol z lekami antydepresyjnymi. Może to nasilać lub ograniczać ich oddziaływanie, a tym samym zwiększać poczucie niepokoju i pobudzenia. Ponadto wypicie dużej ilości trunku może skutkować na drugi dzień kacem i pojawieniem się związanego z nim naturalnego odczucia zdenerwowania, które nie wiąże się z jakimś konkretnym wydarzeniem, ale z zaburzoną gospodarką organizmu.
Skuteczność alkoholu w leczeniu objawów nerwicy, depresji lub lęku jest zatem kolejnym mitem, który obalają badania naukowe.
Robert Rutkowski – psychoterapeuta uzależnień – stwierdza z ubolewaniem w jednym z wywiadów, że alkohol jest traktowany jako substancja niewinna. Uważa takie podejście nie tylko za błędne, ale także niebezpieczne, ponieważ w ten sposób bagatelizuje się szkody, które przynosi spożywanie napojów z procentami.
Rutkowski bardzo negatywnie postrzega obecność alkoholu w przestrzeni publicznej. Wspomina o swoich znajomych z krajów skandynawskich, którzy na wakacjach w Polsce z wielkim zdziwieniem robią sobie zdjęcia na stacjach benzynowych przy półkach wypełnionych wódką, piwem i winem. Opowiada, że w krajach północy bardzo często sklep, w którym sprzedaje się „coś mocniejszego”, jest czynny dwa lub trzy razy w tygodniu i to tylko przez kilka godzin. Dostępność alkoholu jest tam dużo mniejsza niż u nas.
Polecamy: Alkohol wpływa na atrakcyjność? Nowe badania
Terapeuta zaznacza także, że w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na picie alkoholu i traktowanie go jako integralnej, a nawet nieodzownej części życia towarzyskiego. Picie napojów wyskokowych staje się niejednokrotnie jedynym dostępnym dla młodych ludzi rytuałem inicjacyjnego przejścia w dorosłość.
Pojawia się pytanie, czy na pozytywny odbiór alkoholu ma wpływ powszechność reklam na jego temat. Badania Drinking It In. The Impact of Youth Exposure to Alcohol Advertising wykazują, że młodzież w Stanach Zjednoczonych średnio w ciągu dnia styka się z trzema reklamami alkoholu, a po kontakcie z nimi – jak zaznaczają ankietowani – postrzega picie jako atrakcyjne. Buduje się w ten sposób pozytywny obraz alkoholu jako czegoś nieodzownego przy dobrej zabawie.
Co ciekawe, inne badania (Alcohol Advertising: What Does the Evidence Show?) pokazują brak jednoznacznej korelacji między liczbą reklam a ilością spożywanego alkoholu. Autorzy analizy stwierdzają jednocześnie, że osoby, które już piją alkohol, będą częściej zauważać jego reklamy, zwłaszcza że są one kierowane przez koncerny alkoholowe szczególnie do istniejących konsumentów.
Chociaż wyniki badań są niejednoznaczne, a badania polegające na ankietach wśród młodzieży niepozbawione mankamentów, warto zastanowić się nad kontaktem z alkoholem zwłaszcza najmłodszych. Dużo pytań rodzi także kwestia spożywania przez nieletnich piw 0 proc. oraz tak zwanych szampanów bezalkoholowych. Dla wielu jest to przyzwyczajanie do tego, że bez picia nie ma dobrej imprezy.
Jednak sam wzrost sprzedaży piw bezalkoholowych i niskoprocentowych można uznać za pocieszające zjawisko, gdyż jest to widoczna oznaka zmian w mentalności.
Czy alkohol może mieć zatem jakieś dobre skutki? Jego niewielka ilość może pomóc na serce, wspomóc trawienie czy posłużyć do przygotowania nalewki ziołowej, ale jednocześnie zwiększy niebezpieczeństwo zachorowania na raka.
Alkohol niemal od zawsze był elementem świętowania, napojem, który służył budowaniu i podtrzymywaniu więzi międzyludzkich oraz specyfikiem pomagającym w jakimś stopniu oderwać się od monotonii i trudów codzienności. Jego spożywanie grozi jednak uzależnieniem, nie leczy ani lęków, ani depresji, a wręcz je pogłębia, a niejednokrotnie staje się przyczyną konfliktów.
Z jeszcze innej strony: jesteśmy świadomi tego, że niezdrowe jedzenie i brak ruchu szkodzą nam i ludziom wokół nas. A mimo to czasami korzystamy z restauracji typu fast food lub spędzamy całą niedzielę na kanapie, oglądając serial, zamiast pójść na spacer. Daleki jestem proponowania całkowitego zakazu produkcji i spożywania alkoholu, ale opinie o tym, że każda jego ilość sprzyja zachorowalności na raka, budzą – i powinny budzić – uzasadniony niepokój.
Dowiedz się więcej:
Źródła