Kim tak naprawdę jest psychopata? „Pod tym pojęciem kryje się wiele stereotypów”

Psychopaci są wśród nas. Rozmawiamy z nimi, pracujemy, często podziwiamy jako ludzi sukcesu. Mogą zajmować się biznesem, służbą w mundurze, czy usługami. Jak ich rozpoznać i nie ulegać mitom? Rozmawiamy o tym z Janem Gołębiowskim, psychologiem i profilerem kryminalnym oraz biegłym sądowym.

Anna Bobrowiecka: Zbrodnie popełnione przez psychopatów najgłośniejszym echem odbiły się te historie, które wydarzyły się w Stanach Zjednoczonych, głównie na przestrzeni XX wieku. Czy faktycznie akurat tam były one tak wyjątkowo częste, bardziej niż w innych częściach świata?

Jan Gołębiowski: Myślę, że kluczową kwestią był tu wpływ tamtejszych mediów i amerykańskiej kultury masowej. Już samo określenie „psychopata popełniający przestępstwo” jest takie „klikalne”, rzucające się w oczy. Amerykanie przodują w tym medialnym marketingu, wykorzystują szybko te wszystkie drastyczne i szokujące historie, przez co „psychopata” w takim potocznym, powszechnym rozumieniu to już synonim dla brutalnego, seryjnego mordercy, kojarzonego z amerykańskiego serialu. Przemysł medialny, rozrywkowy i filmowy maksymalnie monetyzuje takie historie i przez te wszystkie popkulturowe produkcje możemy mieć rzeczywiście wrażenie, że wszyscy psychopatyczni mordercy czy przestępcy to Amerykanie.

Polecamy: Sztuczna inteligencja nie zna empatii. Blisko jej do psychopaty

Wizerunek psychopaty? Jaki jest?

Medialny, kulturowy wizerunek psychopaty ile jest w nim prawdy?

Jeśli chodzi w ogóle o fachową terminologię, to właściwie nie używa się już dzisiaj określenia „psychopatia”. W oficjalnych klasyfikacjach zaburzeń i chorób psychicznych ono obecnie nie występuje. Mówimy natomiast na przykład o dyssocjalnym zaburzeniu osobowości. Takim nazewnictwem posługujemy się też w zespołach tworzonych z psychiatrami, gdy zajmujemy się diagnozą i rozpoznaniem danego przypadku. Psychopatia w sensie medycznym, klinicznym jest właśnie jednym z dyssocjalnych zaburzeń osobowości. Amerykanie używają tu terminu „antyspołeczne zaburzenie osobowości”. Psychopata to dziś określenie bardziej literackie, medialne, pod którym często kryje się bardzo potoczne albo stereotypowe rozumowanie, które może mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością i tym, jakie są cechy osoby z faktycznym zaburzeniem.

Jan Gołębiowski. Fot. archiwum prywatne

Jak poznajemy, że mamy do czynienia ze zbrodniami popełnionymi przez osobę z takim zaburzeniem?

Na etapie śledztwa taka diagnoza zazwyczaj jest mało istotna, bo rzadko mamy do czynienia z jakimś seryjnym, schematycznym popełnianiem zbrodni. W takiej sytuacji pewnie musielibyśmy bardziej wczuć się w motywację i sposób rozumowania tej osoby. Tymczasem standardowo taka diagnoza zaczyna być istotna dopiero na etapie procesu sądowego, ustalania winy, świadomości i poczytalności w trakcie popełniania czynu, co może wpłynąć na wysokość kary. Akurat zaburzenia osobowości, bycie „psychopatą” nie zwalnia z odpowiedzialności karnej, ale zazwyczaj te badania psychiatryczne są prowadzone dla pełni obrazu sprawcy, motywacji, i tym podobnych. 

Natomiast jeśli chodzi o faktyczne cechy, to należy oddzielać je od stereotypów. Przykładem jest tutaj zaczerpnięte z filmów i mediów przekonanie o jakiejś ponadprzeciętnej inteligencji psychopaty. Tymczasem psychopatia nie ma żadnego związku z inteligencją, to zupełnie różne cechy człowieka. Jedna jest cechą osobowości, a druga dotyczy funkcjonowania poznawczego. Możemy mieć psychopatów bardzo prymitywnych, nawet upośledzonych intelektualnie, a możemy mieć także psychopatów typowo przeciętnych, których jest pewnie najwięcej, bo większość ludzi jest przeciętna intelektualnie.

No i jest też mała grupa tych ponadprzeciętnych, ale to nie jest reguła, wysoka inteligencja nie jest stałą, wyróżniającą ich cechą. Jest nią za to bardzo silny egocentryzm – zaspokajanie swoich potrzeb kosztem innych, nieczułość i bezwzględność wobec otoczenia i jego potrzeb. Tutaj inteligencja będzie miała „praktyczne” znaczenie, bo inteligentny psychopata inaczej zaspokaja te potrzeby, a prymitywny trochę inaczej.

Polecamy: Psychopata nie zawsze jest mordercą. Kim są psychopaci sukcesu?

Co sprawia, że człowiek ma cechy psychopatyczne? To wrodzone, wynika z genów i fizjologii, czy jest to kwestia nieprzystosowania do społeczeństwa i własnych traum?

Tak naprawdę najczęściej właśnie jedno i drugie. Trudno znaleźć jeden, determinujący czynnik. Dla rozwoju osobowości dyssocjalnej to genetyczne i biologiczne podłoże ma duże znaczenie, bo człowiek rodzi się z pewnymi predyspozycjami i uwarunkowaniami pracy mózgu. W przypadku psychopaty to tak zwany silny układ nerwowy – wytrzymały na bodźce i posiadający wręcz zapotrzebowanie na stymulację. Przez tę wytrzymałość dobrze sprawdza się w sytuacjach stresowych.

Psychopaci wykazują też niski poziom lęku, albo w zasadzie jego brak (zaznaczyć należy jednak, że psychologia odróżnia lęk od strachu, to dwie różne kwestie). Oczywiście, jeśli ktoś zagrozi psychopacie pistoletem, to on odczuwa strach, ale ten strach działa na niego mobilizująco. Zatem psychopatyczna osobowość ma podstawy wrodzone. Socjalizacja również ma jednak znaczenie.

Musimy pamiętać, że psychopatia nie jest stanem zero-jedynkowym, a pewnego rodzaju spektrum, jak zresztą każde zaburzenie osobowości. Ma ona pewne natężenia. Można być więc mniej lub bardziej psychopatycznym, można być też skrajnie psychopatycznym. Socjalizacja, wychowanie w domu rodzinnym, przebieg interakcji społecznych w wieku dorastania i wczesnej młodości wpłyną na rozwój osobowości dyssocjalnej u osoby z wrodzonymi uwarunkowaniami.

Badania kliniczne – także neurologiczne – potwierdziły, że w społeczności nie naruszającej norm prawnych, także pojawiali się psychopaci, a w zasadzie osoby, które funkcjonują w identyczny sposób. Powstało wiele publikacji naukowych o psychopatach zarówno w służbach mundurowych, jak i wśród biznesmenów, polityków, czy nawet samych naukowców. Często są to ludzie sukcesu, dzięki tej wysokiej wytrzymałości i determinacji w swojej pracy. Jako przykład słynnego psychopaty nierzadko podawano Steve’a Jobsa. Według wielu relacji jego otoczenia był to wizjoner, ale jednocześnie człowiek bardzo despotyczny, skupiony na swoim celu i nieliczący się z innymi, wręcz naginający normy społeczne. Norma społeczna nie zawsze jest skodyfikowana i obarczona sankcją prawną, może być czymś po prostu przyjętym za moralne i etyczne. 

Ten element socjalizacji i przystosowania do życia w społeczeństwie jest też istotny, bo nie każdy psychopata zostaje przestępcą – a na przykład właśnie biznesmenem, politykiem, policjantem czy żołnierzem. Będzie to taki „twardy” człowiek, ale już niekoniecznie popełniający przestępstwa czy zbrodnie.

Fot. Ron Lach / Pexels

Wiemy jednak, że psychopaci to osoby pozbawione wrażliwości, zimne. Czy dzięki temu są skrycie zdolne do popełnienia zbrodni? Czy jest to coś „uśpionego” i może zostać wybudzone jakimś impulsem?

Niekoniecznie. Psychopaci nie muszą czynnie krzywdzić, ale mogą być np. „mózgami” pewnych operacji, szefami grup przestępczych. Takie przypadki się zdarzały. Chodzi o osoby, które same nikomu nic nie zrobiły, ale potrafiły manipulować otoczeniem, zmuszać do posłuszeństwa i wejść w rolę przywódcy. To cechy typowe dla osób z psychopatycznym rysem – wyjątkowe wyrachowanie i tendencja do manipulowania ludźmi (także w przypadku tych osób bardziej prymitywnych, które w taki też prymitywny sposób próbują manipulować).

To, co popycha psychopatę do wyrządzania krzywdy, to często duża impulsywność. Są jednak także tacy, którzy potrafią kontrolować swoje impulsy. Bardzo często są to właśnie ci bardziej inteligentni, którzy umieją odroczyć gratyfikację – tj. poczekać na spełnienie celu, osiągnięcie korzyści. Dla dużej części psychopatów nie jest to łatwe, ale ci bardziej inteligentni i wyrachowani potrafią zacisnąć zęby i poczekać na „odpowiedni moment”. 

Zatem ta impulsywność, którą często kojarzymy jako stały wyznacznik psychopatii, też jest tak naprawdę zmienna. To, co jest stałą i podstawową cechą osobowości psychopatycznej, to właśnie silny egocentryzm i skupienie na swoich hedonistycznych potrzebach. Instrumentalnie traktują innych ludzi, wykorzystują ich do realizowania swoich interesów i potrzeb. Odczuwają emocje, ale tylko te, które dotyczą ich samych. Bardzo rzadko odczuwają lęk, mają tendencje do manipulowania i kłamstwa. Nie są zdolni do współczucia, empatii, nie są wrażliwi na uczucia i potrzeby innych ludzi.

Polecamy: Nauka ukrywana za paywallem. Trwa walka o jawność badań naukowych


Jan Gołębiowski – psycholog kryminalny, biegły sądowy, autor licznych publikacji na temat profilowania nieznanych sprawców przestępstw. Jest autorem pierwszej w Polsce monografii na temat profilowania kryminalnego: Profilowanie kryminalne. Wprowadzenie do sporządzania charakterystyki psychofizycznej nieznanych sprawców przestępstw. W czasie swojej pracy w policji wraz z Dariuszem Piotrowiczem wykonał kilkadziesiąt profili nieznanych sprawców przestępstw. Występował jako ekspert w seriach dokumentalnych Syndykat ZbrodniPolskie Prywatne Zbrodnie.


Polecamy:

Opublikowano przez

Anna Bobrowiecka

Autorka


Dziennikarka, publicystka, komentatorka. Publikuje w mediach ogólnopolskich i regionalnych. Kocha zwierzęta, zwłaszcza koty.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.