Edukacja
O edukacji w Bielsku-Białej: Holistic Talk EDU K’IDS już 3 grudnia
25 listopada 2024
Samochody elektryczne, wspierane przez rządy, dynamicznie podbijają ulice naszych miast. Ta motoryzacyjna rewolucja ma ostatecznie zastąpić paliwożerne spalinówki. Ale co stanie się z nimi za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat? Czy na zlotach klasyków motoryzacji zobaczymy zadbaną Teslę, której wartość wzrośnie z wiekiem?
O tym, ile samochód będzie warty po zakupie, decyduje tzw. wartość rezydualna. To kwota, którą można uzyskać za pojazd po kilku latach użytkowania. Pokazuje ona tempo utraty wartości w czasie i wpływa na to, ile pieniędzy uda się odzyskać przy sprzedaży. Pojazdy tracące mniej na wartości okazują się bardziej opłacalne w dłuższej perspektywie. Klasyki motoryzacji, bo to o nich mowa, zyskują na wartości i stają się atrakcyjną inwestycją.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z samochodami elektrycznymi. Choć są nowoczesne i ekologiczne, ich wartość bardzo szybko spada. Powodem jest dynamiczny rozwój technologii, który sprawia, że starsze modele elektryków szybko stają się przestarzałe. Do tego dochodzą wysokie koszty wymiany baterii oraz obawy o ich trwałość, co zniechęca potencjalnych kupujących na rynku wtórnym. W efekcie samochody elektryczne trudno porównać do klasyków spalinowych, które nawet po latach potrafią zyskiwać na wartości.
Polecamy: Europa żegna się z samochodami spalinowymi
Badania pokazują, że niektóre modele elektryczne tracą na wartości nawet do 50% w ciągu pierwszych trzech lat użytkowania. Na przykład, według raportu Info-Ekspert przygotowanego przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, Kia e-Niro po trzech latach jest warta około 55,2 proc. swojej pierwotnej ceny. Oznacza to spadek wartości o 44,8 proc. W przytoczonej analizie uwzględniono wartość rezydualną siedmiu aut elektrycznych o cenie oscylującej wokół 140 tys. zł.
Wartość oszacowano dla samochodów trzyletnich o średnim rocznym przebiegu 15 000 km. Wyniki pokazują, że modele takie jak Hyundai Kona czy Mazda MX-30 tracą na wartości odpowiednio 40,3 proc. i 40,6 proc. po trzech latach.
Konferencja Holistic Talk EDU K’IDS już 3 grudnia w Bielsku-Białej: Poznaj innowacyjne metody edukacji
Samochody spalinowe zazwyczaj tracą na wartości wolniej niż elektryczne. Według danych portalu iSeeCars średnia utrata wartości samochodów spalinowych po pięciu latach wynosi około 38,8 proc., podczas gdy elektryczne tracą średnio 49,1 proc. w tym samym okresie.
Na wolniejszą utratę wartości samochodów spalinowych wpływa kilka czynników. Po pierwsze, ugruntowana technologia tych pojazdów. Są one rozwijane od ponad wieku, co sprawia, że są niezawodne i dobrze znane zarówno kierowcom, jak i mechanikom. Po drugie, łatwy dostęp do serwisów ułatwia ich konserwację i naprawy, co zwiększa ich atrakcyjność na rynku wtórnym.
Dodatkowo samochody spalinowe cieszą się większym zainteresowaniem konsumentów, co stabilizuje ich wartość. W przeciwieństwie do aut elektrycznych spalinówki nie są tak mocno dotknięte szybkim rozwojem technologii. Dzięki temu tracą na wartości wolniej i są bardziej opłacalne w dłuższej perspektywie.
Nie można również zapominać o jakości wykonania starszych samochodów spalinowych. Koronnym przykładem może być Mercedes W123, czyli legendarna „beczka”. Model ten, produkowany w latach 1975-1986, już wtedy zyskał reputację niezawodnego i trwałego pojazdu. W miarę upływu czasu dobrze zachowane egzemplarze W123 zaczęły zyskiwać na wartości.
Na przykład, według danych z serwisu Classic.com, ceny modeli W123 w dobrym stanie wzrosły o około 20 proc. w ciągu ostatnich pięciu lat. W 2020 roku średnia cena za egzemplarz w dobrym stanie wynosiła około 15 000 USD, podczas gdy w 2025 roku osiągnęła już 18 000 USD.
Przykładem z polskiego rynku może być kultowy „maluch”, czyli Fiat 126p. Po zakończeniu jego produkcji ceny używanych egzemplarzy były niskie, często poniżej 1 000 złotych. Jednak z biegiem lat pojawił się coraz większy sentyment do poczciwych „kaszlaków”. W 2024 roku ceny Fiatów 126p w dobrym stanie oscylowały między 10 000 a 30 000 złotych, w zależności od stanu technicznego i rocznika. Niektóre unikatowe egzemplarze, takie jak wersje limitowane czy z niskim przebiegiem, osiągały nawet wyższe kwoty. Na przykład w 2024 roku na portalu OLX pojawiło się ogłoszenie sprzedaży Fiata 126p z 1975 roku za 43 000 złotych.
Polecamy: HOLISTIC NEWS: Zabawy ze zmarłymi. Sztuczna inteligencja i rozmowy zza grobu #obserwacje
Pozostaje pytanie, czy samochody elektryczne mają szansę stać się w przyszłości klasykami na miarę słynnej „beczki”, „malucha” czy innych? Aby na nie odpowiedzieć, trzeba zadać inne: czy wszystkie współczesne samochody spalinowe nabiorą kiedyś wartości? Oczywiście, że nie. Kluczową rolę odgrywają tu unikalność modelu, jego znaczenie historyczne oraz liczba wyprodukowanych egzemplarzy.
Można śmiało stwierdzić, że elektryczny Fiat 500 Abarth będzie w przyszłości więcej wart niż zwykła spalinowa „pięćsetka”. Wydaje się jednak, że nie będzie to regułą. Pozostaje także pytanie, czy za 50 lat bateria elektryczna będzie jeszcze działać. Stare Fiaty 500 jeżdżą dzisiaj bez większych problemów. Czy to samo będzie można powiedzieć o elektrykach?
Polecamy: Toyota, Mazda i Subaru stawiają na silnik spalinowy