Humanizm
Duże dzieci dużo wydają. Biznes zarabia na nostalgii dorosłych
17 grudnia 2024
Nieświadomość to niezgłębiony obszar świata wewnętrznego, pełny ukrytych znaczeń. Na co dzień nie mamy do niej dostępu, jednak poprzez sny – jak stwierdził Freud – możemy do niej dotrzeć iście królewską drogą. Marzenia senne były i są obszarem fascynującym, miejscem, gdzie ścierają się nasze ukryte pragnienia i obawy. Ich treść zawsze stanowiła niewyczerpaną inspirację dla literatury i sztuki. Jak mówi ludowa mądrość: sen mara, Bóg wiara. Nie trzeba jednak wystrzegać się interpretacji snów. Nie wszystko przecież – szczególnie gdy mowa o tym, co nieuchwytne – musi być czysto naukowe.
Marzenia senne, czy po prostu sny, to serie obrazów, dźwięków, emocji, myśli i innych wrażeń zmysłowych pojawiających się podczas nocnego odpoczynku. W relacjach często są opisywane jako bardzo realistyczne. W snach powstaje niekiedy pełna reprezentacja naszej prawdziwej tożsamości, mamy poczucie bycia w określonym miejscu i czasie, a o tym, że to wszystko sen, dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy się obudzimy.
Twórca psychoanalizy Zygmunt Freud widział w snach manifestację nierozwiązanych, nieuświadomionych konfliktów wewnętrznych. Strukturalna topografia psychiki według Freuda zakłada jednoczesne istnienie trzech bytów: id, odpowiedzialnego za podstawowe popędy, w tym seksualne i agresywne, często nieakceptowalne, trzymane w ryzach przez superego, a więc swoisty hamulec, będący pewnego rodzaju mechanizmem kontroli. Pod naporem obu sił znajduje się ego, a więc właściwa reprezentacja „ja”, czyli własnej tożsamości.
Według Freuda sny są bezpieczną areną do realizacji nieakceptowanych popędów id, wówczas oddziaływanie dwóch wyższych instancji, ego i superego, zdecydowanie słabnie. Spełnienie tych potrzeb musi być jednak niejako „ukryte” przed śpiącym, aby silne emocje nie przerywały spokojnego wypoczynku. W tym celu nasz aparat psychiczny korzysta z wielu mechanizmów.
Zagęszczenie to konstrukt pełniący rolę ekonomiczną, który działa, kompresując różne znaczenia w jednym obiekcie. Na przykład widziana we śnie nieznajoma piękna kobieta może odwoływać się jednocześnie do naszej siostry i matki. Mnogość wyrazistych i dramatycznych wątków ma za zadanie „ubrać” silne i nieświadome pragnienia id, który były wypierane przez superego.
Przesunięcie to jeszcze większe rozmycie nieakceptowalnych pragnień. Polega ono na symbolizacji represjonowanych instynktów przez inne czynności. Na przykład pragnienie spełnienia seksualnego może być zastąpione przez inną rytmiczną czynność, a do tego może jej towarzyszyć silny, nacechowany emocjonalnie obraz, na przykład wybuch wulkanu, aby jeszcze mocniej odsunąć świadomość od nieakceptowanych treści. Określeniu wspólnego, jednolitego tematu snu służy uspójnienie, które łączy różne, często skrajnie niepasujące wątki snu w jeden, określony przez śniącego przekaz.
W rozumieniu Freuda marzenia senne są więc strażnikami spokojnego snu, strzegącymi śpiącego przed nocnym rozchwianiem emocjonalnym powodowanym przez żądze nienasyconego id.
Polecamy: Życie w czasie chaosu znaczeniowego. Gdy przestajemy rozumieć symbole, przestajemy rozumieć świat
Najgorliwszy uczeń Freuda był zarazem jednym z jego pierwszych odstępców, a w późniejszym czasie – najzagorzalszym krytykiem. Carl Jung uważał, że w psychice wszystkich ludzi znajdują się wspólne dla naszego gatunku elementy, które nazwał archetypami. Najważniejsze z nich, które również najczęściej występują w snach, to Cień, Persona, Anima i Animus.
Persona to w wizji Junga powstały w wyniku ewolucji mechanizm, funkcjonujący jako konsekwencja przekonania, że człowiek w sytuacjach społecznych nigdy nie może być do końca sobą. Zakłada więc swojego rodzaju „maski”, lecz przybrane na pokaz zachowania nie przystają do jego tożsamości (widocznej wtedy, gdy jest sam). Persona manifestuje się w snach poprzez symbol maski, przebrania lub sytuacji „bycia kimś innym”.
Cień to nieakceptowane przez jednostkę myśli, popędy i pragnienia. W snach często przybierają one formę dzikich zwierząt, demonicznych bestii mających nadprzyrodzone właściwości.
Anima i Animus to archetypy płciowe. Pamiętajmy o tym, że Jung tworzył swoje koncepcje, osadzając je w konkretnych nurtach kulturowych i filozoficznych, inspirując się jednocześnie alchemią. Według współczesnych psychologów społecznych mają one znamiona stereotypizacji. Niemniej według szwajcarskiego psychoanalityka zdrowy mężczyzna utożsamiał się z Animusem, a jego Anima była nieuświadomiona. Kobieta natomiast była zidentyfikowana ze swoją Animą, a jej Animus znajdował się w nieświadomości. Sny mężczyzny mogły więc być bezpieczną areną do manifestacji jego żeńskiej cząstki Animy, w postaci zachowań związanych z cechami takimi jak wrażliwość, spolegliwość i troskliwość. Kobieta natomiast mogła realizować swoje cenzurowane na jawie pragnienia Animusa: agresję, żądzę wygrywania, zdobywania i rywalizacji.
Polecamy: Badanie snów: naukowcy odkrywają nowe kanały komunikacji ze śniącymi
Według Junga podczas interpretacji snu należy na niego spoglądać jak na dramat grecki. Stąd jego podział na określone etapy. Ekspozycja prezentuje czas i miejsce akcji oraz osoby biorące udział we śnie. Po niej następuje komplikacja, a więc rozwinięcie akcji, a w końcu dochodzi do największego w napięciu harmonicznym klimaksu, a więc punktu kulminacyjnego – pomyślnego rozwiązania lub katastrofy. Całość znajduje ujście w lysis, łagodnym zakończeniu. W terapeutycznym wykorzystaniu interpretacji snu ekspozycja i komplikacja wskazują na problem, a klimaks i lysis – na jego rozwiązanie.
Marzenia senne według Junga mają ponadto aspekt redukcyjny i prospektywny. Pierwszy z nich odnosi się do przeszłości, która wpłynęła na powstanie snu. Może to być jakieś trudne doświadczenie, na przykład wypadek samochodowy. Drugi, bardziej istotny dla twórcy koncepcji, jest spojrzeniem w przyszłość, a więc ukazuje siły obecne w człowieku umożliwiające uporanie się z potencjalnym problemem. Za pomocą symboli sen może ukazać rozwiązanie trudnej sytuacji lub, alternatywnie, pokazać, którego z dostępnych nam rozwiązań tak naprawdę chcemy użyć, lecz się go obawiamy. Przykładem może tu być wewnętrzny konflikt pomiędzy lojalnością a moralnością: sytuacja, gdy nasz kolega wyrządza firmie szkody, a my zastanawiamy się, czy donieść o tym przełożonemu.
Jung zalecał również uwzględnienie kontekstu snu, a także ustalenie, czy osoby obecne we śnie pochodzą z osobowości śniącego, czy też są reprezentacją istniejących osób z jego otoczenia. Gdy osoba we śnie jest ważna dla śniącego – albo nie jest, ale żywi on wobec niej intensywne uczucia – wówczas interpretuje się sen z perspektywy takiej osoby (plan obiektywny). Jeśli jednak inne osoby w marzeniu sennym są nieostre lub nieznane, wówczas stosuje się plan subiektywny, a więc interpretację z perspektywy śniącego.
Jung wyraźnie zaznaczał również, że snów nie należy interpretować pojedynczo, lecz seriami, poszukując dla każdego z nich wspólnej ramy. Jeżeli kolejny sen podważa wypracowaną już wykładnię, wówczas należy znaleźć nowy wspólny mianownik. Ważnym aspektem jest również efekt „aha” śniącego, któremu przedstawiamy nasze odczytanie jego marzeń sennych. Polega on na niemal natychmiastowej reakcji pacjenta, świadczącej o wewnętrznej zgodzie z naszą interpretacją. Jeśli efekt ten wystąpi, należy rozwijać naszą analizę, jako trafną w relacji do „ja” pacjenta.
Polecamy: Krok do wolności i krok od wolności
Sny w uniwersum biblijnym to ważny element komunikacji Boga z człowiekiem. Bóg, podobnie jak w świecie realnym, nie przemawia do śniącego bezpośrednio, a manifestuje swoją obecność za pośrednictwem posłańców, zazwyczaj archaniołów. W Starym Testamencie sny są miejscem, w którym Bóg często objawia swoją wolę oraz przekazuje szczegóły swojego planu zbawienia. Zawarte w księgach wizje odnoszą się do rzeczywistości i przedstawiają konkretne polecenia.
Starotestamentalne sny nie podlegają interpretacji, gdyż to Bóg jest tym, który wyjaśnia człowiekowi swoje słowa. Największym „śniącym” starego Izraela jest Jakub, który właśnie we śnie doznaje najbardziej przełomowego doświadczenia Boga. Innym przykładem jest Józef, bohater Nowego Testamentu, który otrzymuje od Boga wyraźne wskazówki i polecenia. Jego gorliwe ich wypełnianie stanowi przykład bezwzględnego posłuszeństwa wiernych Nowego Testamentu Słowu Bożemu, objawionemu w snach.
Bardziej alegoryczne, mistyczne i metaforyczne obrazy towarzyszą św. Janowi, który właśnie na bazie marzeń sennych stworzył ostatnią biblijną księgę – Apokalipsę. Jest ona pełna symboli, które do dziś intrygują zarówno biblistów-badaczy, jak i zafascynowanych końcem świata amatorów.
Mimo iż nauka oparta na dowodach nigdy nie uwzględni marzeń sennych w tworzeniu paradygmatów, gdyż nie da się ich zważyć, zmierzyć czy utrwalić, nie oznacza to, że interpretacja tych wyjątkowych wytworów ludzkiej psychiki nie ma zastosowania w wielu procedurach, również terapeutycznych.
A nawet jeżeli nie wykorzystujemy snów w leczeniu czy terapii, to czy nie mamy prawa wsłuchać się w wewnętrzny głos naszych ukrytych pragnień i uczynić z nich drogowskazu dla naszego postępowania? Czy sny nie ułatwiały nam nieraz podjęcia trudnych decyzji? Czy nie pokazywały, co jest dla nas ważne i czego boimy się utracić? Sny nieraz pozwoliły nam przeżyć jeszcze raz to, co piękne, albo oswoić się z tym, co było trudne. Tylko w snach jeszcze raz możemy być znowu młodzi. Tylko tam spotkamy dawną miłość. Sny mogą wypełnić, choćby na chwilę, naszą dojmującą pustkę bycia człowiekiem. Czy ktokolwiek z nas nie śnił kiedyś, że lata?
Polecamy:
Źródła
J. A. Hall, Jungian Dream Interpretation: A Handbook of Theory and Practice, Toronto 1983.
J.-M. Husser, Dreams and Dream Narratives in the Biblical World, Sheffield 1999.
W. Jenkins, An Analysis of Sigmund Freud’s The Interpretation of Dreams, Routledge–London 2017.
M. Mancia, The Dream Between Neuroscience and Psychoanalysis, „Archives Italiennes de Biologie” 2004, Vol. 142, No. 4.
Może Cię także zainteresować: Inni też tak mają. Kryzys wieku średniego to nie powód do wstydu