Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Niezależny zespół badawczy NASA opublikował we wrześniu br. raport na temat UFO. Naukowcy nie znaleźli żadnych dowodów na to, że obserwowane niezidentyfikowane obiekty latające są pochodzenia pozaziemskiego. Czy to całkowicie zakończy temat odwiedzin przedstawicieli obcych cywilizacji na Ziemi? Zwolennicy teorii spiskowych z pewnością nie dadzą się tak łatwo zbić z tropu i nadal będą wierzyć, że rząd USA kontaktuje się z kosmitami.
Entuzjaści UFO czekali na ten raport od dawna. Wielu z nich liczyło, że amerykańscy politycy w końcu przyznają się do zatajania prawdy o obcych odwiedzających Ziemię. Okazało się jednak, że autorzy wykluczyli pozaziemskie pochodzenie UFO, a rzekome obserwacje są w zasadzie tanią sensacją. Choć rząd USA traktuje tę sprawę bardzo poważnie z uwagi na kwestie bezpieczeństwa narodowego.
Podczas konferencji prasowej Bill Nelson z NASA zauważył, że agencja prowadzi programy naukowe mające na celu poszukiwanie śladów życia na Marsie i w atmosferach egzoplanet. Stwierdził, że temat UFO trzeba traktować w sposób naukowy, a nie rozrywkowy.
Zobacz też:
Tymi słowami Nelson nawiązał do dziwacznych twierdzeń na temat pozaziemskich cywilizacji. Podczas lipcowego przesłuchania w Kongresie, były oficer Pentagonu David Grusch zeznał, że rząd amerykański ukrywał dowody na istnienie rozbitych statków obcych. Sean Kirkpatrick, szef biura Pentagonu odpowiedzialnego za badanie UFO, zaprzeczył tym twierdzeniom.
W tym samym tygodniu, w którym ukazał się wspomniany raport, dziennikarz Jaime Maussan pokazał meksykańskim politykom dwa małe, 1000-letnie ciała, które według niego były szczątkami istot pozaziemskich. Naukowcy nazwali to oszustwem i stwierdzili, że mumie mogły zostać zrabowane z grobów w Peru.
Raport zespołu badawczego NASA rzuca trochę światła na to, czy obserwowane niezidentyfikowane obiekty są pochodzenia pozaziemskiego. W swoim komentarzu szef grupy badaczy, astronom David Spergel stwierdził, że naukowcy nie trafili na „żadne dowody sugerujące, że UFO są pochodzenia pozaziemskiego”.
Z ponad 800 niesklasyfikowanych obserwacji zebranych przez Biuro Rozstrzygania Anomalii Departamentu Obrony (ang. All-domain Anomaly Resolution Office) „tylko niewielka ich liczba nie może być zidentyfikowana jako zjawiska wywołane przez człowieka lub naturę”, czytamy w raporcie. W rzeczywistości większość zauważonych obiektów to meteory, kule ognia, a nawet planeta Wenus. Niektóre pojazdy to należą do obcych mocarstw, dlatego też armia amerykańska traktuje je jako kwestię bezpieczeństwa narodowego.
Większość danych na temat UFO pochodzi z amerykańskich samolotów wojskowych. Analiza tych informacji jest jednak utrudniona przez słabą kalibrację czujników, brak pomiarów, metadanych i danych bazowych.
Podczas spotkania z dziennikarzami urzędnicy opisali proces analizy jako szukania igły w stogu siana lub oddzielania ziarna od plew. Pracownicy NASA oświadczyli, że potrzebują spójnej i rygorystycznej metodologii charakteryzowania zauważonych obiektów.
Prelegenci zwrócili uwagę na przejrzystość swojej pracy, ponieważ UFO od dawna kojarzy się z teoriami spiskowymi i tuszowaniem takich spraw przez amerykański rząd. Znaczna część dyskusji podczas lipcowego przesłuchania w Kongresie koncentrowała się na potrzebie upubliczniania danych na temat niezidentyfikowanych obiektów latających. Wszystkie informacje gromadzone przez NASA są umieszczane na różnych stronach internetowych.
Na początku konferencji Nelson wyraził opinię, że poza Ziemią może istnieć mnóstwo organizmów. Jest więc prawdopodobne, że w dalekim kosmosie znajduje się zaawansowana technicznie cywilizacja. Jednak w raporcie czytamy, że hipoteza o obcych odwiedzających naszą planetę jest mało prawdopodobna. Naukowiec zacytował trzeciego prezydenta USA, Thomasa Jeffersona: „nadzwyczajne twierdzenia wymagają nadzwyczajnych dowodów”. A takich dowodów jeszcze nie przedstawiono.
Źródła:
To może cię również zainteresować: