Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Belgia wprowadza ustawę, która ma zagwarantować prostytutkom „umowę o pracę”. Nowe prawo umożliwia również karanie pań lekkich obyczajów za odmowę odbycia stosunku więcej niż dziesięć razy w ciągu sześciu miesięcy. Belgijski parlament przegłosował ustawę 3 maja, przy 93 głosach za, 0 przeciw i 33 wstrzymujących się.
Autorzy ustawy przedstawiają ją jako zwycięstwo UTSOPI, Belgijskiego Związku Pracowników Seksualnych, który intensywnie lobbował za wprowadzeniem nowych regulacji. Prawo przewiduje, że prostytutki otrzymają ubezpieczenie zdrowotne, emeryturę, urlop macierzyński i wypoczynkowy oraz zasiłek dla bezrobotnych. Ich sutenerzy będą zobowiązani do zapewnienia im „przycisku bezpieczeństwa”, który będzie mógł być używany w nagłych wypadkach.
Polecamy: Drugie życie. Jak się żyje po przeszczepie serca? [wideo]
Rzecznik UTSOPI, Daan Bauwens, powiedział mediom, że jego zdaniem:
Belgia pokazuje, że dąży do ochrony osób świadczących usługi seksualne, niezależnie od wszelkich moralnych osądów na temat tego zawodu.
Prostytutki będą miały „prawo” do odmowy wykonywania aktów seksualnych oraz do odmowy siadania za witrynami, jak ma to miejsce w Amsterdamie. Jeśli jednak prostytutka odmówi wykonywania zawodu dziesięć razy w ciągu sześciu miesięcy, jej opiekun może wezwać rządowego mediatora do podjęcia interwencji.
Wszyscy sutenerzy muszą mieć zarejestrowane biuro i wystąpić do belgijskiego rządu o zgodę na oferowanie umów prostytutkom. Umowy będą widniały w systemie jako umowy hotelowo-restauracyjno-kawiarniane, aby kobiety mogły pozostać anonimowe.
Andrea Heinz, zwolenniczka zniesienia prostytucji, zwróciła uwagę na nowe przepisy w serwisie X (dawniej Twitter).
„Istnieje niewielka szansa, że będzie to faktycznie korzystne dla kobiet. W ramach legalizacji/pełnej dekryminalizacji sutenerzy stają się menedżerami wspieranymi przez państwo w celu dalszego umocnienia i utrzymania swojej władzy. Sutenerzy postrzegają kobiety, które sprzedają, jako produkty, a nie ludzi zasługujących na pełną godność i szacunek”
– napisała na platformie X Andrea Heinz.
Polecamy: Naukowcy zajęli się serwisem OnlyFans. Raport mówi wprost o szkodliwości
Wprowadzenie nowego prawa w Belgii dla aktywistów i zwolenników prostytucji jest powodem do świętowania. Prostytutki, które dotąd nie były objęte ochroną, uzyskały ją. To wszystko sprawia, że ten „najstarszy zawód świata” jest sprowadzany do rangi każdego innego zawodu. I mimo wszelkich starań aktywistów, którzy próbują wybielić ten zawód, rzeczywistość jest jednak zupełnie inna.
W wywiadzie, który ukazał się na łamach naszego portalu, przedstawicielki stowarzyszenia „Bez” mówiły, że dużo kobiet, które zaczynają pracować w seksbiznesie ma o nim nierealne wyobrażenie. Uważają, że prostytucja jest jak każda normalna praca. Duża część przypadków to panie, które zwyczajnie nie miały innego wyjścia i praca kobiety lekkich obyczajów była dla nich koniecznością.
„W obu przypadkach wychodzenie z przemysłu jest trudne i czasochłonne, pochłania dużo energii i środków finansowych, wymaga wsparcia i często terapii. My jesteśmy organizacją, która wspiera w wychodzeniu z przemysłu seksualnego”
– czytamy w wywiadzie.
Zobacz też: HOLISTIC TALK: Feminizm jako humanizm (Katarzyna Szumlewicz)
Rzeczywistość pokazuje więc, że nie da się traktować prostytucji, jak każdego innego zawodu. Co więcej, wprowadzanie limitu odmawiania odbycia stosunku seksualnego jest prawnym zezwoleniem na traktowanie kobiet przedmiotowo.
Prostytucja jest kwintesencją utowarowienia kobiecej cielesności, ale kobiety są traktowane jak przedmioty seksualne nie tylko w tym przemyśle, ale też w reklamie, filmach, serialach, teledyskach
– mówiły w wywiadzie dla Holistic.news przedstawicielki stowarzyszenia „Bez”.
Belgijscy aktywiści cieszą się z przegłosowanego prawa, ale zapominają, że rzeczywistość zweryfikuje ich radość. Wkrótce może się okazać, że będzie miało ono efekt odwrotny od założonego. Zamiast chronić prostytutki, będzie zmuszać je do świadczenia usług seksualnych, i to zgodnie z literą prawa!
Polecamy cały wywiad: Stowarzyszenie Bez ostrzega: prostytucja to nie jest zwyczajna praca