Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Przyrost naturalny w Polsce pod koniec 2022 roku pozostawał ujemny. Pomimo programów socjalnych i innych zachęt, Polacy nie garną się do zakładania rodziny. Co zrobić, żeby nasze społeczeństwo całkowicie się nie zestarzało?
Statystyki są bezlitosne dla Polski. W 2022 roku nadal rodziło się mniej dzieci niż w latach poprzednich. Co więcej, w minionym roku nad Wisłą urodziło się najmniej dzieci od zakończenia II Wojny Światowej. Trend spadkowy utrzymuje się w zasadzie od 2012 roku. Wprowadzane zachęty i programy socjalne nie zdają egzaminu. Co zrobić, żeby wygrać z demografią?
Ujemny przyrost naturalny to problem, z którym boryka się cała Europa i nie jesteśmy tutaj żadnym wyjątkiem. Jeszcze w latach 90. i wczesnych dwutysięcznych mogliśmy się pochwalić dodatnim przyrostem. Z małą liczbą urodzeń już wtedy walczyli Niemcy i Czesi. Każdy z tych krajów wybrał inne rozwiązanie problemu, ale tylko o jednym mówi się w kategoriach sukcesu.
Polecamy: Spadek dzietności na świecie zmieni globalne wzorce populacji do 2100 roku
W 1999 roku nasi południowi sąsiedzi mieli obok Ukrainy najniższą dzietność na świecie. Po części wynikało to z rozpadu ZSRR i daleko idących zmian polityczno-społecznych. Przejście na gospodarki kapitalistyczne poskutkowało skokiem bezrobocia i spadkiem poziomu życia we wszystkich poradzieckich republikach i państwach będących w radzieckiej strefie wpływów. Na rok przed końcem millenium dzietność w Czechach wynosiła 1,13. Gdyby wówczas Czechy były w UE, to znalazłyby się na ostatnim miejscu.
Co ciekawe, przed wejściem do Unii Europejskiej, Polska pod względem dzietności notowała lepszy wynik. Wynosił on wtedy blisko 1,4. Jednakże po 20 latach, nad Wisłą demografowie biją na alarm, a nad Wełtawą otwierają butelki szampana. Jak to się stało, że niewielki europejski kraik w ciągu dwóch dekad zdążył wysunąć na 3 pozycję na świecie pod względem dzietności?
Dzisiaj nasi południowi sąsiedzi znajdują się wśród globalnych liderów wzrostu dzietności. Lepsi od Czechów są tylko Kazachowie, u których wzrost w latach 1999-2021 wyniósł aż 1,51.
Źródła sukcesu należy szukać we wprowadzonej w 2005 roku „Koncepcji Polityki Rodzinnej”. Jest to plan, który zawiera listę działań potrzebnych do poprawienia współczynnika dzietności. Dokument pozwala na tworzenie prorodzinnej i realnej polityki. Jednym z jej elementów jest łatwy i tani dostęp do in vitro. Efekt? Aż 65% Czeszek po 35. roku życia zachodzi w ciążę w wyniku sztucznego zapłodnienia. Liczby są równie imponujące, ponieważ rocznie w Czechach rodzi się ponad 6 tys. dzieci dzięki tej metodzie.
W badaniu „Determinants influencing Total Fertility Rate in Czech Republik” autorzy zwracają uwagę, że wpływ na współczynnik dzietności ma stopa bezrobocia. Czesi mogą się pochwalić nie tylko najniższym bezrobociem w Unii Europejskiej. O tytuł kraju z najniższym wskaźnikiem osób pozostających bez pracy walczą z Japonią. W tym momencie ktoś może zwrócić uwagę, że w Polsce w ostatnich latach stopa bezrobocia jest również rekordowo niska, więc dlaczego u nas jest taki problem z dzietnością? Odpowiedzią jest wiek osób bezrobotnych. W 2020 roku w Czechach stopa bezrobocia wśród osób do 25. roku życia była najniższa w UE, a w ostatnich latach była nawet 2 razy niższa w Polsce.
Rząd w Pradze wprowadził szereg udogodnień dla ojców i matek. Ci pierwsi są zachęcani do brania większej ilości urlopu rodzicielskiego. Mężczyźni mogą od 2018 roku korzystać z urlopu ojcowskiego, co ma być dodatkowym bodźcem.
Czesi dostrzegli także potrzeby matek, które mają problem z podjęciem pracy przy równoczesnej opiece nad dzieckiem. W tym celu podwyższono maksymalną liczbę godzin, jakie dziecko może przebywać w placówce opiekuńczej, kiedy rodzice pobierają zasiłek wychowawczy. Obecnie jest to 92 godziny.
Rząd stawia także na elastyczność miejsc pracy. Pomóc ma tzw. wspólna praca, dzięki której matki z dziećmi będą mogły pracować w niepełnym wymiarze godzin. W Polsce ogromnym problemem jest brak miejsc w żłobkach i przedszkolach. Nie inaczej było w Czechach, gdzie zdecydowano o budowie sieci takich placówek.
Wprowadzenie elastycznych praw dla matek i ojców, rozbudowa publicznych żłobków oraz szereg innych udogodnień sprawiło, że bycie rodzicem w Czechach się opłaca. Od lat funkcjonuje zasiłek rodzicielski na opiekę nad noworodkiem. Każdy z rodziców otrzymuje go przez okres 28 tygodni w przypadku jednego dziecka i 37 tygodni przy dwóch i więcej dzieciach.
Podczas gdy czeska polityka prorodzinna przynosi oczekiwane efekty, to nad Wisłą problem się pogłębia. Skoro polskie pomysły na jego rozwiązanie nie przynoszą spodziewanych rezultatów, to może trzeba zainspirować się rozwiązaniami południowych sąsiadów?
Źródła:
Może cię również zainteresować: