Nauka
Naukowcy badali wpływ gier wideo na mózg. Wyniki są zaskakujące
22 lutego 2025
Wolność słowa czy równość wobec prawa są chętnie przywoływanymi wartościami. Jednak bywa, że łatwo też stają się balastem, którego się trzeba szybko pozbyć. Ale to proste, wystarczy odpowiednio nazwać powód rezygnacji z tych wartości. W Wielkiej Brytanii trwa dyskusja o spisywaniu tzw. incydentów związanych z nienawiścią, niebędących jednak przestępstwami (NCHI). Zdaniem wielu ta procedura została opanowana i wykorzystana przez policyjne organizacje broniące interesów jedynie wybranych grup społecznych.
Pobudki rejestracji NCHI były wzniosłe. Wprowadzono ją po tragedii, jaka rozegrała się w kwietniu 1993 r. w Londynie i była klasycznym przestępstwem z nienawiści. Późnym wieczorem banda pięciu białych młodych mężczyzn zaatakowała czarnoskórego 18-latka Stephena Lawrence’a, który czekał na autobus. Nastolatek został parokrotnie pchnięty nożem i zmarł w wyniku odniesionych ran. Policja zajmująca się sprawą, choć miała taką możliwość, nie zaaresztowała napastników wkrótce po morderstwie, a funkcjonariusze tłumaczyli się brakiem elementarnej znajomości prawa.
O sprawie było głośno w mediach. Ostatecznie po kilku latach dwóch mężczyzn z piątki agresorów zostało skazanych na karę dożywocia. Efektem sprawy Stephena Lawrence’a były też zmiany w brytyjskim prawodawstwie. Ponowne dochodzenie, prowadzone przez sir Williama Macphersona zakończyło się raportem, w którym znalazły się wnioski, by policja rejestrowała zarówno tzw. przestępstwa z nienawiści, jak i „incydenty związane z nienawiścią, które nie są przestępstwami”. W 2014 r. College of Policing (związek szeroko rozumianych służb policyjnych) wydał w tej sprawie praktyczne wskazówki i ramy postępowania. Zachęcił jednocześnie do zgłaszania i rejestrowania takich incydentów.
Rejestracja podobnych przypadków miała być przydatną informacją na temat niebezpiecznych zachowań, które w porę niezauważone mogłyby narastać. Owa „nienawiść” była monitorowana w dobranych grupach zagadnień: rasy, religii, niepełnosprawności, orientacji seksualnej i tożsamości transpłciowej.
Gorący temat: Czas „Ministerstwa Prawdy”. O informacji chcą decydować urzędnicy
Na skutki nie trzeba było zbyt długo czekać. W ciągu kolejnych pięciu lat odnotowano prawie 120 000 przypadków NCHI.
Powodem zgłoszenia mógł być każdy donos, byle sprzeczka, byle odzywka niezgodna z przyjętą poprawnością polityczną. Jak donosił „The Times” policja potrafiła zareagować na incydenty, gdy dziewięcioletni uczeń nazwał swojego kolegę dupkiem. Stróże prawa zarejestrowali też incydent z dwiema uczennicami szkoły średniej, które oznajmiły, że kolega pachnie rybą. Jednym z powodów do zgłoszenia incydentu mogły być suszące się na podwórku majtki. Innym opinia czarnoskórej obywatelki, która uznała swojego sąsiada za rasistowskiego prowokatora, gdy ten puścił muzykę Boba Marleya.
Policja złożyła też wizytę Harry’emu Millerowi, swojemu byłemu funkcjonariuszowi, który w ciągu kilku miesięcy opublikował ok. 30 tweetów i retweetów niepochlebnych wobec osób transpłciowych. Policja Humberside odnotowała jego opinie w mediach społecznościowych jako przypadki NCHI. Jednocześnie oficer, który odwiedził Millera w pracy, by sprawdzić, „co ten myśli”, uprzedził, że choć autor tweetów przestępstwa jeszcze nie popełnił, to mają go na oku. Groził, że nasilające się krytyczne opinie o osobach transpłciowych będą już dowodem przestępstwa. Oficer „zdecydowanie doradził” Millerowi, aby zaprzestał tweetowania treści krytycznych wobec płci trans.
Harry Miller oddał sprawę do sądu, uznając, że pogwałcona została wolność słowa. W pierwszej instancji przegrał. Jednak w drugiej sąd przyznał mu rację i uznał wytyczne do NCHI za „niezwykle ogólnikowe”, a próg „wrogości” za zbyt niski.
Gorący temat: Coraz więcej agresji w polityce.
Wyrok sądu niewiele zmienił i zdaniem prawników problem nadal występuje. Dlaczego zatem policja, która wprawdzie nie radziła sobie z poważnymi przestępstwami, z entuzjazmem zabrała się za mało znaczące sprawki? Czemu doniesienia rzekomych ofiar brane są pod uwagę bezkrytycznie, byle pasowały do ściganych rodzajów „przestępstw z nienawiści”?
Dr David Green, autor książki pt. Czy polityka tożsamości podważa bezstronność policji?, uważa, że problemem są m.in. policyjne organizacje zakładane, by bronić interesów wybranych grup społecznych, jak mniejszości etniczne czy seksualne. Na przykład National Black Police Association, stowarzyszenie gromadzące, jak sama nazwa wskazuje, czarnoskórych funkcjonariuszy, uważało od początku, że brytyjska policja jest „biała”. A gdy chcą do niej przystąpić inni kandydaci, wówczas muszą stosować się do „białych” reguł.
Według dr. Greena podstawą „sekciarstwa” policji jest grupa Police Association Strategic Leaders (PASL). Utworzona w 2016 r. organizacja jednoczy pełne spektrum grup policyjnych reprezentujących różne rasy, niepełnosprawności czy odmienności seksualnie. Dzięki temu „mogą one dzielić się swoimi unikalnymi perspektywami i pracować wspólnie”. W jej skład wchodzi kilkanaście mniejszych organizacji. Oprócz wspomnianej National Black Police Association jest też m.in.: National Association of Muslim Police (Narodowe Stowarzyszenie Policjantów Muzułmańskich); National LGBT+ Police Network (Narodowa Policyjna Sieć LGBT +); Gypsy Roma Traveller Police Association (Policyjne Stowarzyszenie Romów) czy Police Pagan Association (Policyjne Stowarzyszenie Pogan).
Nadmierna rejestracja „incydentów związanych z nienawiścią” może zatem utwierdzać w przekonaniu, że wskazane grupy społeczne są cały czas „prześladowane”, co z kolei łączy się z walką o dalsze prawa.
Warto przeczytać: Prof. Rafał Chwedoruk: Dehumanizacja dotyka już niemal wszystkich
Jak pisze David Green, wspomniane „organizacje starają się czasami zmienić politykę policyjną na korzyść własnej grupy tożsamościowej. W szczególności wzywają do wprowadzenia parytetów w rekrutacji i awansach opartych na tożsamości. Jeśli pięć procent populacji jest czarnoskóre, to pięć procent sierżantów, inspektorów czy kuratorów powinno być czarnoskóre. Jeśli nie, to jak twierdzą, musi to być spowodowane dyskryminacją rasową”.
Sprawa nadużywania i wykorzystywania idei rejestracji „incydentów związanych z nienawiścią, niebędących przestępstwem” skłoniła brytyjski Sąd Apelacyjny do wydania wyroku, a także oparła się o brytyjski parlament. Efektem były prace zlecone jesienią 2023 r. przez tamtejsze MSW. Rząd chciał zbadać zaangażowanie policji w „sprawy politycznie sporne”. Rok później opublikowano raport, w którym ustalono, że policjanci przy rozpatrywaniu NCHI nie są bezstronni. Zauważono też, że konsekwentnie nie przestrzegają wytycznych i rejestrują incydenty bez znaczenia.
Do marca 2025 r. jednostki policji mają zaktualizować zasady działania ws. „incydentów związanych z nienawiścią…”.
Według Sarah Phillimore, prawniczki, zajmującej się tą sprawą, rozczarowujące jest to, że kilka lat po wyroku Sądu Apelacyjnego rejestracja przypadków NCHI nadal stanowi problem dla policji. „To nie tylko obniża jej skuteczność operacyjną, ale także zaufanie publiczne. Nikt nie staje się bezpieczniejszy dzięki bezkrytycznemu i subiektywnemu podejściu do „nienawiści”, a zatem nieproporcjonalnym i bezprawnym naruszeniom podstawowego prawa człowieka: wolności słowa” – twierdzi mec. Phillimore.
Jeszcze dalej idzie wspomniany wcześniej wykładowca i analityk statystyk policyjnych, dr David Green. Jego zdaniem policja nie może działać w szczególny sposób w obronie interesów wybranych grup społeczeństwa, które akurat cieszą się uznaniem rządzącej grupy politycznej.
„Policja nie jest po to, aby reprezentować kogokolwiek. Jej zadaniem jest przestrzeganie prawa. Podstawowym testem przydatności pojedynczego funkcjonariusza policji do noszenia munduru jest zdolność do bycia bezstronnym” – twierdzi Green. Dodaje, że „policja nie powinna rekrutować pracowników według rasy ani awansować osób zgodnie z przyjętymi parytetami grup tożsamościowych”. Przypomina też, że sprawiedliwe traktowanie należy się wszystkim, niezależnie od rasy czy orientacji seksualnej.
Przeczytaj inny tekst Autora: Marzenie o raju na ziemi nie umiera. Piekło dostajemy w pakiecie
Jeśli uważasz, że wolność słowa to istotny temat współczesnej debaty, to czekamy na ciebie w trakcie wydarzenia towarzyszącego konferencji Holistic Talk.
Już 5 kwietnia, w Bielsku-Białej we foyer Cavatina Hall debatować będą młodzieżowi partnerzy konferencji: Związek Kadetów Rzeczypospolitej Polskiej, Akademia Kard RP, Fundacja AIM, Smart Youth, Europe Matters, Generacja Innowacjai Nihat Sen.
Podczas gdy na scenie głównej wysłuchać będziemy mogli m.in. byłego Ambasadora RP w Izraelu i USA — Marka Magierowskiego, czy twórcę popularnych kanałów na YouTube poświęconym ideom — Szymona Pękalę, to w przestrzeni foyer spodziewać możemy się trzech debat:
Bilety, pełna agenda wydarzenia oraz więcej informacji: holsitctalk.pl
Czytasz Holistic News? Mamy dla Ciebie kod na 33% zniżki na zakup biletu. W koszyku zakupowym wpisz: HNHT2.
Więcej informacji o wydarzeniu: