Sukces to nasza zasługa, a porażka – wina innych. Mechanizm błędu atrybucji

Kiedy odnosimy sukces w życiu, źródeł często poszukujemy w sobie. Jesteśmy sprytni, uzdolnieni, po prostu dobrzy w tym, co robimy. Napawa nas to dumą. Kiedy jednak coś nie idzie po naszej myśli, uwagę kierujemy na zewnątrz. To nie my, to zły los, niesprawiedliwy świat, wypaczone zasady albo inni ludzie, którzy nam przeszkodzili. Na czym polega mechanizm psychologiczny, który za tym stoi?

Sukces i porażka a poczucie własnej wartości

Do stworzenia obrazu siebie potrzebujemy innych ludzi. Chcemy wiedzieć, czy dobrze wypełniamy swoje role społeczne, ale nie możemy tego samodzielnie ocenić bez punktu odniesienia. Dlatego porównujemy się i wsłuchujemy w oceny oraz opinie innych. Częściej jednak rozmawiamy o swoich sukcesach niż porażkach.

Poczucie własnej wartości kształtuje się w nas od najmłodszych lat. To, jak postrzegamy siebie, jest procesem relacyjnym, odbywającym się między dzieckiem a opiekunem. Poprzez odzwierciedlenie i kontenerowanie, czyli przetwarzanie emocji dziecka przez dorosłego, dziecko uczy się rozumieć swoje emocje i zachowania, co prowadzi do wykształcenia jego indywidualnego charakteru.

Idealny model kontra rzeczywistość

W idealnym modelu nie występują żadne trudności czy patologie, choć w rzeczywistości rzadko się to zdarza. W toku życia potwierdzamy lub obalamy hipotezy dotyczące nas samych. Samoocena ukształtowana we wczesnym etapie procesu indywiduacji staje się punktem odniesienia, który testujemy w szerszym kręgu społecznym. Następuje wtedy intensywny proces reorganizacji struktur psychicznych i dalszy rozwój osobowości.

Samoocena odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu charakteru wolnego od poważnych psychopatologii. Niskie poczucie własnej wartości może prowadzić do konfliktów wewnętrznych i wytworzenia się nieprawidłowych wzorców osobowości. To utrudnia budowanie bliskich relacji, które są źródłem subiektywnego poczucia szczęścia.

Sukces i porażka: zestresowany mężczyzna w koszulki siedzi na łóżku, trzymając się za głowę
Fot. Andrea Piacquadio / Pexels

Cechy osobowości a samoocena

Początek dorosłego życia to okres, w którym nasza osobowość jest już na tyle ukształtowana, że powinna stanowić egosyntoniczny, czyli zgodny z naszym ego, obraz tego, kim jesteśmy. Oczywiście dużo zależy tutaj od poziomu samoświadomości. Nie jest on co prawda wskaźnikiem zdrowia i dobrostanu, ale jednak dużo mówi o świadomym dostrzeganiu swoich wad, zalet i możliwości. Poczucie spójnej tożsamości to niezwykle ważny czynnik stanowiący o właściwie ukształtowanym charakterze. Występujące w interpersonalnych sytuacjach mechanizmy obronne mają za zadanie ochronić istniejący w świadomości wizerunek samego siebie.

Mówiąc obrazowo, nasze poczucie tego, kim jesteśmy, a także zawierające się w nim poczucie własnej wartości, to pewnego rodzaju warownia, na którą od czasu do czasu przypuszczane są ataki ze strony innych, często wrogich armii. Stabilne mury będące przenośnią silnej psychiki oraz dojrzałe mechanizmy obronne stanowią skuteczną ochronę przed naporem sił zewnętrznych. Jeśli jednak nasza twierdza jest słaba i wątła, to każda, nawet najbardziej błaha sytuacja interpersonalna może zostać błędnie odebrana jako atak. Manifestować się to będzie w dużym poziomie drażliwości. Do obrony używać będziemy niedojrzałych, prymitywnych mechanizmów, takich jak projekcja czy rozszczepienie.

Polecamy: W poszukiwaniu wspólnoty. Dlaczego polityka tożsamości bardziej szkodzi, niż pomaga?

Sukces i porażka. Poszukiwanie przyczyn

Jako gatunek homo sapiens, obdarzeni darem i przekleństwem myślenia, od zawsze dążymy do poznania przyczyn wszystkiego, co nas spotyka. Niekiedy mówi się, że podstawowym celem tych poszukiwań jest osiągnięcie stanu pełnego poznania. Chodzi o osiągnięcie świadomości podstawowej przyczyny, będącej źródłem wszystkiego (vide: Tomasz Akwinata, argument ex ratione causae efficientis).

Jednym z osiągnięć współczesnej psychologii jest zbadanie tego, w jaki sposób, jako ludzie, odnajdujemy się w sytuacjach społecznych. Tworząc skomplikowane sieci międzyludzkie, poruszamy się w relacjach diadycznych (między dwiema osobami), triadycznych itd. To, że jesteśmy istotami społecznymi, nie budzi wątpliwości, a więc na co dzień stajemy przed niemalże koniecznością poszukiwania wytłumaczenia (przyczyny) dla określonych zachowań: swoich i innych.

Jako podatne na zniekształcenia poznawcze i własne błędne osądy jednostki często posługujemy się tak zwanymi naiwnymi teoriami przyczynowości.

Polecamy: HOLISTIC NEWS: Czy istnieją granice w sporcie wyczynowym?

My czy inni? Błąd atrybucji

Polegają one na błędnym przypisywaniu przyczyn wywołujących określone skutki. Jednym z podstawowych zniekształceń w tym zakresie jest tak zwany podstawowy błąd atrybucji. Polega on na wyjaśnianiu obserwowalnych zachowań w kategoriach stałych i wewnętrznych przy jednoczesnym niedocenianiu wpływów innych, często zewnętrznych zmiennych.

Mówiąc prościej: nauczyciel, który widzi bardzo dobre wyniki w nauce ucznia, będzie tłumaczył to jego zdolnościami czy innymi cechami charakteru, na przykład pracowitością. Opisując natomiast ucznia ze słabymi wynikami, posłuży się podobnie zakładanymi stałymi cechami dziecka, czyli na przykład krnąbrnością czy lenistwem, pomijając bardzo prawdopodobne, inne możliwe przyczyny niepowodzeń edukacyjnych. Na przykład brak warunków do nauki w domu czy trudności z koncentracją podczas lekcji.

Jesteśmy bardzo sprawni w posługiwaniu się tym mechanizmem w celu wyjaśnienia zachowań innych, nie doceniając zewnętrznych warunków. Szczególnie wtedy, gdy mówimy o zachowaniach z kategorii sukces-porażka. Z kolei w celu ochrony naszej samooceny, a więc obrazu samych siebie, bardzo często przyczyny sukcesu upatrujemy w naszych wewnętrznych zasobach, indywidualnych cechach i podjętych działaniach. Widzimy w sobie determinację, pracowitość, inteligencję. Jeśli natomiast doświadczamy porażki, chętniej sięgniemy po atrybucję zewnętrzną, a więc utyskujemy na szkodliwą lub nieprzychylną działalność innych, niesprzyjające warunki czy po prostu niesprawiedliwy egzamin. Mówiąc najprościej: przyczyną sukcesu są nasze indywidualne cechy, a przyczyną porażki – złośliwość losu, świata i ludzi.

Sukces i porażka: uśmiechnięta kobieta wznosi ręce na polu słoneczników
Fot. Andrea Piacquadio / Pexels

Sztuka kompromisu

Trudno o osiągnięcie takiego poziomu obiektywizmu w postrzeganiu innych, aby można było mówić o uniknięciu podstawowych błędów poznawczych. Tym bardziej nierealne jest stworzenie samemu sobie warunków do obiektywnej oceny swoich stanów i zachowań. Do tego potrzebny jest punkt widzenia innych. To dlatego najważniejszą zdolnością człowieka pozostaje umiejętność budowania i podtrzymywania relacji. Tylko w nich bowiem kształtuje się osobowość i tylko dzięki nim możemy doświadczyć prawdziwego obrazu siebie, będącego kompromisem pomiędzy tym, co dostrzegamy sami, a tym, co widzą inni.

Może Cię zainteresować: Zbuntowane ciało. Od trudnej diagnozy do normalnego życia

Opublikowano przez

Krzysztof Zaniewski

Autor


Uważny obserwator rzeczywistości, muzyk, hobbystycznie lubiący filozoficzne rozważania, a zawodowo pracujący terapeutycznie z dziećmi i młodzieżą, od których czerpie inspirację i pozytywną energię. Dumny właściciel psa Izoldy, która jest dla niego przykładem miłości bezwarunkowej. Gorący wielbiciel muzyki Ryszarda Wagnera.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.