Nauka
Parada planet na niebie. Możesz zobaczyć wyjątkowe zjawisko
20 stycznia 2025
Podczas gdy w Polsce Boże Narodzenie zaczyna się kolacją wigilijną, na Bałkanach świętowanie trwa od świtu do północy. Dębowy badnjak, święte ognisko i rakija gotowana z miodem wprowadzają niezwykły klimat, w którym dawne wierzenia mieszają się z chrześcijańską tradycją. Przez lata komunizm próbował zdławić tradycje bożonarodzeniowe na Bałkanach, ale wróciły w pełnym blasku, przesiąknięte mistyką.
Jugosławia Titowska miała być ateistyczna i kosmopolityczna. Religię i wiarę wyrzucano z życia publicznego. Kościoły i cerkwie prawosławne zamykano lub, w najlepszym przypadku, przekształcano je w domy kultury, duchownych nierzadko prześladowano. Władze sprzyjały laicyzacji społeczeństwa, co dotyczyło także świąt religijnych, które albo nie były w ogóle obchodzone, albo, jak świąteczne zwyczaje związane z Bożym Narodzeniem, sprowadzano na Bałkanach tylko do choinki i prezentów.
Tylko niewielu mieszkańców Jugosławii, tych pochodzących z bardziej konserwatywnych rodzin, kultywowało wiarę i zwyczaje. Sytuacja zmieniła się wraz ze śmiercią Tity, powolnym rozkładem Jugosławii i jednocześnie upadkiem komunizmu. W latach 90. religia zaczęła ponownie odgrywać ważną rolę. I tym samym Serbia, Czarnogóra i Macedonia przypomniały sobie o prawosławnych korzeniach, Chorwacja o katolickich. Zaś w dużej części Bośni rozkwitł islam.
Po ponad 30 latach Boże Narodzenie na Bałkanach ponownie jest celebrowane, choć na odmienny sposób, niektóre ze zwyczajów są zresztą trochę podobne do polskich.
Gorący, świateczny temat: Mikołaj, Gwiazdor albo Aniołek. Polacy nie są zgodni kiedy przychodzi
W przypadku katolickiej Chorwacji Boże Narodzenie obchodzone jest w tym samym czasie, co w Polsce. Wigilia także jest postna. Ale pierwsze przygotowania do świąt w niektórych domach następują kilkanaście dni wcześniej – w dzień świętej Łucji, czyli 13 grudnia. To zresztą ciekawe, bo to święto szczególnie mocno celebrowane jest w krajach skandynawskich, gdzie mówi się o nim jako o święcie ognia.
Wysiewa się wówczas na talerzykach młodą pszenicę (tak jak w Polsce na Wielkanoc rzeżuchę). Do czasu świąt zdąży ona zakwitnąć i wówczas ozdabia świąteczny stół. To nie jedyny element ozdobny – tradycja nakazuje, by na stole był również wieniec z ciasta z umieszczoną na nim świecą. Powinna się ona palić przez całe święta. Zaś samo ciasto, jak nakazują świąteczne zwyczaje, można zjeść dopiero 6 stycznia, czyli w święto Trzech Króli.
Trzecim charakterystycznym dla Chorwacji elementem są serduszka z piernika zwane Licitar, wpisane zresztą na światową listę zabytków przez UNESCO. Obowiązkowo mają być pokryte czerwonym lukrem. Ciasteczka są jednakowo umieszczane na talerzach, ale też wieszane na choince.
O tym się mówi: Dziecko potrzebuje czułości. Jej brak ma tragiczne konsekwencje
Sama choinka podobnie jak we wszystkich chyba krajach europejskich stała się symbolem świąt dopiero w XIX wieku. Ale w przypadku Chorwacji oprócz choinki w domach powinny się pojawić nie tylko gałązki, ale także pnie najlepiej trzech drzew: sosny, szałwii jak i rozmarynu – symboli zdrowia i krzepy.
Podobnie, jak i w Polsce pod wigilijnym obrusem powinno się znaleźć trochę słomy – to nawiązanie do bożonarodzeniowego żłobka. Kolacja (jak i cała zresztą Wigilia) jest postna. Wśród potraw królują ryby – zamiast jednak naszych śledzi, karpi i pstrąga tu częściej jest dorsz, zarówno wędzony, jak i w postaci zupy rybnej. Dania często są zresztą regionalne – te ze środkowej Chorwacji są bardziej zbliżone do naszych potraw. I na przykład są dania na bazie kapusty i grochu. Jest także coś zbliżonego do polskich klusek z makiem lub kutii, tu jest to słodki chlebek (kruh po chorwacku) z dodatkiem miodu i bakalii. I oczywiście ciasta.
Po kolacji wigilijnej i życzeniach nadchodzi czas na prezenty i kolędy. A o północy Chorwaci ruszają do kościołów na pasterkę. W dzień Bożego Narodzenia nie ma już postu. Zatem pojawiają się dania mięsne – na przykład specjalnie przygotowana wołowina z czerwonym winem. I słodycze. Drugi dzień świąt (właściwie trzeci wliczając Wigilię) to okres składania wizyt i przyjmowania gości. Ważne, by przez całe trzy świąteczne dni paliły się świece.
Warto przeczytać: Ostatni tabor. Dramat tajemniczego narodu
W Serbii i Czarnogórze Wigilia obchodzi się 6 stycznia i w przeciwieństwie do Polski cały dzień, nie tylko wieczór są świąteczne. Pierwszym elementem jest Bandjak, od którego zresztą wzięła się nazwa – Badje vece (wieczór badnjaka). To specjalna wiązanka z uciętych gałązek dębu – dąb ma bardzo ważne znaczenie w serbskiej symbolice (jeszcze z czasów pogańskich), jest ucieleśnieniem mocy, siły i zdrowia. Dodano do tego jednak wydźwięk chrześcijański – drewno ma nawiązywać do stajenki.
Zatem, jak każe świąteczna tradycja, rano mężczyźni i chłopcy szli do lasu, by ściąć gałęzie dębu (teraz najczęściej udają się po nie na targ), a w tym czasie kobiety przygotowywały jedzenie. Przygotowane stroiki umieszczano w domu. Z cerkwi przynoszono słomę, którą także umieszczano pod obrusem, czasem rozrzucano po całym mieszkaniu. Kolacja wigilijna jest postna i raczej skromna. Zaczyna się od modlitwy, a po niej czas na posiłek – na stole królują suszone i świeże ryby oraz prebranac – czyli fasola zapiekana z cebulą.
Nie brak burka (tradycyjny placek z ciasta francuskiego w wersji postnej, czyli z farszem z sera białego, szpinaku lub dyni) i ciast. Po kolacji czas na życzenia, prezenty i kolędy. I o północy także pasterka. Ta prawosławna jest jednak bardziej spektakularna – a to za sprawą świętego ogniska. Przed cerkwią przygotowywane jest specjalne ognisko, do którego wrzuca się między innymi badnjaki. Zgodnie ze zwyczajami świątecznymi ten święty ogień jest nawiązaniem go ogniska, które ogrzewało Dzieciątko Jezus i świętą Rodzinę. Ogień w świątecznych zwyczajach symbolizuje także oczyszczenie i światło pokonujące mrok.
W niektórych cerkwiach po nabożeństwie pop zapraszał wiernych na specjalną gorącą rakiję (rakija gotowana z dodatkiem miodu), która jest w stanie zwalić z nóg.
Ciekawe odkrycie: Obniżony poziom Morza Śródziemnego. Naukowcy rozwiązali zagadkę
W Polsce mamy zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy wigilijnym stole dla nieznajomego wędrowca lub dusz zmarłych z rodziny. W Serbii natomiast w Boże Narodzenie czeka się dosłownie na takiego wędrowca – obcą osobę lub gościa. Warunek jest jeden – musi to być mężczyzna, bo tylko on może przynieść szczęście. Ten gość ma specjalną nazwę – to Polożajnik.
Kiedy się w końcu zjawi, częstuje się go jedzeniem i obowiązkowo rakiją oraz obdarza prezentem (dzięki czemu rok będzie bogaty). I to właśnie jego zadaniem jest, jak każe świąteczna tradycja, wrzucenie do ognia i spalenie badjaka. A po tym czas na ucztowanie.
W Boże Narodzenie na Bałkanach po porannej mszy w domach celebruje się uroczyste śniadanie, już mięsne. Jednym z jego elementów jest specjalny placek – pogacza, do którego można dodać podczas pieczenia pieniążek, kukurydzę, żyto i bazylię. Placek dzieli się między domowników, a ten, kto znajdzie wspomniany bonus będzie miał szczególnie dobry rok. Moneta symbolizuje pieniądze, żyto płodność, kukurydza obfite plony a bazylia to wróżba zdrowia.
Drugi dzień świąt to podobnie jak i u nas czas na spotkania świąteczne.
I jeszcze jeden ważny element. Na Bałkanach się wierzy, że jakie Boże Narodzenie, taki cały nadchodzący rok dlatego ważna jest także dobra atmosfera. A ta świąteczna pojawia się już długo wcześniej, za sprawą coraz bardziej popularnych – także tutaj – jarmarków bożonarodzeniowych. Niestety także pojawia się komercjalizacja świąt. Choinki i dekoracje świąteczne pojawiają się w sklepach i miejscach świątecznych powoli już od listopada (choć na zachodzie Europy jeszcze szybciej, bo na początku listopada. Podobnie jak szał zakupów.
Nie ma jednak poprawności politycznej i święta są po prostu świętami Bożego Narodzenia, a nie jakimiś zimowymi wakacjami. Póki co Bałkany są wciąż na etapie powrotu do tradycji, doceniają świąteczne zwyczaje i tejże tradycji nie chcą się wypierać.
Przeczytaj inny tekst Autorki: Bałkańskie kobiety. Z mieczem w dłoni i papierosem w ustach