Humanizm
Najpierw intuicja, potem kultura
20 grudnia 2024
Szkocka minister ds. obszarów wiejskich przyznała, że niemal 16 milionów drzew zostało wyciętych na terenach publicznych w Szkocji, aby mogły tam stanąć farmy wiatrowe. Od roku 2000 na terenach zarządzanych obecnie przez agencję Forestry and Land Scotland (FLS) usunięto 15,7 miliona roślin, co równa się przeszło 1700 drzewom dziennie.
Szkocka minister podkreśliła, że istnieją przepisy dotyczące ochrony lasów mówiące, że właściciele farm wiatrowych sfinansują „wyrównawcze nasadzenia” w innych miejscach. Jednakże czy to wystarczy, żeby zastąpić drzewa, które rosną przez dziesiątki, a nawet setki lat?
Liam Kerr, szkocki parlamentarzysta z partii konserwatystów podkreślił, że opinia publiczna jest zaskoczona ogólną liczbą wyciętych drzew. Przywołał obawy dotyczące rozwoju farm wiatrowych zgłaszane przez lokalne społeczności z całego kraju. Szkocja obecnie dysponuje turbinami generującymi 8,4 GW, co stanowi ponad połowę całkowitej mocy wytwórczej Wielkiej Brytanii. Jednak szkoccy ministrowie dążą do zwiększenia tej wartości o dodatkowe 8–12 GW.
Najnowsze przepisy dotyczące ochrony obszarów dziewiczych w Szkocji łagodzą restrykcje dotyczące wznoszenia większej liczby turbin. Pogarsza to ochronę dzikich terenów. Organizacja charytatywna John Muir Trust, zajmująca się ochroną przyrody, ostrzegła, że nowe prawo umożliwia firmom zajmującym się farmami wiatrowymi instalację turbin na dzikich terenach na niespotykaną dotąd skalę.
Zobacz również:
Najnowsze przepisy planistyczne wprowadzają większą elastyczność w kwestii wznoszenia turbin wiatrowych, co skutkuje osłabieniem ochrony dziewiczych, dzikich obszarów. Plan energetyczny Szkocji obejmuje zastępowanie istniejących turbin, które zbliżają się do końca swojego okresu eksploatacji, nowszymi i większymi modelami w procesie znanym jako „repowering”.
Wcześniej w tym roku pojawiły się doniesienia, że niektórzy inwestorzy dążą do postawienia turbin o wysokości do 230 metrów – tyle mniej więcej mierzy Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. W piśmie do Liama Kerra z 13 lipca, minister Gougeon zaznaczyła, że od roku 2000 wycięto około 7858 hektarów lasów, aby zapewnić miejsce dla farm wiatrowych. Przy przeciętnej liczbie 2000 drzew na hektar, wyliczyła:
Oznacza to szacunkowo aż 15,7 miliona drzew, które musiały zostać wycięte, aby umożliwić rozwój farm wiatrowych. Wycinka powinna być dopuszczalna tylko w przypadku, gdy przyniesie to znaczące korzyści
Agencja Forestry and Land Scotland (FLS) podała, że od roku 2000 posadziła ponad 500 milionów drzew. Natomiast liczba wyciętych roślin na potrzeby farm wiatrowych mieści się w granicach rocznego planu wycinki. Przedstawiciel FLS oświadczył:
Energia odnawialna wytwarzana przez farmy wiatrowe stanowi kluczowy element odpowiedzi Szkocji na kryzys klimatyczny i przechodzenie na gospodarkę zeroemisyjną. Infrastruktura na terenach, którymi zarządzamy, dostarcza wystarczającą ilość energii dla 600 tysięcy gospodarstw domowych
Morag Watson, dyrektor w organizacji branżowej Scottish Renewables, stwierdziła, że:
Wysokie ceny importowanego gazu spowodowała, że konsumenci energii borykają się z jednymi z najwyższych rachunków za energię w historii. Budowa farm wiatrowych rozwiązuje problem wysokich cen oraz problemów spowodowanych kryzysem klimatycznym
Warto mieć na uwadze, że zielona rewolucja, którą zachłysnęła się Europa, powoli zjada własny ogon. Jej założenia wymagają wycięcia tak ogromnej liczby drzew, które pełnią o wiele więcej funkcji niż produkowanie tlenu. Co, jeśli za trzydzieści lat okaże się, że jednak wycinka lasów, które odpowiadają między innymi za retencję wody, była błędem? Czy wtedy ekolodzy ogłoszą kolejną rewoltę i zaczną nawoływać do likwidacji farm wiatrowych i sadzenia ich w miejsce lasów? Bez lasów, które regulują gospodarkę wodną, Szkocja może zamienić się w pustynię, a powrót do pierwotnego stanu będzie długi.
Źródła:
To może cię również zainteresować: