Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Pierwszy amerykański plan dotyczący zmniejszenia zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi uwzględnia wpływ mikroplastiku na środowisko. Wprowadza lepsze standardy pomiarowe, większą odpowiedzialność producentów oraz eliminuje produkty jednorazowego użytku.
Odpady z tworzyw sztucznych gromadzą się w zastraszającym tempie na całym świecie. Bank Światowy szacuje, że każdy mieszkaniec planety generuje dziennie średnio 0,74 kilograma takich odpadów. Aby to ograniczyć, 175 krajów negocjuje wiążący międzynarodowy traktat w sprawie zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi.
W lipcu 2024 r. administracja Joe Bidena opublikowała pierwszy amerykański plan rozwiązania tego problemu. Nowa strategia obejmuje pięć kluczowych obszarów:
Polecamy: Potwierdzono obecność mikroplastiku w chmurach
Naukowcy wykryli mikroplastik w atmosferze naszej planety, w źródłach wody pitnej, w mięsie dzikich zwierząt, a nawet w naszych organizmach. Badacze zdają sobie sprawę z negatywnego wpływu tych substancji na środowisko naturalne i przyrodę, jednak skutki mikroplastiku dla ludzi pozostają wciąż nieokreślone.
W przeciwieństwie do innych zanieczyszczeń mikrodrobiny plastiku mają różne skutki w zależności od ich wielkości, kształtu oraz miejsca, w którym się znajdują – np. w żywności, powietrzu lub wodzie. Ludzie mogą być na nie narażeni na różne sposoby, w tym przez wdychanie, spożycie i kontakt. Obecnie w USA brak jest standardu pomiaru mikrodrobin plastiku, a badania nie mają znormalizowanych definicji, metod i technik raportowania.
W 2023 r. Kalifornia uruchomiła program monitorowania mikrodrobin plastiku, którego celem jest opracowanie znormalizowanej metody pomiaru tych drobin w wodzie pitnej. Teraz amerykańska administracja zamierza opracować znormalizowane metody gromadzenia, określania ilościowego i charakteryzowania mikro- oraz nanoplastiku, co pomoże naukowcom wygenerować spójne dane. Urzędnicy będą mogli je wykorzystać do ustalenia, ile mikrodrobin tworzyw sztucznych może znajdować się w żywności, powietrzu, glebie i wodzie.
Wszystkie tworzywa sztuczne zawierają substancje chemiczne, które nadają im odpowiednie właściwości, ale mają one również wysoce niekorzystny wpływ na zdrowie ludzkie. Mowa tutaj o nieprawidłowościach płodu, problemach z płodnością i raku. Naukowcy twierdzą, że niektóre rodzaje odpadów z tworzyw sztucznych, zawierające szczególnie szkodliwe składniki powinny być klasyfikowane jako odpady niebezpieczne.
Obecnie Stany Zjednoczone, Europa, Australia i Japonia uznają przedmioty wykonane z tych tworzyw sztucznych za odpady stałe. Traktują je w taki sam sposób, jak resztki jedzenia czy zużyty papier biurowy. W USA jedynie około 5 proc. tworzyw sztucznych poddawanych jest recyklingowi. 9 proc. jest spalane, natomiast aż 86 proc. ląduje na wysypiskach, skąd przedostają się do wód gruntowych i gleby.
Wywołało to apele o przypisanie większej odpowiedzialności producentom tworzyw sztucznych. Przepisy dotyczące rozszerzonej odpowiedzialności producenta, które istnieją w przypadku innych produktów, takich jak farby i elektronika, nakładają na nich obowiązek zbierania i utylizacji swoich produktów. Takie wymogi zachęcają producentów do tworzenia bardziej przyjaznych dla środowiska produktów oraz wspierają recykling.
Plan administracji Joe Bidena zakłada rozszerzenie odpowiedzialności na producentów tworzyw sztucznych, co pozwoliłoby rządom stanowym na opracowanie własnych przepisów.
Amerykańscy urzędnicy chcą także ograniczyć używanie opakowań jednorazowych. Przedmioty tego typu są najczęściej spotykanymi odpadami z tworzyw sztucznych w środowisku. Amerykański plan wzywa do opracowania strategii „zastąpienia, ograniczenia i stopniowego wycofywania niepotrzebnego użycia i zakupu produktów z tworzyw sztucznych przez rząd federalny”. Urzędnicy dali sobie czas na realizację tego celu do 2035 roku.
Działanie to dotyczy jedynie agencji federalnych. Warto jednak pamiętać, że rząd USA jest największym pojedynczym nabywcą towarów i usług na świecie, więc ten krok może wysłać silny sygnał na rzecz alternatywnych produktów. Trudno nie dostrzegać problemu zanieczyszczenia mikro- i nanoplastikiem. Warto jednak zastanowić się nad konsekwencjami polityki USA. Tworzywa sztuczne umożliwiły masową produkcję towarów, które wcześniej były dostępne jedynie dla węższego grona odbiorców. Jeśli zostaną one zabrane zwykłym konsumentom, może to wywołać sprzeciw społeczny. Część konsumentów jest już teraz zmęczona ograniczeniami dotyczącymi zużycia tworzyw sztucznych. Warto pamiętać, że przykład powinien iść z góry, a nie narzucać obowiązki pod groźbą kar dla przeciętnego obywatela.
Polecamy: Zanieczyszczenie plastikiem wody pitnej. Globalny problem staje się coraz bardziej palący