Nauka
Roboty sprzątające AI i ChatGPT. Sztuczna inteligencja na co dzień
20 listopada 2024
Konkurs został potępiony przez organizacje broniące praw zwierząt. Dla mieszkańców Europy wydaje się to okrucieństwem, ale dla Nowozelandczyków już nie. Akcja tępienia dziko żyjących kotów domowych ma na celu ochronę tamtejszej przyrody. Koty są bowiem gatunkiem inwazyjnym w Nowej Zelandii, sprowadzonym do tego delikatnego ekosystemu przez człowieka.
Kontrowersyjny konkurs, który pozwala dzieciom polować na zdziczałe koty na obszarach wiejskich Nowej Zelandii, jest szalenie popularny. Doprowadził do zabicia około 340 zwierząt. To o około 100 więcej niż rok wcześniej.
Polecamy: Naukowcy odkrywają tajemniczy związek między kotami a schizofrenią
Konkurs odbywa się rokrocznie. Polowanie na koty wprowadzono do niego dopiero w 2023 roku, co wywołało wściekłą reakcję obrońców praw zwierząt. Organizator wydarzenia, Matt Bailey, powiedział, że stworzył w polowaniu kategorię „łowów na koty”, aby pomóc w zarządzaniu zdziczałymi kotami. Nowozelandczyk zwrócił uwagę, że zagrażają rodzimej przyrodzie i przenoszą choroby zagrażające zwierzętom hodowlanym rolników.
Nagroda pieniężna w wysokości 500 dolarów nowozelandzkich przyznawana jest myśliwemu, który zabije najwięcej kotów. Natomiast, za największego złapanego lub zabitego kota otrzymuje się 1000 dolarów.
Zdziczałe i domowe koty stanowią poważne zagrożenie dla bioróżnorodności i przyrody Nowej Zelandii. Jako drapieżniki polują one na zagrożone wyginięciem rodzime ptaki i ich jaja, a także na jaszczurki, nietoperze i owady. Jednak kwestia ich kontroli wywołuje zaciekłą debatę w Nowej Zelandii. Kraj ten ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników posiadania kotów na jednego mieszkańca, z blisko połową gospodarstw domowych posiadających jednego takiego zwierzaka. Grupy zajmujące się ochroną przyrody regularnie wzywają do wpisania zdziczałych kotów do jednego z najbardziej radykalnych systemów zwalczania zwierząt uznanych za szkodniki. Jego celem jest wyeliminowanie wszystkich oposów, szczurów i fretek do 2050 roku.
W tym roku w konkursie organizowanym w North Canterbury wzięło udział nieco ponad 1500 osób, z czego około 440 uczestników było poniżej 14. roku życia.
Obrońcy praw zwierząt potępili konkurs, twierdząc, że jest on okrutny, znieczula dzieci na przemoc i naraża koty domowe na niebezpieczeństwo. Część protestujących członków organizacji Animal Save Movement, wzięła udział w wydarzeniu. Byli ubrani w kostiumy zwierząt z napisem „Animal Slau Movement”.
Nie ma nic konserwatywnego w zachęcaniu dzieci do zabijania zwierząt czy ludziach próbujących rzucać w nas martwymi oposami
-powiedziała Sarah Jackson, która wzięła udział w proteście.
Bailey powiedział, że „nie martwi się zbytnio o ludzi, którzy nie rozumieją protestu i nie martwi się zbytnio o ich uczucia”.
Dzieci w regionie wiejskim dorastają w środowisku, w którym zabija się zwierzęta, obdziera ze skóry, przetwarza i ostatecznie zjada. To zwykłe wiejskie życie. Istnieją zabezpieczenia, które zapewniają, że koty domowe nie są celem polowania, a dzikie koty są zabijane w humanitarny sposób
– powiedział Bailey.
Koty muszą najpierw zostać złapane w pułapkę, by mieć pewność, że nie należą do udomowionych, muszą zostać zidentyfikowane jako zdziczałe i dopiero wtedy mogą zostać zabite przy użyciu karabinu. Polowanie odbywa się poza obszarami mieszkalnymi, a pułapki ustawia się w odległości co najmniej 10 km od nich. Bailey powiedział, że łatwo jest odróżnić koty zdziczałe od domowych.
Kiedy dzikie koty są trzymane w klatkach, jest to dość oczywiste, że zachowują się one jak diabeł na metamfetaminie. Będą próbowały zaatakować każdego, kto się do nich zbliży.
W tym roku w konkursie zebrano około 60 000 dolarów. Kwota ta zostanie przeznaczona na lokalną szkołę i basen, natomiast dziczyzna z polowania na jelenie została przetworzona i zamrożona, aby przekazać ją bankom żywności. Co ciekawe, w tym konflikcie myśliwi i obrońcy praw zwierząt mają jeden wspólny cel. Wzywają do większego nacisku na odpowiedzialne posiadanie kotów. Animal Justice Party stwierdziła, że należy poszukać alternatywnych metod zarządzania populacją kotów, w tym programami odłowu i kastracji.
Jeśli naprawdę zależy nam na ochronie ptaków i dzikiej przyrody, musimy wziąć odpowiedzialność za swoje koty, kastrując je, aby zapobiec nieplanowanemu rozmnażaniu i późniejszemu wyrzucaniu niechcianych miotów
– powiedział Bailey.
Uważa on, że konieczna jest zmiana prawa, aby wprowadzić obowiązek wszczepiania kotom mikroczipów oraz ich sterylizacji.
Co ciekawe, nowozelandzki konkurs jest niczym wobec działań przeciw kotom, jakie podejmuje sąsiednia Australia. W latach 2015-2020 ponad 2 mln tych zwierząt zostało zabitych. Powód masowej eksterminacji kotów w Australii był taki sam: gatunek ten zagraża rodzimej przyrodzie.
Polskie środowisko naukowe również podjęło temat obecności i zagrożeń wynikających z obecności kotów na terenie naszego kraju. Sprawą zajęli się naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, Instytutu Badawczego Leśnictwa oraz z Instytutu Biologii Ssaków PAN. Wyniki badań pokazują, że koty stanowią zagrożenie także dla naszej przyrody. Polując na ptaki oraz mniejsze ssaki, zmniejszają bioróżnorodność naszego ekosystemu.
Polecamy: Zwierzęta domowe nie zawsze przynoszą nam szczęście