Obawy o utratę pracy. To nie AI cię zastąpi, tylko ludzie, którzy potrafią ją wykorzystać

Przy wykładniczo wykładniczym tempie zmian technologii najważniejszą potrzebą rynku pracy staje się rozwój umiejętności interakcji człowieka z informacją. Jak przetwarzamy, filtrujemy i skąd czerpiemy wiadomości? Te kwestie będą kluczowe dla przyszłości wielu zawodów oraz społeczeństwa. A za progiem czai się już kolejna rewolucja: metawersum.

Lepiej wyspecjalizować się w jednym narzędziu generatywnej sztucznej inteligencji, niż powierzchownie poznać sto z nich. Nie chodzi wyłącznie o produktywność, tak jest po ludzku zdrowiej – mówi dr Maciej Chrzanowski* w rozmowie z Dariuszem Jaroniem.

Dariusz Jaroń: Jak narzędzia AI zmienią rynek pracy?

Dr Maciej Chrzanowski: Przy tempie zmian technologii, jak to ujął profesor Andrzej Dragan, wykładniczo-wykładniczym, przewidywanie dalszej przyszłości nie ma sensu. Opowiem natomiast o tym, co obserwuję tu i teraz. Pierwszym wnioskiem i potrzebą na rynku pracy jest nauka sposobu interakcji z informacją. Rozwój narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji sprawił, że produkujemy za dużo informacji. Z pomocą Chata GPT, Gemini czy Claude’a, jesteśmy w stanie wygenerować tysiące wpisów blogowych na każdy temat w krótkim czasie. Ten trend szybko nie minie.

Najpierw liczy się ilość

Efekt jest taki, że internet zalewa ogrom wygenerowanych treści. Kiedy się nimi nasycimy?

Podejrzewam, że w początkach każdej rewolucji bardzo rzadko przychodzi refleksja, czy za naszymi działaniami, jako ludzkości, idzie jakość. Najpierw liczy się ilość. Wobec tego musimy nauczyć się interakcji z informacją. Jak je przetwarzam? Jak filtruję? Skąd je czerpię? Czy buduję w sobie coś na kształt drugiego cyfrowego mózgu? Proszę zwrócić uwagę, że to są umiejętności uniwersalne, przydatne nie tylko dlatego, że znaleźliśmy się w środku rewolucji AI. Oprócz interakcji z informacją ważna jest też komunikacja z narzędziami generatywnej sztucznej inteligencji.

Czyli dialog, jaki prowadzimy na przykład z Chatem GPT?

Tak. To prompt design. Funkcjonuje również określenie prompt engineering, ale jest związane z programowaniem, a tutaj mówimy o tworzeniu komend. Mówiąc wprost, to sposób, w jaki musimy zadać pytanie czatowi, żeby uzyskać oczekiwaną odpowiedź.

Wbrew pozorom nie jest to takie łatwe, bo to nie Google, gdzie wystarczy rzucić hasło, na przykład „restauracja tajska w Trójmieście”, żeby uzyskać listę lokali.

Jakość danych wejściowych, czyli komend, na które mamy wpływ, w odróżnieniu od ogółu informacji, z których uczył się model, przekłada się na jakość danych wyjściowych. Czyli na odpowiedź, jaką otrzymamy od narzędzia generatywnej AI. Dostrzegam w tym jeszcze jedną zaletę. Średnio, delikatnie mówiąc, wychodzi nam komunikacja międzyludzka. Jeśli nauczymy się komunikować z AI, a na ten moment nie różni się ten dialog od rozmowy z drugim człowiekiem, tylko na tym zyskamy. Podam prosty przykład. Jeśli nagrywamy spotkanie z pomocą narzędzia do sporządzania notatek, będziemy się jaśniej i precyzyjniej wypowiadać, wiedząc, że dzięki temu program nas zrozumie i wyłapie nasz komunikat.

Dr Maciej Chrzanowski, fot. Uniwersytet Rzeszowski

Postęp i poszkodowani

Mówi pan o rewolucji. Z tą kojarzy się postęp, ale też poszkodowani.

Każda rewolucja zmienia rynek pracy, nie ma co się oszukiwać. Przemysłowa, technologiczna, informacyjna. Wszystkie zmieniły nasz zawodowy krajobraz. Nie mam odwagi prognozować, jak wpłynie na nas rewolucja AI, bo nie wiem, ale zmiany są nieuniknione. Jest takie powiedzenie: „To nie AI zastąpi cię w pracy, tylko ludzie, którzy wykorzystują te narzędzia”. Nie do końca się z nim zgadzam. Obserwuję masę redukcji etatów, szczególnie w działach marketingu. To nie ludzie zaznajomieni z AI zastępują tam pracowników, tylko samo narzędzie. 

A kto wygra albo już wygrał na tej rewolucji?

Generatywna sztuczna inteligencja zwiększa produktywność ekspertów. Najwięcej korzyści wynoszą z nich ludzie, którzy już specjalizują się w jakiejś dziedzinie. Załóżmy, że chcielibyśmy zająć się generowaniem obrazów w programie Midjourney. Nie jesteśmy fotografami ani grafikami, nie znamy pojęć związanych z kompozycją obrazu. Będziemy wobec tego oddawać naszą pracę losowości. Raz wyjdzie lepiej, raz gorzej. Ekspert wie, jaką komendę przygotować, zwiększając prawdopodobieństwo, że otrzyma treść wysokiej jakości. 

Pokusa dla firm jest spora. Zwolnię trzy osoby, czwartej kupię dostęp do kilku narzędzi i sporo oszczędzę. Na krótką metę zadziała, a w dłuższej perspektywie?

Myślę, że to najlepszy moment na nieco inne działanie, czyli na zwiększenie kompetencji cyfrowych pracowników, rozumianych również jako higiena cyfrowa i umiejętność komunikacji z AI. Jeżeli pracodawcy tego nie zrobią, z pewnością zrobi to ich konkurencja. Firmy oczywiście będą optymalizować miejsca pracy, będą dążyć do zwiększenia wydajności pracowników. Warto dodać, o czym często zapominamy w dyskusji o AI, że możemy sobie wygenerować ogrom treści biznesowych i marketingowych, ale co, jeśli budujemy markę osobistą? Czy to jest fair wobec innych, że nie ja będę tworzyć te treści?

Polecamy: Daniel Susskind o dwóch rodzajach sztucznej inteligencji. „Martwi mnie armia mniejszych AI”

Ludzka autentyczność i uczciwość a AI

Możemy nakarmić narzędzie wiedzą o nas w komendach?

Możemy. Ale to nie będziemy my. Wchodzimy w aspekt ludzkiej autentyczności i uczciwości. Od pojawienia się narzędzi  AI coraz więcej rozmawiamy o technologii, a coraz mniej o człowieku. Gdzie w tej rewolucji miejsce dla nas? To na razie nie jest temat sexy w tej dyskusji, a szkoda. Zdaję sobie sprawę, że tak wygląda biznes, sam prowadzę szkolenia dla firm, ale trochę boli, że sami się wyrzucamy poza margines.

Etyka i człowieczeństwo zawsze są opóźnione względem rewolucji? Może jak się zachłyśniemy ilością AI, przyjdzie czas na rozmowę o jakości i człowieku?

Być może. Wciąż jesteśmy na etapie zachłystywania się. Do czego można te narzędzia wykorzystać? Jak zwiększyć produktywność? Co jeszcze mogę zrobić? Rozumiem, dlaczego taka narracja dominuje, ale pamiętajmy i mówmy przy tym o człowieku. Technologia jest genialna, AI pozwala oszczędzić czas, ale fajnie jest te zaoszczędzone godziny spędzić poza technologią, pobyć chwilę offline. Dzisiaj tego nie obserwujemy, w dodatku za rogiem czeka kolejna rewolucja – metawersum. Może do niej nie dojdzie, ale logika podpowiada, że czeka nas jeszcze więcej technologii, a mniej człowieka.

Posłuchaj podcastu z prof. Danielem Susskindem, który był gościem specjalnym konferencji Holistic Talk w Bielsku Białej!

Zapytam prowokacyjnie, czy to źle?

Odpowiem za profesorem Draganem, że nikt nie powiedział, że jesteśmy ostatnim etapem ewolucji. Być może człowieka w przyszłości w ogóle nie będzie, ale póki tu jesteśmy, brakuje mi rozmowy o człowieczeństwie. W kontekście rynku pracy i technologii nie ma też odpowiednio głośnej dyskusji o cyberbezpieczeństwie. Przygotowanie dziś oszustwa „na wnuczka”, w którym to awatar ze skopiowanym głosem wnuczka dzwoni do babci, aby wyłudzić pieniądze, jest dziecinnie proste. Czytałem historię dyrektora finansowego dużej firmy, nie wiem jak dalece prawdziwą, który wykonał potężny przelew, bo tak polecił mu szef. Okazało się, że to był deep fake, czyli oszustwo.

Nie popadajmy w fatalizm

Łatwo można dziś manipulować wyborcami albo opinią społeczną.

Technologia tak się zdemokratyzowała, że niewielkim nakładem sił i środków przeciętny człowiek może coś takiego przygotować. Żeby nie popadać w nadmierny fatalizm, w kontekście rynku pracy radziłbym nabrania kompetencji cyfrowych i świadomości możliwości wykorzystania narzędzi sztucznej inteligencji. Jestem zwolennikiem tego, że lepiej wyspecjalizować się w jednym z nich, niż powierzchownie poznać sto. Nie chodzi wyłącznie o produktywność, tak jest po ludzku zdrowiej — mniejszy strach przed wypadnięciem z obiegu, mniejszy stos technologiczny i mniejsze obciążenie jednostki. 

Nauka i specjalizacja. To główne lekcje, jakie przynosi rewolucja AI?

W rozmowie o rynku pracy uzmysłowiła nam też coś, co doskonale wiemy: jeśli stoimy w miejscu, to się cofamy. Ucząca się organizacja, podnoszenie kompetencji, to nie są puste slogany. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co przed nami, ale bądźmy otwarci na elastyczność, ciągłą naukę i gotowość do zmian.


*Dr Maciej Chrzanowski jest trenerem produktywności AI oraz menedżerem projektów na Wydziale Zarządzania Politechniki Rzeszowskiej im. Ignacego Łukasiewicza. Uczy komunikacji z AI, myślenia algorytmicznego i wykorzystania narzędzi sztucznej inteligencji do realizacji codziennych zadań zawodowych.

Polecamy: Ludzie przegrywają z komputerami i to bagatelizują. Daniel Susskind ostrzega przed nadchodącymi zmianami

Opublikowano przez

Dariusz Jaroń

Autor


Pisze od 20 lat. Z wykształcenia ekonomista, z zamiłowania reporter i tłumacz języka angielskiego, a na co dzień specjalista content marketingu. Autor kilku książek non-fiction, w tym jednej nagrodzonej na Festiwalu Górskim im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju. Fanatyk sportu, hard rocka i włoskiej kuchni.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.