Anarchoprymitywizm: niebezpieczna ideologia, która stworzyła Unabombera

Anarchoprymitywizm to radykalny nurt społeczno-polityczny, którego głównym hasłem jest „powrót człowieka do natury”. Jego reprezentanci głoszą potrzebę odrzucenia osiągnięć współczesnej technonauki, podważają kulturowe podstawy cywilizacji, negują tradycyjne formy życia społecznego i postulują powrót do gospodarki łowiecko-zbierackiej. Ten nurt intelektualny sytuuje się pomiędzy postawą technofobiczną a ruchami aktywistów ekologicznych i alterglobalistów.

Czy anarchoprymitywiści pragną lepszego świata?

Anarchoprymitywizm – tak jak cała tradycja anarchistyczna – wyrasta ze sprzeciwu wobec obowiązujących i dominujących form organizacji życia społecznego i politycznego. Zrodził się z postawy krytycznej w stosunku do kapitalistycznego porządku, którego reguły mają być podstawą podtrzymywania nierówności społecznych, wyzysku ekonomicznego, a także degradacji środowiska naturalnego.

W szerokim ujęciu anarchoprymitywizm wpisuje się w rozwijany w naukach społecznych nurt badawczy nazywany teorią krytyczną (critical theory). Jego twórcami byli Max Horkheimer i Theodor Adorno, którzy w swoich pracach dokonali analizy tradycyjnego sposobu myślenia o kulturze i społeczeństwie.

Teoretycy anarchoprymitywizmu

Głównymi teoretykami anarchoprymitywizmu są amerykański anarchista i aktywista ekologiczny John Zerzan oraz John Moore, brytyjski anarchista i członek  Anarchist Research Group  Jednak największą sławę medialną zdobył Theodore John Kaczynski – Unabomber, który w imię tej ideologii dokonał kilkunastu zamachów terrorystycznych.

Polecamy: Poliamoria, swingowanie, otwarte związki. Jakie niebezpieczeństwa płyną z normalizacji dewiacyjnych relacji?

Jak podkreślał John Moore, celem anarchprymitywistycznej ideologii jest rewolucja. Chodzi o doprowadzenia do fundamentalnego i kompleksowego  przewartościowania formy ludzkiego życia. Współczesny człowiek jest istotą zniewoloną, podlegającą opresyjnej dyktaturze społeczeństwa, kultury, polityki, ekonomii, religii i innych tradycyjnych form sprawowania kontroli. Mówiąc wprost – jesteśmy zniewoleni.

Anrchoprymitywiści uważają, że jednostki wyzwolą się wówczas, kiedy zrozumieją potrzebę harmonijnego współżycia z innymi ludźmi oraz z całą biosferą. Z tej perspektywy anarchoprymitywizm jest kolejnym projektem poszukiwania sensu ludzkiego życia, następną w dziejach ludzkości obietnicą wyzwolenia i oczyszczenia duszy człowieka. Dostarcza receptę na szczęście, sprawiedliwość i miłość.

Fot.: cottonbro studio / Pexels

Anarchoprymitywistyczna recepta na lepszy świat

Dla archoprymitywistów stworzenie wymarzonego świata jest na wyciągnięcie ręki. Musimy tylko zmienić sposób myślenia o tym, co nas otacza oraz odrzucić system wartości i szkodliwe pragnienia. W efekcie takiej duchowej przemiany ludzkość przede wszystkim dostrzeże szkodliwe konsekwencje wiary w siłę współczesnej technonauki.

Postęp techniczny doprowadził nie tylko do degradacji środowiska naturalnego, ale stał się protezą, fałszywym zamiennikiem naturalnie przyrodzonych człowiekowi zdolności i talentów. Oddając się scjentystycznej wierze, mieliśmy zatracić wolność, radość z życia, by ostatecznie popaść w lęk przed światem. Technofobiczna retoryka anarchoprymitywistów jest właściwie główną osią podjętej przez nich krytyki. Nauka nie oświeciła ludzkości, ona ją zniewoliła. 

Drugim elementem uniemożliwiającym stworzenie nowego wspaniałego świata jest kultura z obowiązującymi w niej tradycjami i hierarchiami porządkującymi świat ludzki. Upominając się o kulturę anarchoprymitywiści mają przede wszystkim na myśli jej dzisiejszą postać, która jest zglobalizowanym tworem nowoczesnego kapitalizmu opartego na konsumpcji i nieprzerwanej korporacyjnej rywalizacji. Współczesna organizacja życia społecznego, ekonomicznego, politycznego czy też religijnego jest źródłem niesprawiedliwości i nieszczęścia, które tylko pozornie daje poczucie bezpieczeństwa. 

W związku z tym świat wymaga przebudowy, której osnową ma być odrzucenie tradycyjnie wyznaczonego porządku, opartego na dominacji i zwierzchności. Społeczności tworzące bogaty liberalno-kapitalistyczny świat są strukturami, których podstawą jest „bycie zależnym od kogo, czegoś – szefa, kredytu, rodziny, władzy, porządku”. To świat zbudowany na najstraszniejszej formie niewolnictwa.

Jego siła polega na tym, że uciśniony nie wie, iż jest w matni. Jak wydostać się z sideł globalnego porządku? Należy zidentyfikować moment w dziejach człowieczeństwa, kiedy byliśmy prawdziwie wolni. Tym czasem jest okres życia człowieka w trybie łowiecko-zbierackim. To epoka człowieka prawdziwie wolnego, który wędrował w małych wspólnotach po pięknym świecie. Miał tylko tyle, ile potrzebował, aby przeżyć kolejny dzień.

Polecamy: Skutki przemocy wobec dzieci. „Zwykły” klaps może zniszczyć dorosłe życie

Historia Unabombera, czyli jak źle naprawiać świat

Anarchoprymitywizm właściwie nigdy nie przedarł się do głównego nurtu debaty publicznej. Jednak idee te bez wątpienia stanowią cześć wrażliwości sytuującej się w ramach szeroko rozumianego ruchu antyglobalistycznego. Archoprymitywistyczne przesłanie pojawiło się w zbiorowej wyobraźni za sprawą Unabomera. Jak powiedział Andy Warhol „każdy w przyszłości będzie miał 15 minut sławy”. Jednak w przypadku Unabombera, czyli Theodore’a Johna Kaczynskiego, była to sława w stylu Herostratesa, gdyż obaj zostali zapamiętani jako bezmyślni przestępcy. 

Theodore J. Kaczynski był amerykańskim naukowcem, wykładowcą akademickim, matematykiem, który w imię walki ze współczesnym kapitalistycznym, konformistycznym i podporządkowanym technonauce światem, podjął działalność terrorystyczną. Pseudonim Unabomber nadali ścigający go agenci FBI, a jest on akronimem słów – university and airline bombings.

W ciągu 17 lat swojej działalności terrorystycznej Kaczynski wysłał pocztą kilkanaście bomb. Rezultatem jego „korespondencji” była śmierć trzech osób, kolejne 23 zostały ranne. Dobór ofiar mógł wydawać się przypadkowy, ale niewątpliwie chora psychika Unabombera kierowana była logiką wyznaczoną przez technofobiczne hasła anarchoprymitywizmu.

Anarchoprymitywizm paraliżuje USA

Szczęśliwie niedoszłą pierwszą ofiarą zamachu bombowego miał być profesor inżynierii materiałowej z Uniwersytetu Illinois. Naukowiec, inżynier, wynalazca, czyli sługa świata niewolącego ludzkość. W kolejnych akcjach bomby trafiały jako przesyłki pocztowe do samolotów prowadzących pasażerskie loty rejsowe. Tak było w przypadku lotu American Airlines z Chicago do Waszyngtonu. 

Fanatyczna działalność Unabombera paraliżowała strachem Stany Zjednoczone aż do 1996 roku, kiedy został on ujęty. Prowadzone przez specjalną grupę FBI dochodzenie okazało się jednym z najdroższych w dziejach tej agendy. Rok wcześniej zamachowiec wymusił na prasie publikację swojego eseju Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość, potocznie określanego jako manifest Unabombera.

Ostatecznie schwytany, osądzony i osadzony z wyrokiem dożywocia, pomimo uznania przez biegłych za chorego na schizofrenię,  zakończył życie w więzieniu w 2023 roku. Jak informowały władze federalne popełnił samobójstwo.

Naiwność i trwoga powrotu do natury

Nie ma wątpliwości, że rozwojowi cywilizacji, postępowi naukowemu i technicznemu towarzyszą niepożądane konsekwencje. Jednak skrajną naiwnością jest wiara w to, że remedium na ten stan rzeczy stanowi tak zwany powrót człowieka do natury.

Polecamy: Wojna o drewno. Jaka jest prawda o naszych polskich lasach?

Pomijając kwestię tego, w jaki sposób miałaby się dokonać, za sprawą jakiego politycznego mechanizmu, to o infantylności tej idei świadczy przede wszystkim to, że stan natury dla człowieka nigdy nie był idyllicznym rajem, ziemią obiecaną, ale światem stawiającym nam bezkompromisowe wymagania.

Epatując prymitywnym darwinizmem można powiedzieć, że to świat, w którym przeżywają najsilniejsi. Jednocześnie mylne byłoby przekonanie, że utopijność projektu „powrotu do natury” zwalnia nas z obowiązku naprawiania porządku współczesnego świata. Człowiek, chcąc przybliżyć się ponownie do natury, może tego dokonać poprzez wykorzystanie osiągnięć technonauki, a nie przez radykalne odcięcie się od gałęzi postępu naukowego, ślepo wierząc w to, że gdy z niej spadniemy, automatycznie znajdziemy się w lepszej rzeczywistości.


Dowiedz się więcej:

Źródła:

The Unabomber Trial: The Manifesto, [ONLINE];

The Unabomber. The FBI Files, [ONLINE].

Polecamy:

Opublikowano przez

prof. Radosław Kazibut

Autor


Profesor na Wydziale Filozoficznym UAM, filozof przyrody i nauki, prowadzi badania nad wpływem czynników kulturowych na procesy uznawania wiedzy za wartościową poznawczo. Jest miłośnikiem twórczości Umberto Eco, włoskiego wina, jedzenia i kultury Półwyspu Apenińskiego, kruków, labiryntów i szarych klusek.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.