Do czego służą dziś uniwersytety? I czy w ogóle powinny czemuś służyć?

Uczelnie wyższe stały się urzędami, wydającymi dyplomy przyszłym pracownikom. Podporządkowanie uniwersytetów logice rynku pracy, utrudnia wszechstronne kształcenie młodych ludzi. Raporty o zdrowiu psychicznym świadczą o tym, że studenci coraz gorzej radzą sobie z przemianami społecznymi związanymi z rozwojem nowych technologii. Jak uzdrowić uczelnie i przy okazji poprawić dobrostan absolwentów?

Szkoły wyższe przypominają fabryki, które masowo „produkują” abiturientów. Każdego roku blisko 1,2 mln Polaków rozpoczyna swoją przygodę ze studiami. Niemal 45 proc. osób w wieku 30—34 lat, na wyższe wykształcenie.

Eurostat

Zbyt duża liczba studentów i ograniczanie nakładów na edukację, doprowadziły do spadku jakości kształcenia. Firmy dostrzegają inny problem: dyplomy uniwersyteckie nie przekładają się na umiejętności kandydatów do pracy. Dziś prawie 20 proc. absolwentów uczelni wyższych nie pracuje w swoich wyuczonych zawodach. 43 proc. pracowników do 30 roku życia, ma zbyt wysokie wykształcenie, względem wykonywanej pracy — wynika z raportu Instytutu Badań Strukturalnych.

Mimo to, mit dotyczący wyższego wykształcenia ma się nad Wisłą całkiem dobrze. 86 proc. ankietowanych przez CBOS jest zdania, że dalej warto ukończyć studia. Być może nie bez znaczenia jest fakt, że wśród 460 posłanek i posłów, zasiadających w obecnym Sejmie, zaledwie 30 nie ma dyplomu uczelni wyższej.

Niepokojąca sytuacja młodych

Eksperci mówią i piszą coraz więcej o problemach ze zdrowiem psychicznym wśród nastolatków, studentów i młodych dorosłych: samobójstwo to druga najczęstsza przyczyna ich zgonów. Więcej dzieci w wieku od 15 do 19 lat, umiera tylko na skutek wypadków drogowych. W odpowiedzi na te niepokojące doniesienia UNICEF przygotował analizę opisującą kondycję psychiczną dzieci w Europie. Publikacja jest częścią raportu „The State of the World’s Children 2021; On My Mind: promoting, protecting and caring for children’s mental health”.

W dokumencie czytamy, że 19 proc. chłopców i 16 proc. dziewcząt w wieku od 15 do 19 lat cierpi na problemy ze zdrowiem psychicznym. Nastolatkowie w Europie zmagają się głównie z depresją i lękami. Autorzy publikacji szacują, że tylko na naszym kontynencie, koszty wynikające ze schorzeń psychicznych u dzieci i młodzieży, wynoszą 50 miliardów euro.

Gdzie szukać źródeł problemu? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Jednak niedawna metaanaliza 36 badań nad zdrowiem psychicznym wśród studentów, przygotowana przez zespół chińskich naukowców, wykazała korelację między dłuższym czasem spędzonym przed ekranami komputerów i smartfonów, a zwiększonym ryzykiem depresji.

Dużym wyzwaniem jest też promowana w ostatnim czasie wielozadaniowości (ang. multitasking). Badanie przeprowadzone na Uniwersytecie Stanforda w 2019 r. wykazało, że osoby wykonujące wiele zadań jednocześnie, mają problemy ze skupieniem uwagi i pamięcią.

Uniwersytet ostatniej szansy

Co do tej pory udało się ustalić naukowcom? Polacy od lat wykazują wysokie zaufanie wobec edukacji na uczelniach wyższych i to głównie w niej upatrują szansy na podniesienie statusu materialnego. Jednocześnie obserwujemy zjawisko przeedukowania wśród młodych pracowników i inflacji dyplomów uniwersyteckich. Dodając do tego kryzys zdrowia psychicznego wśród nastolatków i studentów, otrzymujemy obraz fatalnie zarządzanej instytucji, która, mimo społecznego poparcia, nie jest w stanie odpowiednio reagować na zmieniającą się rzeczywistość. Warto zastanowić się, czym może lub powinna być współczesna uczelnia.

Edukacja na uniwersytecie może być ostatnią okazją dla młodych ludzi do zastanowienia się nad istotnymi kwestiami i filozoficznej refleksji nad własnym miejscem w świecie. Przeważnie studenci pierwszego roku nie mają pojęcia, co będą robić w przyszłości. Bez uczelni specyficzny stan zawieszenia, między młodością a rynkiem pracy, zarezerwowany byłby jedynie dla garstki nastolatków z bogatych rodzin. Akademie dają szansę na poszerzanie horyzontów osobom ze wszystkich środowisk, działając tym samym jako fantastyczne narzędzie łagodzące nierówności.

Uniwersytet powinien być miejscem rozwijającym przede wszystkim samoświadomość, w którym studenci muszą zderzyć się z kontrowersyjnymi ideami, faktami, czy fundamentalnymi pytaniami. Młodzi ludzie mogą tam spędzić kilka lat, pozwalając swojemu umysłowi swobodnie wędrować, badając intelektualne i praktyczne ścieżki, które pomogą im dowiedzieć się o sobie jak najwięcej. Bowiem jeśli wykształcenie wyższe nie jest niezbędne do wykonywania większości zawodów, to przygotowanie się do pracy nie powinno być celem rozpoczęcia studiów. Każdy człowiek zasługuje na kilka lat intelektualnych poszukiwań, bez konieczności poświęcania czasu na zdobywanie pieniędzy.

Fot.: Pexels

Uniwersytet w stylu klasztornym

Uniwersytet Pensylwanii oferuje swoim studentom zajęcia w tzw. klasie mnichów. Warunkiem przystąpienia do zajęć jest przestrzeganie kilku zasad, których rodowodu możemy dopatrzeć się w życiu klasztornym. Przede wszystkim studenci zobowiązują się do częstego zachowywania ciszy, przez miesiąc powstrzymują się od wszelkich form komunikacji elektronicznej i muszą ograniczyć swój tygodniowy budżet do 50 dolarów. Inicjatorka „klasy mnichów”, Justin McDaniel, zdradziła, że w obecnym roku akademickim, na liście oczekujących na zajęcia znalazło się 300 osób.

Rygorystyczne zasady zajęć, wzorowane na praktykach klasztornych, nie mają na celu społecznej izolacji studentów. Zdaniem McDaniel, dzięki zajęciom, młodzi ludzi mają szansę przyzwyczaić się dzięki nim do niewygodnych emocji. Tego typu forma edukacji ma działać jak „terapia szokowa” lub kurs uczący większej uważności (co jest też jednym z celów, przyświecających działaniom Holistic Think Tank). Spędzenie miesiąca z mniejszą liczbą rozpraszaczy uwagi, pomaga studentom stać się bardziej świadomymi swojego otoczenia i emocji. Nie chodzi o odrzucenie nowych technologii, ale o pomoc w uzyskaniu nad nią kontroli i przewagi.

Pensylwański eksperyment dobrze wpisuje się w ideę uniwersytetu reagującego na współczesne wyzwania i problemy. Jeśli studia mają pomagać młodym ludziom w stawaniu się niezależnymi obywatelami, to tego typu inicjatywy przywracają wiarę w sens edukacji wyższej. Dodatkowo definiują na nowo rolę uniwersytetu, jako instytucji w pełni zanurzonej w bezwzględny kapitalistyczny realizm.

Źródła:

Opublikowano przez

Mateusz Schuler

Autor


Dziennikarz, filozof, Ślůnzok. Autor artykułów poświęconych filozofii techniki oraz etyce środowiskowej. Zainteresowany historią kapitalizmu oraz alternatywnymi ruchami politycznymi. W przeszłości prowadzący audycję radiową z muzyką eksperymentalną w tle. Mieszka w Katowicach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.