Nauka
Homo sapiens i tajemniczy gatunek człowieka. Mamy jego geny
01 grudnia 2024
Po 28 latach absurdalnego konfliktu z Grecją Macedonia zmienia swoją nazwę, ale odbywa się to w atmosferze gorących protestów. Co gorsza, porozumienie przychodzi zbyt późno, bo nastroje w kraju, który będzie nosił teraz nazwę Macedonia Północna, nie należą do najbardziej entuzjastycznych Grecki parlament, po ciągnących się miesiącami kontrowersjach, poparł porozumienie z Macedonią o zmianie nazwy tego kraju. Politycy w Skopje już wcześniej uchwalili poprawkę do konstytucji dotyczącą nazwy „Republika Macedonii Północnej”. […]
Grecki parlament, po ciągnących się miesiącami kontrowersjach, poparł porozumienie z Macedonią o zmianie nazwy tego kraju. Politycy w Skopje już wcześniej uchwalili poprawkę do konstytucji dotyczącą nazwy „Republika Macedonii Północnej”.
Spór o nazwę trwał od 1991 r., gdy macedońska republika ogłosiła niepodległość w czasie rozpadu Jugosławii. Skopje od lat próbowało rozpocząć proces akcesji do Unii Europejskiej i NATO, ale negocjacje ciągle blokowała Grecja. Władze w Atenach argumentowały, że kraj uznawany jako Macedonia może zgłaszać roszczenia terytorialne wobec ich prowincji o takiej samej nazwie. Pod naciskiem południowych sąsiadów państwo przyjęto do ONZ jako Byłą Jugosłowiańską Republikę Macedonii (ang. FYROM).
Konflikt dotyczył nie tylko nazwy, ale też bohaterów, symboli i mitów: starożytnych i Aleksandra Wielkiego. Dla Greków są to oczywiste odwołania, ale także macedońscy prawicowi politycy, szczególnie w ostatnich latach, próbowali zbudować narodową tożsamość, sięgając po te symbole.
Sprawa porozumienia budzi w Grecji duże kontrowersje i doprowadziła nawet do rozpadu koalicji rządowej. W ramach protestu na ateńskie ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi, doszło do zamieszek. Demonstrujący uważają, że ustępstwa ze strony Grecji są zbyt duże, a „Macedonia jest tylko jedna – grecka”.
Zdaniem dr Olimpii Dragouni, związanej z Uniwersytetem Humboldtów w Berlinie, na postawę Greków wpływ ma bardzo stara narracja, mówiąca o ciągłości historii, oraz przeświadczenie, że Macedończycy kradną greckie dziedzictwo. Stała się ona m.in. pretekstem do wyciszenia wyrzutów sumienia po przejęciu przez Grecję Macedonii Egejskiej na początku XX w. czy późniejszym prześladowaniu ludności słowiańskiej na tamtym terenie. Taki dyskurs ciągle podtrzymywany jest choćby w szkołach.
Ankieta przeprowadzona w styczniu przez grecki serwis informacyjny Protothema pokazała, że 69 proc. Greków jest przeciwnych porozumieniu.
Na scenie międzynarodowej sporo ma się zmienić – Grecy obiecali wstrzymać blokowanie procesu integracji Macedonii Północnej z Unią Europejską. Jednak być może porozumienie przychodzi zbyt późno, bo nastroje w samej Macedonii nie należą do najbardziej entuzjastycznych.
We wrześniu 2018 r. zorganizowano tam referendum w sprawie zmiany nazwy, ale pytania nie zadano wprost. Brzmiało: „Czy jesteś za członkostwem w Unii Europejskiej i NATO, akceptując umowę między Macedonią oraz Grecją?”.
Większość Macedończyków nie poszła wtedy do urn. Frekwencja wyniosła 37 proc., co pozwoliło uznać referendum za nieważne. Jednak za umową z Grecją opowiedziało się ponad 91 proc. głosujących, co premier Zoran Zaew uznał za „jasny przekaz” i z determinacją skierował porozumienie do dalszego głosowania w parlamencie.
Macedońskie społeczeństwo wydaje się sfrustrowane narastającą od lat biedą, korupcją, bezrobociem i upadającą gospodarką. „Szczególnie gdy obserwujemy państwa takie jak Rumunia czy Bułgaria, które dołączyły do UE przed nami. W tamtym czasie mieliśmy dużo lepszą ekonomię czy sytuację polityczną. Od tej pory rzeczy się zmieniły” – komentował dla Holistic News Gjorgji Ivanovski, pochodzący ze Skopje.
„Mieli wyobraźnię, podjęli ryzyko, byli gotowi poświęcić swoje własne interesy dla większego dobra. Zoran, Aleksis – dobra robota! Mission impossible zakończona” – napisał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk na Twitterze po głosowaniu w greckim parlamencie, zwracając się do premierów Macedonii i Grecji.
„Na arenie międzynarodowej obaj przywódcy zostali pochwaleni za odwagę, jaką wykazali, sprzeciwiając się nacjonalistycznym nastrojom w swoich państwach. Ale to, co urzędnicy europejscy postrzegają jako «wyjątkową i historyczną okazję» do rozstrzygnięcia sporu, na który od dziesięcioleci nie można było znaleźć rozwiązania, okazało się poważnym sprawdzianem w ich własnych krajach” – skomentował brytyjski dziennik „The Guardian”.
Źródła: The Independent, PAP, The Guardian, BBC