Prawda i Dobro
Toksyczna przyjemność. Uzależniające substancje zagrażają młodym
11 października 2024
Niderlandy kojarzą się z wiatrakami i tulipanami. Oprócz tego kraj ten słynie z wprowadzania kontrowersyjnych praw, które często wywołują dyskusję w społeczeństwie. Tak było z legalizacją prostytucji czy narkotyków. Teraz tamtejsze władze planują wprowadzenie prawa zezwalającego na eutanazję nieuleczalnie chorych dzieci w wieku od roku do 12 lat.
Eutanazja młodych pacjentów wywołuje ogromne kontrowersje nie tylko w Holandii, ale w całej Europie. Prawodawstwo zakłada, że pomoc w umieraniu nadal będzie nielegalna. Jednak zostawia otwartą furtkę dla prokuratorów, którzy będą mogli odstąpić od karania lekarzy przeprowadzających tę procedurę na dzieciach.
Holandia jest pionierem w legalizacji eutanazji. Już w 2002 roku stała się pierwszym krajem, który ją zalegalizował. Metoda ta odbywa się pod specjalnymi warunkami, a wszystkie przypadki muszą być zgłaszane do komisji lekarskich. Dotychczasowe prawo dotyczyło niemowląt oraz dzieci powyżej 12. roku życia. Co ciekawe, to sąsiednia Belgia już w 2014 roku wprowadziła podobne przepisy dotyczące małoletnich pacjentów.
Holenderskie prawo zakłada, że prokurator nie będzie miał obowiązku ścigania lekarza, który przeprowadzi eutanazję na nieuleczalnie chorym dziecku, jeśli wystąpią „wyjątkowe okoliczności”. W 2005 roku lekarze i prawnicy opublikowali tzw. protokół z Groningen. Określił warunki, w których eutanazja niemowląt poniżej pierwszego roku życia nie jest ścigana przez prawo. Te same zasady mają teraz dotyczyć dzieci do 12 roku życia.
W 2019 roku holenderscy lekarze zbadali dużą liczbę przypadków zgonów wśród dzieci. Nie stwierdzili żadnej przesłanki wskazującej, że lekarz celowo przyspieszał śmierć pacjenta. Jednakże rodzice biorący udział w badaniu, informowali o swoich szczególnie traumatycznych przeżyciach związanych z chorobą ich dzieci. Dotyczyło to zwłaszcza pacjentów z nieuleczalnymi guzami mózgu, którzy w końcowej fazie umierania doświadczali wymiotów i drgawek. Podobne doświadczenia mieli także rodzice dzieci chorujących na padaczkę lekooporną, która w wielu przypadkach powoduje setki napadów dziennie.
Przeczyta też:
Przeciwnicy eutanazji wysuwają tzw. argument równi pochyłej. Zakłada on, że zezwolenie na wspomaganą śmierć ostatecznie doprowadzi do liberalizacji prawa i w efekcie do znacznie częstszych przypadków eutanazji. Wspomniany protokół z Groningen uznano za dowód na to, że argument ten jest słuszny. Osoby wierzące zwracają także uwagę na kwestie moralne, gdyż uważają, że to wyłącznie istota wyższa może odbierać życie, a nie człowiek.
Dyskusja na ten temat wciąż trwa. Jak powinien postąpić lekarz z nieuleczalnie chorym dzieckiem, które cierpi? Czy powinien pozwolić mu umrzeć w naturalny sposób, czy może skrócić jego cierpienie? To pytania, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Wprowadzenie podobnych przepisów w Belgii nie spowodowało lawinowego wzrostu przypadków wspomaganej śmierci u osób poniżej 18. roku życia. Odnotowano zaledwie cztery takie sytuacje. To sugeruje, że procedura ta jest rzadko stosowana i wymaga ostrożnego podejścia.
Pozostaje zadać pytanie, co powinien zrobić lekarz w obliczu nieuchronnej śmierci chorego dziecka, które cierpi? Wprowadzić go w stan śpiączki i czekać na śmierć, czy czekać wraz z rodzicami na jego odejście? A może lepiej pozwolić pacjentowi umrzeć w sposób naturalny? Dyskusja na ten temat z pewnością się nie skończy i choć przypadków, w których lekarz ma podjąć decyzję o skróceniu życia, jest mało, to i tak problem ten nie zostanie szybko rozwiązany.
Źródła:
Przeczytaj też: