Kanadyjskie „sorry”. Co kultura wiecznego przepraszania mówi o naturze Kanadyjczyków?

Jak najłatwiej sprawić, żeby Kanadyjczyk nas przeprosił? Uderzyć go łokciem albo nadepnąć mu na but. Co kryje się za uprzejmym kanadyjskim uśmiechem – czy to tylko powierzchowność, pod którą chowają się głębokie społeczne problemy? A może Kanada naprawdę jest taka, jak ją malują – najbardziej uprzejmym krajem świata?

Kanadyjska uprzejmość jako reguła

Zasady funkcjonowania w kanadyjskim społeczeństwie są proste. Jeżeli na spacerze mijasz innego przechodnia, uśmiechnij się do niego uprzejmie. Jeżeli wyprowadza psa, zapytaj o płeć, wiek i rasę zwierzaka. Gdy, wychodząc, spostrzeżesz sąsiada zmierzającego w stronę drzwi wejściowych, przystań i przytrzymaj drzwi, aż do nich dotrze. Jeżeli ktoś inny przytrzymuje Ci drzwi – podbiegnij, nawet gdy masz złamaną nogę. Jeśli przez przypadek uderzysz stopą w stół – przeproś stół. Jeżeli wyrzucasz puszkę do śmieci i nie udaje ci się trafić do kosza – na wszelki wypadek przeproś i kosz, i puszkę.

Szwedzi mają lagom, Finowie sisu, a słowem, które najlepiej określa mentalność Kanadyjczyków, jest najzwyklejsze przepraszam – sorry. Według stereotypu Kanadyjczycy są uprzejmi do przesady, wiecznie uśmiechnięci i pełni pozytywnej energii. Może nie są tak otwarci, jak sąsiedzi z południa, ale w takcie nikt nie może im dorównać. To, że przepraszają krzesło, kiedy się o nie potkną, i to, że pierwsi przepraszają za wypadki, które nie wydarzyły się z ich winy, sprawia, że w oczach świata wydają się pocieszni, łagodni, bezkonfliktowi, może nawet dziecinnie niewinni. Ten stereotyp wynika z niezrozumienia natury kanadyjskiego „przepraszalstwa”. Kanadyjskie sorry ma zupełnie inne znaczenie niż to samo słowo w sąsiednich Stanach Zjednoczonych, nie mówiąc o reszcie świata.

Gdy Kanadyjczyk mówi sorry, to nie przeprasza. Owe słowo nie jest uznaniem winy, a wyłącznie obserwacją, że wydarzyła się jakaś niekomfortowa sytuacja, na przykład ktoś na nas wpadł albo zagrodził drogę. To wyraz szacunku. Fraza sorry potwierdza, że widzimy drugiego człowieka, że zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza interakcja była niefortunna, i że jesteśmy otwarci na to, żeby ją poprawić. Jednak nie bierzemy na siebie odpowiedzialności za incydent. Szybkie sorry to sposób na uniknięcie konfliktu i rozładowanie atmosfery. Dzięki przeprosinom możemy opuścić miejsce przykrego zdarzenia i wrócić do normalnego toku dnia.

Kanadyjska uprzejmość i kanadyjskie sorry: kobieta na manifestacji trzyma nad głową transparent z flagą Kanady i napisem sorry
Fot. Midjourney

Kilka słów o pogodzie i o śmierci

Z podobnym niezrozumieniem spotyka się kanadyjski – oraz amerykański – small talk, czyli rozmowy o niczym. Kanadyjczycy zaczepiają się nawzajem przy barze, w kolejce w kawiarni, na przystanku autobusowym. Jeżeli są z zachodniej części kraju, zagadają o pogodzie, hokeju, cenach i pobliskich restauracjach. Jeżeli pochodzą z jednej z morskich prowincji na wschodzie, opowiedzą Ci nawet o mężu, który umiera na raka w pobliskim szpitalu, ojcu, który zmarł zaledwie parę miesięcy temu, albo o problemach z alkoholem. Po takiej rozmowie – czy o pogodzie, czy o raku tchawicy – rozmówcy rozchodzą się każdy w swoją stronę i życzą sobie miłego dnia.

Nawet sprzedawca w supermarkecie zapyta nas, jak się mamy i o plany na resztę dnia. Czasami skomentuje nasze wybory spożywcze – zawsze pozytywnie. Dla Polaka taka gadka szmatka może wydać się cyniczna. W końcu, czy kelnerkę naprawdę obchodzi, gdzie pójdziemy wieczorem i jaki ostatnio serial oglądaliśmy na serwisie Netflix? Nie chodzi jednak wyłącznie o napiwki. Kanadyjczycy po prostu lubią żyć wśród pozytywnych wibracji. Wysyłając innym swój uśmiech, pomagają w budowie społeczeństwa, które wypełnione jest dobrą energią. To element społecznego kontraktu wzmacniającego harmonię – traktujmy się nawzajem z życzliwością, niezależnie od sytuacji czy statusu drugiej osoby, a każdemu z nas indywidualnie będzie się lepiej żyło.

Kanadyjskie sorry działa inaczej

Przepraszając za kłopot kelnera, który przyniósł Ci wodę, nie przyznajesz, że zrobiłeś coś złego, albo że ta woda nie należy Ci się, jak każdemu innemu klientowi. Zamiast tego przekazujesz uspokajający komunikat o tym, że rozumiesz zasady funkcjonujące w społeczeństwie i wyrażasz gotowość, by się do nich dostosować. Wysyłając tę informację, uspokajasz ludzi wokół siebie. Jeżeli przepraszasz osobę, która uderzyła cię łokciem na ulicy, pokazujesz, że jesteś kimś, kto unika konfliktu. Nikt w Kanadzie nie uważa słowa sorry za umniejszające. Przepraszanie nie jest upokarzające, wręcz przeciwnie – pokazuje, że jesteśmy dobrze dostosowani do społeczeństwa.

Polecamy: Dożywocie za post na Facebooku. Kanada zaostrza prawo. Czy Unia zrobi to samo?

Kanadyjska uprzejmość a protestantyzm

Mimo że współczesna Kanada jest tyglem kulturowym, w którym znajdują się osoby o pochodzeniu europejskim, afrykańskim, sikhowie, Chińczycy czy Filipińczycy, to kraj ten wyrósł na etosie anglikańskim. Protestantyzm, poza chrześcijańskim poczuciem winy, wiąże się również z legendarną już etyką pracy i przekonaniem, że to właśnie dzięki pracy, zaangażowaniu w działalność charytatywną oraz przestrzeganiu zasad moralnych w życiu doczesnym, trafimy do nieba. Z boku protestantyzm wydaje się czasami chrześcijaństwem „na pokaz”. Moralność musi być manifestowana na zewnątrz. A czy można jakoś łatwiej pokazać swój bogobojny charakter niż za pomocą dobrego słowa?

Uprzejmość to nie tylko spoiwo dobrego społeczeństwa, ale również gwarancja wspólnego przetrwania. Kanada jest ogromnym krajem, a odległości, które dzielą miasta i regiony, są często niewyobrażalne dla europejskiego umysłu. Kanadyjski klimat jest trudny. Żaden dziewiętnastowieczny pionier o zdrowych zmysłach nie mógłby zaryzykować złych relacji z jedynym sąsiadem w promieniu najbliższych stu kilometrów. Jeżeli wczoraj odmówiłeś sąsiadowi pomocy w wyrębie drzew, to jutro on może odmówić Ci pomocy w budowaniu drewnianej chaty z pali. Nawet w trakcie gorączki złota w latach 1896–1899 niepisana, ale respektowana przez wszystkich zasada głosiła, że po odkryciu drogocennego kruszcu należy natychmiast poinformować o znalezisku pozostałych poszukiwaczy.

Kanadyjskie sorry nie zawsze działa

W 2017 roku premier Justin Trudeau złożył oficjalne przeprosiny w imieniu kanadyjskiego rządu i wszystkich Kanadyjczyków za program szkół z internatem, w którym uczestniczyła rdzenna ludność. Jego początki sięgają XIX wieku, a został zakończony dopiero w latach 90. XX wieku. Trudeau przyznał, że to trudny rozdział w historii kraju, ale Kanadyjczycy nie mogą dłużej wymazywać go z podręczników. Przeprosiny spotkały się z chłodnym przyjęciem – nawet ze strony rdzennych mieszkańców. Trudeau przyznał, że sposób, w jaki obchodzono się z dziećmi uczącymi się w szkołach, był okrutny. Premier nie obiecał jednak podjęcia żadnych działań, poza symbolicznymi. Celem tego ostatecznie chybionego gestu było rozluźnienie napięć etnicznych i usprawnienie wspólnych relacji na przyszłość.

Kanadyjska uprzejmość i kanadyjskie sorry: satyryczny pasek komiksowy, mężczyzna idzie z flagą Kanady i powtarza sorry
Fot. Midjourney

Wszyscy mamy dobrze

Nawet mimo unikalnej definicji słowa sorry Kanadyjczycy wciąż pozostają jednym z najbardziej uprzejmych narodów świata. Wytłumaczeń tego faktu jest tyle, ile samych Kanadyjczyków. Na pewno jest to wynik oddziaływania między innymi wymienionych wyżej czynników historycznych czy klimatycznych. Ponadto Kanada jest drugim największym krajem świata, a pod względem wielkości populacji przypomina Polskę. Oznacza to, że Kanadyjczycy są przyzwyczajeni do ogromnych przestrzeni. Moment, w którym musimy wejść w prywatną sferę drugiego człowieka – na przykład przechodząc obok albo prosząc o jego uwagę – może wywoływać dyskomfort u obu stron. Przeprosiny na wyrost to dobry sposób na uniknięcie konfliktu.

Co więcej, kanadyjskie życie podlega skomplikowanym prawom, niepisanym zasadom i niekończącej się biurokracji. Kanadyjczycy odnajdują się w tym systemie, i to ochoczo. Nie są skorzy do łamania zasad, bo mają świadomość, że to właśnie dzięki temu rygorowi ich życie jest w miarę łatwe, a naród bogaty.

Przepraszamy ciągle, bo wiemy, jak mamy dobrze!

– żartuje mój kanadyjski znajomy.

Może Cię zainteresować:

Opublikowano przez

Małgorzata Sidz

Autorka


Japonistka, filmoznawczyni, magister studiów o Azji Wschodniej. Autorka reportaży „Mądre matki, Dobre żony. Kobiety w Korei Południowej” i „Kocie Chrzciny. Lato i zima w Finlandii” oraz powieści „Pół roku na Saturnie”. Lubi przeprowadzki międzykontynentalne i jedzenie lokalne, uczy się stu języków, tańczy taniec brzucha i ratuje bezdomne króliki.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.