Nauka
Na tropie życia w kosmosie. Nowe odkrycie astrofizyków
02 grudnia 2024
Naukowcy przebadali opinię publiczną 23 największych światowych gospodarek. Ankieta dobrze odzwierciedla panujące w nich nastroje polityczne i społeczne
„Nie wierzę w to” – krótko podsumował Donald Trump, zapytany o wpływ globalnego ocieplenia na amerykańską gospodarkę, po opublikowaniu przygotowanego przez jego własną administrację raportu. Jego zdaniem Ameryka jest czysta, a działania w kierunku zmian powinny podjąć inne kraje.
Trump nieraz wyrażał swoje wątpliwości, oskarżając naukowców zajmujących się badaniem zmian klimatycznych o polityczne gierki i stale podważając tezę o wpływie człowieka na zachodzące zmiany. „Proszę pokazać mi naukowców (którzy tak twierdzą – red.)” – zażądał w wywiadzie dla telewizji CBS.
Klimat się nie zmienia
Jak pokazują najnowsze badania przeprowadzone w ramach projektu „YouGov-Cambridge Globalism”, prawie jedna piąta obywateli USA nie czuje się odpowiedzialna za zmiany zachodzące w klimacie. 13 proc. zgadza się ze stwierdzeniem, że owszem, występują, ale nie są skutkiem działalności człowieka, natomiast kolejne 5 proc. nie dostrzega żadnych przemian.
Tylko w Arabii Saudyjskiej (16 proc.) i Indonezji (18 proc.) wzrasta liczba wątpiących w znaczenie wpływu człowieka na klimat. Badaniu zostały poddane 23 największe światowe gospodarki, przy współpracy Uniwersytetu Cambridge z dziennikiem „The Guardian”.
Ankieta dobrze odzwierciedla panujące w USA nastroje. Naukowcy zauważają, że choć zdecydowana większość społeczeństwa zdaje sobie sprawę z zagrożenia i zmian zachodzących w klimacie, znaczna grupa ludzi wciąż podaje je pod wątpliwość.
Kilka lat temu Trump twierdził, że zmiany klimatu są oszustwem wymyślonym przez Chiny. Według YouGov podobnie myśli dziś ponad połowa Amerykanów, mianujących się obywatelami „bardzo prawicowymi”. Sondaż pokazuje, że wiara w teorie spiskowe rośnie wraz z wiekiem i politycznym zaangażowaniem.
Po objęciu urzędu Donald Trump ogłosił, że władze USA wycofują się z porozumienia paryskiego, czyli międzynarodowej umowy zawartej w sprawie przeciwdziałania zmianom klimatu. 187 krajów zobowiązało się do ograniczenia wzrostu globalnej temperatury i zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych. Prezydent USA stwierdził jednak, że zależy mu na umowie, która byłaby korzystna dla amerykańskich pracodawców i pracowników, a porozumienie paryskie takich kryteriów nie spełnia.
Prezydent Trump otwarcie wspiera przemysł paliw kopalnych, co pokazał, rezygnując z opracowanego przez administrację Baracka Obamy „Planu Czystej Energii” (ang. Clean Power Plan), który był głównym elementem polityki klimatycznej poprzedniej administracji. Plan miał zredukować emisję dwutlenku węgla wytwarzanego przez elektrownie i zwiększyć wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii, podczas gdy alternatywny plan Trumpa skupia się jedynie na zwiększeniu wydajności elektrowni.
Naukowcy ostrzegają, że działania prezydenta w kwestii polityki energetycznej będą miały dla klimatu gorsze efekty niż pozostanie bezczynnym wobec problemu. Bez wkładu USA trudno będzie światu wygrać walkę z globalnym ociepleniem. Ameryka jest drugim po Chinach producentem gazów cieplarnianych na świecie, odpowiadającym za niecałe 14 proc. światowych emisji dwutlenku węgla, podczas gdy cała UE produkuje zaledwie 12 proc.
Źródła: CBS, Guardian, BBC