Nauka
Serce ma swój „mózg”. Naukowcy badają jego rolę i funkcje
20 grudnia 2024
Większość rodziców marzy o tym, by ich pociecha mówiła płynnie w języku obcym i czytała zagraniczne książki w oryginale. Dzieci wysyłane są na prywatne lekcje angielskiego, a nawet na naukę do zagranicznych szkół. Co, jednak jeśli przedkładamy wartość języka obcego nad swoim własnym?
Na przykładzie polskich rodzin emigracyjnych można łatwo dostrzec, że jest to duży problem emigracji. Podczas gdy pierwsze pokolenie imigracyjne najczęściej doświadcza obniżenia statusu społecznego, to drugie w większości ten status podnosi. Z obserwacji Ośrodka Badań Nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego wynika, że to, czy drugie pokolenie Polaków urodzonych już poza granicami podniesie swój status, zależy tylko od tego, jaki poziom edukacyjny osiągnęli, ale także to, gdzie mieszkają, czy są to małe miejscowości, czy duże aglomeracje.
Zdarza się, że część Polaków wstydzi się zwracać do swoich dzieci w zagranicznych miejscach publicznych po polsku. Chodzi tu oczywiście o rodziny mieszkające na stałe na emigracji. Mówienie do dzieci nie po polsku ma też podkreślić chęć integrowania się kulturowego z nowym krajem w myśl zasady: skoro wyjechaliśmy z Polski, to nie mówimy już po polsku. Osobom, które podejmują takie kroki, wydaje się, że jest to słuszne nastawienie mające ułatwić dzieciom odnalezienie nowej tożsamości w kraju innym niż Polska.
Takie radykalne odcięcie się od korzeni może mieć jednak fatalne skutki w przyszłości. Nie możemy bowiem być pewni tego, jaki kraj wybiorą nasze dzieci do osiedlenia się w przyszłości. Kiedy są małe, możemy nimi kierować, ale kiedy dorosną, mogą także podjąć decyzję o emigracji, tym razem powrotu do Polski.
Dzisiaj język angielski jest współczesną łaciną, czyli środkiem komunikacji międzynarodowej. Zwroty angielskojęzyczne całkiem gładko i bywa, że niepostrzeżenie przechodzą do innych języków. Nie ma w tym procesie nic złego pod warunkiem, jednak, że nie zagraża on językom narodowym, co może w dalekiej przyszłości doprowadzić do ich zaniku.
Szczególnie widać to na przykładzie rodzin emigracyjnych, w których drugie pokolenie, czyli dzieci rodzące się w krajach poza Polską stają się obywatelami dwujęzycznymi. Z biegiem czasu i pod wpływem życiowych wyborów wygrywa język przodków, jeśli wiążemy się z Polakiem, ale może być odwrotnie: jeśli nasze dziecko urodzone w Anglii zwiąże swoje życie z Anglikiem. Wtedy są małe szanse, że w takim domu do dzieci będzie się mówić po polsku.
W przypadku rodzin mieszanych brak kultywowania mowy polskiej u najmłodszego pokolenia jest tłumaczony warunkami naturalnymi. To także jeden z istotnych problemów emigracji. Matka, która mówi po polsku, ale również płynnie po angielsku naturalnie wybiera język angielski jako formę komunikacji domowej. Trudno wymagać od niej, żeby wszystko tłumaczyła mężowi. Przejmują to też dzieci.
Gorący temat: Zapomniani i porzuceni? Zdalna opieka nad rodzicami z zagranicy nie wystarczy
Kamila, która przyjechała do Anglii wraz z rodzicami po skończeniu trzeciej klasy w szkole podstawowej, mówi biegle i po polsku i po angielsku. Jej mąż jest Anglikiem, z którym ma dwóch synków. Ale kim są jej dzieci?
„W naszym domu tylko ja mam polski paszport” – mówi Kamila. „Mam też paszport brytyjski, który posiadają też nasi synowie. Dlaczego nie wyrobiłam jeszcze moim synom paszportów polskich? Bo się nie złożyło. Ten proces jest bardzo skomplikowany, a kolejki w konsulacie zniechęcają. Z paszportem brytyjskim nie było żadnych problemów. Na wakacje jeździmy głównie na Majorkę, w Polsce byliśmy tylko raz, ale nieszczególnie moim dzieciom tam się podobało”.
Na moje pytanie, w jakim języku zwraca się do dzieci, odpowiada: „Mam wyrzuty sumienia” – wzdycha ciężko, tłumacząc się:
„To znaczy miałam, bo jednak jest to bardzo trudne. To się łatwo mówi, stojąc z boku: mów po polsku do dzieci! Mama ciągle mi to powtarzała. Ja naprawdę próbowałam, i do starszego syna mówiłam po polsku, ale kiedy urodził się drugi i oni między sobą od początku mówili po angielsku, to się poddałam. Poza tym moi rodzice wrócili do Polski i moi synowie poza mną nie mają z kim mówić po polsku. Z wygody mówimy więc w domu po angielsku”.
Decyzja dotycząca tego, w jakim języku mówią dzieci, należy wyłącznie do rodziców. Polacy, którzy z różnych powodów nie zwracają się do własnych dzieci po polsku, nie planują powrotu do ojczyzny i wierzą, że życie ich dzieci będzie toczyć się za granicą.
Przeczytaj też: Drobnoustroje w mózgu. Nowe odkrycie powiązane z chorobą Alzheimera
Najbardziej jednak zdumiała mnie pewna starsza pani, która przyjechała w odwiedziny do córki do Londynu. Córka z mężem zabrali babcię do parku na niedzielny spacer, towarzyszyła im też kilkuletnia córeczka. Cała dorosła trójka rozmawiała między sobą po polsku. Kiedy jednak dziewczynka podchodziła do mamy lub do taty, zwracano się do niej w języku angielskim. Należy dodać, że angielski rodziców nie był najlepszy, z wyraźnym akcentem i opierający się raczej na podstawowych słowach.
Dla każdego, kto był świadkiem tej rozmowy było jasne, że rodzice dziewczynki nie byli Anglikami od pokoleń. Tymczasem babcia nie zwracała się do dziewczynki w żadnym języku i wyraźnie skrępowana uśmiechała się do niej bardziej niż mówiła. W Londynie taki widok wcale nie należy do rzadkości. Kiedy rodzice z córeczką udali się do pobliskiej lodziarni, skorzystałam z okazji i podeszłam do babci.
„Widzę, że pani wnuczka pięknie mówi po angielsku” – zagadnęłam.
„To zupełnie naturalne” – odpowiedziała z dumą. „Ona się tutaj urodziła, to niby jak ma mówić? To już jest mała Angielka, proszę pani”.
„Ale z tego co zauważyłam, jej rodzice są Polakami, prawda?”
„Tak, ale tu mieszkają od lat i nie zamierzają wracać do Polski. Uważam, że to wspaniałe, że moja wnuczka od urodzenia tak pięknie mówi po angielsku”.
„A co, jeśli przyleci do pani do Polski? Nie martwi pani, że nie będzie rozumiała, co się do niej mówi?”
„W Polsce wszyscy mówią po angielsku, przynajmniej tam, gdzie ja mieszkam”.
Obejrzyj film w pełni oparty na tekście: HOLISTIC NEWS: Problemy emigracji. Matki nie mówią do swoich dzieci po polsku #obserwacje
Właśnie takie, przyznam zaskakujące mocno pytanie, znalazłam na jednej grupie w social mediach. Co ciekawe zadawała je polska mama, której życie bardzo się zmieniło. Po nagłym rozwodzie postanowiła, że musi wrócić z córką do Polski, gdzie mieszka również ojciec dziecka. Problem w tym, że córka nie mówi… po polsku. I znowu wyszły problemy emigracji. Okazało się, że dziecko, pomimo że ma polskich rodziców, nie komunikuje się w tym języku.
Jak stwierdziła kobieta: córka dużo rozumie, ale zawsze odpowiada po angielsku. O czytaniu, a tym bardziej pisaniu po polsku nie ma mowy. Kobieta postanowiła poszukać miejsca, w którym jej dziecko mogłoby jak najszybciej nauczyć się języka ojczystego. No bo jak tu wracać do Polski, kiedy nie mówi się w tym języku?
Po tym jak inne matki mocno skrytykowały kobietę na grupie, odezwała się także logopedka, która zasugerowała, że najlepszą szkołą będzie… dom rodzinny. Zaproponowała, by matka dziewczynki przełamała się i zaczęła do niej mówić po polsku. Co więcej, zaproponowała, by przestała odpowiadać na sentencje mówione po angielsku, co ma sprowokować dziewczynkę do mówienia po polsku. Pozostaje pytanie: dlaczego robimy swoim własnym dzieciom krzywdę, nie mówiąc do nich po polsku?
Najczęstszym powodem zwracania się do własnych dzieci w obcym języku jest dziwne przekonanie, że to ułatwi mu start w nowym, obcym kraju. Rodzicie wierzą, że w ten sposób uczą dzieci tego, co dla nich najlepsze. A jaka jest prawda? Ano taka, że dzieci mają lepszych nauczycieli niż właśni rodzicie. W szkole, do której będą przecież chodzić, angielskiego nauczą ich nie tylko koledzy, ale także nauczyciele, którzy są rodowitymi Brytyjczykami. Polskiego mogą nauczyć ich tylko rodzice. Rodzice często też zapominają o tym, że w dzisiejszych czasach dwujęzyczność jest bardzo wysoko cenionym atutem na rynku pracy.
W przypadku powrotu do Polski brak znajomości języka polskiego jest ogromnym stresem nie tylko dla rodziców, ale przede wszystkim dla samego dziecka. Polskie szkoły muszą dostosować się do takiego ucznia, który wymaga dodatkowej pracy z asystentem nauczyciela. Na szczęście dzieci, zwłaszcza młodsze bardzo szybko przyswajają nowy język.
Warto pomyśleć nad tym, zanim dziecko zacznie traktować polski jako drugi, a nie pierwszy język. Nie odbierajmy najmłodszemu pokoleniu szansy na dwujęzyczność.
Przeczytaj inny tekst Autorki: Najwyższa cena emigracji. Eurosieroty z rozbitych rodzin