Nauka
Autyzm dziecięcy pod lupą naukowców. AI pomaga go wykryć
12 listopada 2024
„Zatrzymać reformę albo my zatrzymamy kraj” – skandowali demonstranci, namawiając Brazylijczyków do pozostania w domu, zamiast pójścia do pracy
Powodem ogólnokrajowych protestów, do których wezwały związki zawodowe, są plany reformy emerytalnej i cięć budżetowych. 24-godzinny strajk odbył się w piątek, 14 czerwca, i objął ponad 200 miast w całej Brazylii. Jak podają organizatorzy manifestacji, na ulice wyszło ok. 45 mln osób.
„Zatrzymać reformę albo my zatrzymamy kraj” – skandowali demonstranci, namawiając Brazylijczyków do pozostania w domu, zamiast pójścia do pracy. W wielu miastach zablokowano główne ulice, zamknięto banki i szkoły, wstrzymano transport publiczny. W Rio de Janerio i Sao Paulo policja użyła gazu łzawiącego do rozproszenia demonstrujących tłumów.
Planowana reforma ma wydłużyć wiek emerytalny do 65 lat dla mężczyzn i 62 lat dla kobiet, a także podnieść wysokość składek pracowniczych. Do tej pory Brazylijczycy mogli ubiegać się o świadczenia emerytalne po 30–35 latach opłacania składek, czyli średnio w wieku 50 lub 55 lat.
Strona rządowa podkreśla, że proponowane zmiany przyniosą oszczędności rzędu tryliona reali (260 mld dolarów) w ciągu następnych 10 lat, a także przyczynią się do ożywienia gospodarki, która wciąż nie podniosła się po kryzysie z lat 2015–2016.
Skrajnie prawicowy prezydent od lat budzi wiele kontrowersji, nie tylko wśród Brazylijczyków, ale i na arenie międzynarodowej. Bolsonaro wielokrotnie wypowiadał się o pozytywnych stronach dyktatury wojskowej w latach 1964–1985. W swojej kampanii postulował o powszechny dostęp do broni palnej. Wyrażał także sprzeciw wobec praw osób LGBT, a w 2013 r. oświadczył, że jest dumny z bycia homofobem.
W trakcie wyborów prezydenckich za jego kandydaturą opowiedziało się 46 proc. Brazylijczyków. Od tego czasu miało miejsce już kilka protestów. W kwietniu rdzenna ludność Brazylii strajkowała przeciwko planom wykorzystywania rezerwatów przyrody w celach przemysłowych. W maju natomiast tysiące osób w ulicznych demonstracjach wyrażało swój sprzeciw wobec zmniejszania wydatków na oświatę.