Sztuczna inteligencja pragnie zemsty! Czy spełnią się apokaliptyczne proroctwa?

Science fiction nie tylko prognozuje powstanie nowych zdobyczy techniki, ale przede wszystkim przewiduje przełomy, za sprawą których dokonują się przewartościowania w świecie człowieka. Dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji to rewolucja rodem z fantastyki naukowej. Wykreowany przez wizjonerów byt AI w coraz większym stopniu jest obecny w naszym codziennym świecie. Czy  w związku z tym jesteśmy u progu zrealizowania się scenariuszy pisanych przez twórców science fiction?

Skynet, czyli sztuczna sieć neuronowa, zaprezentowana w hoollywodzkiej serii „Terminator”, buntuje się przeciwko ludzkości. W konsekwencji maszyny przejmują kontrolę nad światem, AI rozpoczyna swoje autonomiczne i autorytarne rządy, a każdy człowiek zostaje uznany za pasożyta, którego trzeba unicestwić.

W „Matriksie” Wachowskich ludzie żyją tylko po to, aby dostarczać energię niezbędną do funkcjonowania sztucznej inteligencji. To, co uznają za rzeczywistość to symulakrum jedynie złudzenie realności, które przypomina, że dystopijna, apokaliptyczna wizja przyszłości już się spełnia.

W zbiorze opowiadań „Ja, robot” Isaaca Asimova, a także w powieści „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?” P. K. Dicka, którą w wizjonerski sposób zaadaptował Ridley Scott w filmie „Blade Runner”, sztuczna inteligencja dąży do uwolnienia się spod władzy człowieka. Nie szuka jednak możliwości podporządkowania sobie ludzkości, pragnie tylko stać się bardziej ludzka – przepełniona wątpliwościami i uczuciami. Chce uwodnić swoim twórcom, że potrafi kochać, ma emocje i cierpi, a jej egzystencja jest prawdziwym życiem.

Znawcy SF z łatwością wskażą kolejne przykłady filmów, powieści czy opowiadań, w których pojawia się pytanie o AI. Jednak i te przywołane powyżej przykłady dobrze ilustrują główny problem, jaki stawia przed nami rozwój sztucznej inteligencji. To przede wszystkim nasz ludzki lęk przed tym, że ów nieludzki umysł wyrwie się spod kontroli. Stworzy zastępy maszyn, które będą na nas polować. Zacznie oczekiwać od nas szacunku, uwiedzie nas, oczaruje, będzie chciała się zaprzyjaźnić. Zapłacze w strugach deszczu, jak Roy Batty w „Łowcy androidów”. To jednak w dalszym ciągu wizja artystyczna, a nie najbliższa przyszłość.

Sztuczna inteligencja naszego dnia powszedniego

Przykładowo, przyglądając się zainteresowaniu linguabotem ChatGPT można zauważyć, że po pierwszej fali entuzjazmu użytkowników nastąpił moment znużenia: ta nowa zabawka się im znudziła, żeby nie powiedzieć – rozczarowała ich. Euforia ustąpiła miejsca zobojętnieniu. Szum medialny przeminął, ale przecież AI dalej jest rozwijana, poprawiana i udoskonalana. Nawet jeżeli zeszła z pierwszych stron gazet, to jest i będzie obecna w naszym życiu.

Polecamy:

Tym samym, lęk przed jej niewłaściwym użyciem pozostanie nie tylko tworem fantazji tych, którzy ją opracowali (nomen omen obawiających się, że AI może ich zastąpić). Można mało optymistycznie powiedzieć, że ten strach ludzkości nie jest bezpodstawny. Patrząc na historię, łatwo wskazać momenty, kiedy to zdobycze techniki zostały użyte przeciwko człowiekowi. Sztuczna inteligencja nie będzie pierwszym narzędziem, które zostanie zastosowanym nie w imię zmieniania świata na lepsze, lecz wręcz przeciwnie.

Ograniczenia AI

Bohater jednej z powieści Michela Houellebecqa, w ironicznym stylu stwierdza: „jedyna wartość internetu sprowadza się do tego, że można w nim bezkarnie obrażać i upokarzać innych, a przede wszystkim mieć dostęp do nieograniczonych zasobów pornografii”. Podobny sąd można wypowiedzieć o sposobie wykorzystywania AI. Oczywiście twórcy – przykładowo – bota ChatGPT wprowadzili standardy określające przekroczenia w zakresie: mowy nienawiści, przemocy i nadużyć seksualnych. Jednak wystarczy krótka eksploracja zasobów internetu, aby trafić na następujące informacje: „9 najlepszych generatorów porno AI, których nie przegapisz w 2023 roku”, „scenariusz tego porno napisała sztuczna inteligencja”, „AI zrobi z tobą film porno” (a może – jeszcze lepiej – wykorzystajmy do tego wizerunek nielubianej przez nas sąsiadki, polityka, nauczyciela, byłej dziewczyny i wygenerujmy niecenzuralny film?).

Łatwo być również Nostradamusem w stylu Andrzeja Zybertowicza, który stwierdził: „można sobie wyobrazić, że za pomocą sztucznej inteligencji ktoś stworzy dzieła artystyczne, mające skierować człowieka ku wysublimowanym wartościom w celu utworzenia nowej sekty, ruchy religijnego, w celu osłabienia którejś z istniejących religii. Zaś w tle tego wszystkiego wyłonić się może nowy potencjał zamętu”. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, ale to wizja pasująca do tego co znamy z twórczości SF.

Może warto być optymistą w kwestii AI?

Pesymista zawsze widzi tylko pustą część szklanki z wodą, a optymista – tę w połowie zapełnioną. Tak też jest z zastosowaniami AI. Przecież potrafimy jej użyć, aby uczynić nasze życie lepszym. Codziennością jest wspomaganie i optymalizowanie różnych procesów zarządzania wiedzą przez sztuczną inteligencję. Technologia ta umożliwia sprawniejsze podejmowanie decyzji i wspiera działanie człowieka w tych obszarach naszej aktywności, w których z natury jesteśmy ograniczeni.

Przywołam tylko jeden przykład: w naukowo-badawczym ośrodku Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN, w którym przeprowadza się fundamentalne prace eksperymentalne, z powodzeniem korzysta się z AI. Ilość danych generowanych w tym laboratorium jest tak ogromna, że bez cyfrowego wspomagania fizycy nie byliby w stanie ich zebrać i przeanalizować.

Może Cię zainteresować:

Upowszechnienie sztucznej inteligencji zabierze pracę człowiekowi, a w efekcie wzrośnie bezrobocie, które doprowadzi do wykluczenia i nędzy znacznej części społeczeństwa. Oczywiście to scenariusz technopesymisty, który tylko częściowo jest prawdziwy. Popularyzacja AI niewątpliwie sprawi, że niektóre zawody znikną, ale na ich miejsce pojawią się inne miejsca pracy. Ten technofobiczny lęk o przyszłość znamy z przeszłości, gdy wróżono, że maszyna parowa odbierze pracę człowiekowi. Jedną zabrała, ale dała inną. Tak też będzie z AI.

Przyszłość narzędzia w naszych rękach

Wizje przyszłości przedstawiane w literaturze SF, tak jak wszystkie inne przepowiednie, mają to do siebie, że mogą, ale nie muszą się spełnić. Człowiekowi od zawsze towarzyszył lęk przed przyszłością – pytanie „jak to będzie”? Każdy instrument w ręku człowieka może być wykorzystany na dwa sposoby: aby uczynić świat lepszym, albo by zmienić go na gorszy. Zasada ta także dotyczy AI.

My zdecydujemy, czym się stanie w naszych rękach. Bezwzględnie trzeba pamiętać jedno. – każde narzędzie jest emocjonalnym zombi. Nawet tak wyrafinowane jak oprogramowanie bazujące na sztucznej inteligencji. To wrażliwość i empatia czynią nas szczególnymi istotami. Jesteśmy najlepsi na świecie w byciu czułymi wobec drugiego człowieka ina innego życia w stosunku do innego organizmu żywego. Sztuczna inteligencja tego nie potrafi, dlatego zawsze musi stać za nią człowiek, który zapewni jej ludzką twarz.

Dowiedz się więcej:

Fot. Midjourney / barryodriscoll

Opublikowano przez

prof. Radosław Kazibut

Autor


Profesor na Wydziale Filozoficznym UAM, filozof przyrody i nauki, prowadzi badania nad wpływem czynników kulturowych na procesy uznawania wiedzy za wartościową poznawczo. Jest miłośnikiem twórczości Umberto Eco, włoskiego wina, jedzenia i kultury Półwyspu Apenińskiego, kruków, labiryntów i szarych klusek.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.