Nauka
Homo sapiens i tajemniczy gatunek człowieka. Mamy jego geny
01 grudnia 2024
Aktor stwierdził w wywiadzie dla radia BBC, że nie zgadza się z cenzurowaniem książek w ramach dostosowania ich treści do współczesnych czasów. Sprawa dotyczy zmian w powieściach Agathy Christie, Roalda Dahla oraz Iana Fleminga. To kolejna odsłona sporu, który wywołuje duże kontrowersje wśród czytelników. Części odbiorców nie podoba się, że wydawcy ingerują w dzieła, które powstały w minionych epokach.
Czy usuwanie treści, które nie pasują – według wydawców – do współczesnych standardów, to cenzura? Tom Hanks, który niedawno zadebiutował jako autor powieści „The Making of another major motion picture masterpiece: a novel”, powiedział, że zamierza bojkotować wydawnictwa, które chcą ingerować w dzieła literackie powstałe w poprzednich latach.
Dyskusja na temat zmian wprowadzanych w nowych wersjach klasyków literatury trwa od kilku lat. Nasiliła się jednak w lutym 2023 roku, kiedy brytyjskie wydawnictwo Puffin ogłosiło, że najnowsza edycja książek dla dzieci Roalda Dahla będzie dostosowana do współczesnych standardów. Z tekstu miało zniknąć określenie „gruby” i „brzydki”. Decyzja wydawcy spotkała się z dużą falą krytyki, co przyniosło dość nieoczekiwany skutek. Firma postanowiła opublikować dwie wersje dzieł Dahla: zgodną z oryginałem oraz poprawną politycznie, czyli ocenzurowaną.
„Skorygowane” zostały także powieści Agathy Christie oraz Iana Fleminga. Z książek brytyjskiej królowej kryminałów usunięto m.in. określenia takie jak „Żyd” oraz te odnoszące się do „indyjskiej urody”. Także książki o Jamesie Bondzie zostały „napisane na nowo”. Tegoroczne wydanie kultowych powieści o agencie 007 nie zawierało określeń odnoszących się do rasy oraz pochodzenia etnicznego wybranych postaci.
W dyskusji na temat cenzury w literaturze zabrał głos także aktor Tom Hanks. W wywiadzie dla stacji BBC Radio 4 stwierdził, że to czytelnicy powinni decydować, o tym co ich obraża.
„Uważam, że jesteśmy dorośli i powinniśmy zrozumieć, że niektóre powieści zostały napisane w innych czasach, w których obowiązywały odmienne standardy od dzisiejszych. Miejmy tu wiarę we własną wrażliwość, zamiast kazać komuś decydować, co jest, a co nie jest dla nas obraźliwe. Pozwólcie zatem mi zdecydować, co mnie obraża, a co nie. Jestem przeciwny, aby jakakolwiek książka z jakiejkolwiek epoki została przeredagowana pod kątem politycznej poprawności” – powiedział Hanks.
Do krytyki prewencyjnej cenzury przyłączył się także irlandzki reżyser filmowy i teatralny oraz laureat Oscara z 2004 roku, Martin McDonagh. W wywiadzie dla programu „Today” w BBC przyznał, że niektóre jego sztuki nie są dopuszczone, ponieważ władze teatrów chcą zmian dialogów w jego dziełach. McDonagh nie wyraził zgody na ingerencję w tekst jego autorstwa.
Poprawność polityczna obecna jest również w Amerykańskiej Akademii Filmowej. Kilka lat temu jej członkowie zapowiedzieli wprowadzenie nowych wymagań w nominowaniu do Oscarów. Zgodnie z nimi, największe szanse na nagrodę mają produkcje zrealizowane przez jak najróżnorodniejszą ekipę filmową. Na ten temat wypowiedział się niedawno aktor Richard Dreyfuss, który ostro skrytykował działania Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej.
Na zadane pytanie odnośnie nowych standardów inkluzywości odpowiedział krótko:
”Przyprawiają mnie o wymioty”
Jeśli poprawność polityczna weźmie górę nad zdrowym rozsądkiem, to będzie oznaczało porażkę wolnej sztuki. Co gorsza, to wirus poprawności politycznej trafił także do Polski. Krytyce poddany został między innymi Julian Tuwim za słynny wierszyk dla dzieci „Murzynek Bambo”. Na tym się jednak nie skończyło, ponieważ sienkiewiczowska lektura „W pustyni w puszczy” również otrzymała łatkę niepoprawnej politycznie. Które książki będą następne? Kubuś Puchatek, bo jest „okrągły”, czy Piotruś Pan, ponieważ jest białym chłopcem?
Źródła: