Toyotą po księżycowych wertepach

Słynny japoński koncern motoryzacyjny szykuje się do podboju bezdroży Księżyca, co pokazuje, jak rośnie znaczenie prywatnego kapitału w eksploracji kosmosu Toyota pracuje nad budową księżycowego łazika, którego kabina byłaby na tyle szczelna, by astronauci mogli przebywać w niej bez skafandrów. Pojazd miałby pełnić funkcję „księżycowego kampera”, w którym przybysze z Ziemi przez kilka tygodni mogliby żyć w normalnych warunkach. Podróż dookoła Księżyca Projekt, jak na razie, jest w fazie koncepcyjnej, ale założenia […]

Słynny japoński koncern motoryzacyjny szykuje się do podboju bezdroży Księżyca, co pokazuje, jak rośnie znaczenie prywatnego kapitału w eksploracji kosmosu

Toyota pracuje nad budową księżycowego łazika, którego kabina byłaby na tyle szczelna, by astronauci mogli przebywać w niej bez skafandrów. Pojazd miałby pełnić funkcję „księżycowego kampera”, w którym przybysze z Ziemi przez kilka tygodni mogliby żyć w normalnych warunkach.

Podróż dookoła Księżyca

Projekt, jak na razie, jest w fazie koncepcyjnej, ale założenia są ambitne – według zamierzeń łazik z dwoma osobami na pokładzie będzie mieć zasięg 10 tys. km, a więc tyle, by możliwa była podróż dookoła Księżyca.

Łazik o długości sześciu, wysokości czterech i szerokości ponad pięciu metrów ma być zasilany energią elektryczną, a baterie będą wspomagane ogniwami fotowoltaicznymi. Projekt jest realizowany w ramach współpracy Toyoty i Japońskiej Agencji Aerokosmicznej (JAXA). Według Japończyków pojazd zostanie wykorzystany w planowanych załogowych misjach księżycowych w czwartej dekadzie XXI w.

Koncepcja łazika Toyoty zakłada, że będzie mógł być sterowany także zdalnie. Mógłby też zostać wysłany na Księżyc wcześniej i czekać na przybycie ludzi. Japonia jest zainteresowana szerszą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi przy kolejnych misjach na Księżycu.

Według projektu, kabina łazika ma być na tyle szczelna, by astronauci mogli przebywać w niej bez skafandrów (TOYOTA / EAST NEWS)

Rośnie rola prywatnego kapitału w eksploracji kosmosu

Uczestnictwo Toyoty w realizacji planu łazika księżycowego jest kolejnym sygnałem świadczącym o rosnącym znaczeniu prywatnego kapitału w eksploracji tzw. głębokiego kosmosu (deep space). Orbita okołoziemska już jest zresztą w dużym stopniu przezeń opanowana – przez przemysł satelitarny i raczkującą turystkę orbitalną.

Fundamentalna zmiana nastąpiła, gdy USA zrezygnowały z używania własnych rakiet przy wysyłaniu astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wraz zakończeniem ery wahadłowców rozpoczęła się era partnerstwa prywatno-publicznego, m.in. z Boeingiem, a także należącym do twórcy Amazona Blue Origin i przede wszystkim SpaceX Elona Muska.

To właśnie kapsuła Dragon, wyprodukowana przez firmę ekscentrycznego miliardera z RPA, będzie najprawdopodobniej wkrótce zabierać na orbitę astronautów startujących z przylądka Canaveral. Jej zakończony powodzeniem test miał miejsce na początku marca. Sam Musk ma ambicje, by wysłać ludzi nawet na Marsa.

Ważnym z punktu widzenia prywatyzacji kosmosu wydarzeniem była też lutowa ekspedycja księżycowa Beresheet. Izraelska firma SpaceIL jest pierwszym w historii prywatnym podmiotem, który wysłał aparaturę badawczą na powierzchnię naturalnego satelity Ziemi.

Prywatny kapitał nie realizuje wyłącznie marzeń o lotach w kosmos, ale patrzy realnie na kryjące się pośród gwiazd pieniądze. Wśród potencjalnych źródeł bogactwa są m.in. energetyka i górnictwo kosmiczne.

Źródła: JAXA, space.com

Opublikowano przez

Michał Niepytalski


Specjalizuje się w tematach naukowych, nowej technologii i jej społecznym oddziaływaniu. Jest zafascynowany eksploracją kosmosu i tym, co jeszcze niedawno wydawało się domeną science-fiction, a staje się częścią codzienności.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.