Trudna sytuacja migrantów. UE finansuje łamanie własnego prawa?

Najnowszy raport Amnesty International obarcza Unię Europejską i jej państwa członkowskie odpowiedzialnością za przemoc na chorwackiej granicy, a nawet o  jej fundowanie Nieprzerwany strumień przemocy i łamania prawa trwa mniej więcej od roku, czyli od czasu, gdy migranci rozpoczęli próby przedostawania się do Europy przez Bośnię i Hercegowinę. Nieprzygotowana Bośnia mierzy się od tego czasu z kryzysem humanitarnym w przygranicznych miasteczkach, a Chorwacja stała się strażnikiem granic zewnętrznych Unii Europejskiej, […]

Najnowszy raport Amnesty International obarcza Unię Europejską i jej państwa członkowskie odpowiedzialnością za przemoc na chorwackiej granicy, a nawet o  jej fundowanie

Nieprzerwany strumień przemocy i łamania prawa trwa mniej więcej od roku, czyli od czasu, gdy migranci rozpoczęli próby przedostawania się do Europy przez Bośnię i Hercegowinę. Nieprzygotowana Bośnia mierzy się od tego czasu z kryzysem humanitarnym w przygranicznych miasteczkach, a Chorwacja stała się strażnikiem granic zewnętrznych Unii Europejskiej, choć nie wiadomo do końca, na ile z własnej inicjatywy.

Organizacje zajmujące się prawami człowieka od wielu miesięcy alarmują, że migranci są wydalani całymi grupami z Chorwacji, ich prośby o udzielenie ochrony międzynarodowej są ignorowane (co jest łamaniem m.in. konwencji genewskiej), a chorwaccy strażnicy graniczni używają przemocy i poniżają migrantów.

„Europejscy przywódcy nie mogą umywać rąk”

Komisja Europejska odpowiada, że zdaje sobie sprawę z sytuacji i pozostaje w kontakcie z rządem w Zagrzebiu. Chorwackie władze nieustannie zaprzeczają, że łamane jest prawo międzynarodowe. „Warto się zastanowić, czy ujawnione naruszenia są częścią zamierzonej strategii na rzecz odstraszania migrantów, której celem jest ochrona zewnętrznych granic UE. Jeśli są, to kto jest za to odpowiedzialny?” – mówiła w rozmowie z Holistic.News Johanna Degering z projektu z Border Violence Monitoring, dokumentującego graniczną przemoc.

„Europejscy przywódcy nie mogą już umywać rąk w związku z odpowiedzialnością za ciągłe zbiorowe i przemocowe wydalenia na szlaku bałkańskim” – pisze teraz Amnesty International w opublikowanym raporcie

„Aby zrozumieć, gdzie leżą priorytety rządów europejskich, wystarczy iść szlakiem pieniędzy. Ich wkład finansowy w pomoc humanitarną jest skromny ze względu na fundusze, przeznaczone na bezpieczeństwo granic, w tym na wyposażenie chorwackiej straży granicznej, a nawet na pensje” – powiedział Massimo Moratti, dyrektor ds. badań z europejskiego oddziału organizacji.

„Tymczasem ludzie uciekający przed wojną czy prześladowaniami są bici i okradani przez chorwacką policję. Zostają siłą zepchnięci do prawnego stanu zawieszenia, pozostawieni na łasce upadającego systemu azylowego Bośni i Hercegowiny” – dodał.

Chorwackie władze odpowiadają na zarzuty

Po publikacji raportu chorwacki minister spraw wewnętrznych Davor Božinović stwierdził, że Chorwacja zapobiegła nielegalnej migracji zgodnie z obowiązkami, które spoczywają na niej, jako państwu członkowskiemu Unii Europejskiej. Podkreślił, że chorwacka granica jest przecież zewnętrzną granicą Wspólnoty.

Božinović, cytowany przez BIRN, uważa, że większość migrantów, z którymi rozmawiali przedstawiciele Amnesty International, nie dotarła nawet do Chorwacji, a co najwyżej została poddana środkom „zapobiegania i zniechęcania” na granicy. Minister odniósł się do art. 13 kodeksu granicznego Schengen.

„Artykuł przewiduje, że (…) straż graniczna chroni granicę państwową (…) przez powstrzymywanie i zniechęcanie osób do obchodzenia kontroli na przejściach granicznych” – powiedział minister. Jak dodał, chorwackie służby podczas wykonywania obowiązków szanowały podstawowe prawa i godność migrantów.

Wstrząsający raport na temat sytuacji migrantów

Tymczasem w raporcie Amnesty International czytamy: „Jeden po drugim stawali w środku kręgu, przygotowanego przez policjantów, gdzie byli bici pałkami. Jeden oficer miał mieć kij baseballowy”. Zabrano ich pieniądze i telefony, a następnie kazano udać się w kierunku Bośni – opisuje Sami, uchodźca z Algierii.

Niektóre osoby, z którymi rozmawiała organizacja, zeznały, że podczas ostatniej zimy funkcjonariusze zabierali ich buty, ciepłe ubrania i śpiwory, żeby je spalić. Migrantów zmuszano też do wchodzenia do lodowatych rzek i strumieni.

Z raportów innych organizacji zajmujących się prawami człowieka, m.in. No Name Kitchen czy Aid Brigade, wynika, że nie są to pojedyncze przypadki – takie praktyki spotykają być może większość migrantów próbujących przekroczyć chorwacką granicę.

Źródła: amnesty.org, BIRN

Opublikowano przez

Karolina Anna Kuta


Reporterka i dokumentalistka. Współpracowała m.in. z Gazetą Wyborczą i Krytyką Polityczną. Pracuje nad debiutem dokumentalnym. Bałkany, polityka, mniejszości.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.