Nauka
Obniżony poziom Morza Śródziemnego. Naukowcy rozwiązali zagadkę
11 grudnia 2024
Jeszcze kilka lat temu, gdy w szkole na fizyce uczono, z czego składa się świat, dowiadywaliśmy się, że najmniejszą cząstką jest atom, który składa się z protonu, neutronu i elektronu. Okazuje się, że te jakże niewielkie cząsteczki nie są jeszcze podstawowym budulcem wszechświata, że istnieją jeszcze mniejsze elementy, które rozbudzają wyobraźnię nas wszystkich. Fascynacja tym, z czego i jak powstał świat, nie jest bynajmniej domeną tylko ludzi współczesnych.
Gdy cofniemy się nie o kilkanaście, ale o ponad 2000 lat, poznamy prekursorów współczesnej nauki, którzy bez nowoczesnych technologii, narzędzi i wyliczeń, używając rozumu i zmysłów, dochodzili do niezwykłych wniosków o początkach świata.
Filozofia, jako pramatka nauki opartej na refleksji, dowodzeniu i badaniu narodziła się w starożytnej Grecji, a dokładnie w rejonie Wysp Jońskich. Niektórzy, nieco drwiąco, twierdzą, że zrodziła się w umysłach tych, którzy mieli wystarczająco dużo pieniędzy i czasu, żeby nic nie robić, a tylko myśleć. Możemy być wdzięczni za ten wolny czas, który mieli tacy ludzie jak Tales, Pitagoras czy Anaksymander.
Talesa czy Pitagorasa znamy z twierdzeń matematycznych. O innych mało kto słyszał. Ale ich wkład w myśl naukową, a także niezwykłe wprost idee, które zrodziły się w ich głowach, wciąż są czymś, do czego możemy się odnieść. Po pierwsze, żeby podziwiać bystrość ludzkiego umysłu, a po drugie, żeby czerpać z nich inspiracje do zadawania sobie najbardziej podstawowego pytania: dlaczego?
Pierwsi filozofowie jako główne zadanie refleksji nad światem wyznaczyli sobie odnalezienie pierwotnej zasady istnienia rzeczywistości, czyli arche. Jest to prasubstancja, z której miał być stworzony cały świat. Pierwotna cząstka, z której zbudowane jest wszystko, co widzimy i czego doświadczamy. Ówczesnym filozofom nie wystarczały już bowiem religijne i mitologiczne wyjaśnienia. Mieli oni świadomość, że są to tylko pewne obrazy, a bogowie niekoniecznie mieszkają na górze Olimp. To oni jako pierwsi postawili na interpretację tego, co poznaje się za pomocą zmysłów. We współczesnych badaniach pobrzmiewa dalekie echo spostrzeżeń sprzed 2000 lat.
Tales (VII/VI p.n.e.), który kojarzy się z matematycznym twierdzeniem nazywanym od jego imienia, jest pierwszym z filozofów. To on wysunął tezę, że istnieje jedna zasada wszystkiego, co istnieje, i twierdził, że jest to woda. Choć nie pozostawił po sobie pism, jego koncepcje znamy z dzieł Arystotelesa. W Metafizyce przeczytamy:
„Tales, twórca tego rodzaju filozofii, twierdził, że woda jest zasadą (dlatego też dowodził, że Ziemia unosi się na wodzie). Zapewne doszedł do tego wniosku na drodze obserwacji, że pożywienie jest wilgotne i że samo ciepło powstaje z wilgoci i dzięki niej żyje (a to, z czego coś powstaje, jest zasadą rzeczy). Na podstawie tego oraz faktu, że nasiona wszystkich rzeczy mają wilgotną naturę, powziął myśl, że woda jest naturalnym początkiem wszystkich rzeczy wilgotnych”.
Według mitologii greckiej świat miał pochodzić od Okeanosa i Tetydy – bóstw odpowiedzialnych za wodę. Tales odchodzi od tego przekonania mitycznego, a skupia się na obserwacji. Zauważmy, że współczesne badania kosmologiczne poświęcone odnalezieniu życia na innych planetach czy asteroidach, właśnie w wodzie upatrują niemal pewnego dowodu na to, że w danym miejscu jest lub kiedyś było życie.
Polecamy: HOLISTIC TALK: Dlaczego warto dążyć do prawdy? (Mariusz Zielke)
Do innych wniosków doszedł Heraklit z Efezu (ok. 540-480 p.n.e.). Jego obserwacje skupiały się na dynamicznym charakterze rzeczywistości. Twierdził, że rzeczy powstają i giną tylko dzięki nieustannej zmianie. Nie ma nic niezmiennego ani nieruchomego. Trwałe jest tylko stawanie się rzeczy.
Arche, od której miało wywodzić się wszystko inne, w jego filozofii stanowił ogień:
„Wszystkie rzeczy wymieniają się na ogień, a ogień wymienia się na wszystkie rzeczy, tak jak towary wymienia się na złoto, a złoto wymienia na towary” – czytamy w jednym z jego nielicznych zachowanych aforyzmów. Współczesna nauka zwraca uwagę na nieustanną zmianę, ewolucję i dobór naturalny. Gdyby nie śmierć, zniszczenie i przemijanie, nie powstawałoby nic nowego.
Ogień, do którego odnosi się Heraklit w swojej idei powstania świata, to energia. Współcześnie wielu naukowców upatruje początków wszechświata w Wielkim Wybuchu. Według tej teorii pierwotna masa eksplodowała, wyzwalając ogromne ilości energii i materii. W ciągu nieustannych zmian, zderzeń i kolizji powstał świat, który znamy.
Polecamy: Filozofia w szkole od najmłodszych lat – dlaczego i po co?
Koncepcje oparte na wodzie i ogniu, do których odnosili się Tales i Heraklit, mogą się wydawać bardzo proste. Anaksymander (ok. 610-546 p.n.e.) doszedł do całkiem innych wniosków. Stwierdził, że arche świata jest apeiron. Słowo to możemy przetłumaczyć jako „natura nieokreślona, bezkres, coś, co nie ma granic tak wewnętrznych, jak i zewnętrznych”. Apeiron jest nieskończony, gdyż obejmuje nieskończenie wiele światów, powodując ich powstawanie i zniszczenie.
Warto zwrócić uwagę na to, że Anaksymander jako pierwszy wprowadza pojęcie wieczności, czyli istnienia czegoś bez początku i bez końca. Sprzeciwiał się zatem powszechnemu u Greków przekonaniu o czasowym początku jednego świata.
Twierdził także, że dzięki nieskończonemu apeironowi istnieje nieskończenie wiele światów, które rodzą się i giną w nieustającym cyklu. Ich początek i koniec wiążą się z walką przeciwieństw. „A to, co jest początkiem istniejących rzeczy, to też z konieczności stanie się ich zgubą. Ponoszą bowiem nawzajem karę sprawiedliwą za niesprawiedliwość swoją w porządku czasu” – przeczytamy u Symplikiosa (Fizyka Arystotelesa), który cytował Anaksymandera. To bardzo trudne w interpretacji zdanie. Większość historyków filozofii twierdzi, że Anaksymander w ten sposób tłumaczy obecność przeciwieństw we wszechświecie, takich jak ciepło-zimno, suche-mokre. W myśl współczesnych fizyków byłaby to materia i antymateria. Na bazie starcia przeciwstawnych sobie elementów tworzą się nowe byty.
Oprócz teorii o Wielkim Wybuchu inną popularną hipotezą jest obecnie ta o nieskończenie wielu kosmosach. Cieszy się ona ogromnym zainteresowaniem, ale pamiętajmy, że jej początki sięgają starożytnego filozofa Anaksymandera, który jako pierwszy zasugerował taką możliwość.
Polecamy: Największe nierozwiązane tajemnice nauki. Od ciemnej materii aż po marzenia senne
Kolejny filozof, którego znamy raczej z matematyki, to Pitagoras (ok. 572-497 p.n.e.). Wraz ze swoją szkołą skupił uwagę na liczbach. Warto zaznaczyć, że starożytni inaczej patrzyli na liczby niż my. Dla nich były to realnie istniejące przedmioty, a nie wytwór naszego umysłu. Według pitagorejczyków arche świata była właśnie liczba. Tak pisze Arystoteles w Metafizyce:
„Tak zwani pitagoryjczycy pierwsi zająwszy się naukami matematycznymi, nauki te rozwinęli, a zaprawiwszy się w nich, sądzili, że ich zasady są zasadami wszystkich rzeczy. Skoro te liczby zajmują pierwsze miejsce wśród tych zasad, a w liczbach w większym stopniu niż w ogniu, ziemi i wodzie można dostrzec, jak sądzili, wiele podobieństw do rzeczy istniejących i powstających, dostrzegli też w liczbach właściwości i proporcje muzyki; skoro więc wszystkie inne rzeczy wzorowane są, jak im się zdawało, w całej naturze na liczbach, a liczby wydają się pierwszymi w całej naturze, sądzili, że elementy liczb są elementami wszystkich rzeczy, a całe niebo jest harmonią”.
Liczba jest bodaj najistotniejszym aspektem współczesnych badań. Nią zapisuje się informacje i prawa, które rządzą badanym światem.
To zaledwie kilku filozofów, którzy badali to, jak i na jakiej zasadzie powstał świat. Zwracają uwagę na materię, energię, na możliwość istnienia nieskończonej liczby światów, a także na prawidła matematyczne, które rządzą kosmosem. Chociaż nauka dawno obaliła ich twierdzenia, idee, do których dochodzili na podstawie refleksji, wciąż inspirują przy analizowaniu rzeczywistości.
Może Cię zainteresować: Zagadki umysłu. Możliwe, że Twój przyjaciel to zombie