Woke culture. Kluczowe pojęcie współczesności czy trend, który minie?

Zjawisko woke ma wiele określeń: cancel culture, kultura płatków śniegu czy kultura krzywdy. Choć z początku odnosiło się wyłącznie do walki z przejawami ucisku wobec czarnoskórych, to dzisiaj jego znaczenie jest szersze. To aktywizm społeczny skupiony na walce z systemowymi represjami różnych grup społecznych oraz ze wzrostem świadomości ich istnienia.

Współczesna definicja woke pojawiła się w 2014 roku kiedy amerykańska policja zastrzeliła czarnoskórego Michaela Browna. Wówczas aktywiści BLM (ang. Black Lives Matters) stosowali je jako „politycznie i społecznie świadomy”. Termin został szybko przejęty przez aktywistów i nabrał szerszego znaczenia, ponieważ dotychczas odnosił się do uprzedzeń rasowych. Obecnie jest to pojęcie, którego definicji nie da się jednoznacznie sformułować. Każda grupa społeczna konstruuje ją na swój własny sposób.

Skąd się wzięło woke?

Słowo pochodzi z afroamerykańskiej odmiany języka angielskiego. W dosłownym tłumaczeniu oznacza obudzony, przebudzony. Pojawiło się w latach 30. XX wieku i pierwotnie było określało świadomość na temat rasizmu oraz braku sprawiedliwości społecznej. Współcześnie zaczęto go używać podczas protestów wywołanych zastrzeleniem 18-letniego czarnoskórego Amerykanina, Michaela Browna w 2014 roku. Wówczas stosowane było jako „stay woke” co miało być ostrzeżeniem przed atakami ze strony policji.

Po czasie okazało się, że określenie zapożyczyli biali, którzy rozszerzyli jego znaczenie. ”Woke” stało się określeniem postawy czujności wobec wszelkiego ucisku, seksizmu i kultury gwałtu.

Fot.: FPD Images / Pexels

Dwie drogi

Jednym z elementów zjawiska woke jest kultura anulowania (ang. cancel culture). Stanowi to oręż w walce z zawartym w licznych definicjach uciskiem i opresją ze strony systemu. Zjawisko to polega na wycofaniu swojego poparcia dla osoby publicznej lub instytucji, która wyrazi swoją opinię uznawaną przez daną grupę za obraźliwą.

Koronnym przykładem kultury anulowania jest pisarka J.K. Rowling, która odważyła się nie zgodzić ze stosowaniem określenia „osoba menstruująca”. Termin został użyty przez autorki artykułu na portalu „devex” i miał podkreślać, że osoby niebinarne i transgenderowe również mają miesiączki.

Osoby z miesiączką? Jestem pewna, że są na to jakieś inne wyrazy. Pomóżcie mi. Wumben? Wimpund? Woomud?

napisała na Twitterze autorka Harry’ego Pottera.

Internauci i fani skrytykowali Rowling za jej poglądy, uznając je za transfobiczne. Pisarka nie odpuściła i odpisała, że:

Jeżeli płeć nie jest prawdziwa, to globalna rzeczywistość kobiet przestaje istnieć

Odwrócenie się części fanów i zmasowana krytyka są metodami, które stosują „wyznawcy” cancel culture. Przypadków krytyki znanych osób za swoje przekonania, było oczywiście więcej. Podobnie było z Giną Carano – zawodniczką boksu tajskiego i MMA oraz aktorką znaną z serialu „Mandalorian”. Wytwórnia Disney zrezygnowała ze współpracy ze względu na jej poglądy, które przedstawiała na swoim Twitterze. Gwiazda umieściła w opisie swojego profilu napis „beep/bop/boop”, co miało być odniesieniem do osób niebinarnych i transpłciowych. Chociaż aktorka wyjaśniała, że wpis nie miał na celu obrażenia kogokolwiek, to wiadomość o jej rzekomej fobii poszła w świat.

Przeczytaj również:

„Płatki śniegu”, to drugi element zjawiska woke. Określenie to opisuje osoby, które przez cały czas czują się uciskane i urażone. Wokół siebie dostrzegają zagrożenia, więc apelują o tworzenie bezpiecznych przestrzeni wolnych od ucisku. Uraza może być powodowana – według „płatków śniegu” – przez mikroagresję. Jest to rodzaj zachowania, w wyniku którego człowiek czuje się źle z powodu np. postawy lekceważącej stosowaną przez drugą osobę.

Co z tego wyniknie?

Rewolucja prędzej czy później zawsze zacznie zjadać własny ogon. W woke i grupach uciskanych już teraz można zauważyć, że przedstawiciele poszczególnych frakcji stają naprzeciwko siebie. Przykładem jest ruch feministek i rodzący się konflikt z osobami transpłciowymi. W marcu 2023 na Uniwersytecie Goethego we Frankfurcie grupa transpłciowych kobiet pobiła feministkę za jej protest przeciwko wprowadzeniu toalet koedukacyjnych.

Choć woke z początku służył w słusznej sprawie, to obecnie wraz z cancel culture jest słowem kluczem dla systemowo prześladowanych grup społecznych. Zastanawiając się, jak będzie wyglądać przyszłość ruchu  można dojść do wniosku, że z niektórych rzeczy z biegiem lat się po prostu wyrasta. A może zarówno „woke” i cancel culture, to moda, która jak wszystkie inne kiedyś przeminie?

Źródła:

K. Szumlewicz, „Wei”, Woke – kultura przesady i cynicznych ofiar, wyd. WEI, 2022, [ONLINE].

How has the meaning of the word “woke” evolved?, The Economist, 2021, [ONLINE].

M. Ruiz, What does woke mean?, Fox News, 2021, [ONLINE].

Opublikowano przez

Mateusz Tomanek

Autor


Krakus z urodzenia, wyboru i zamiłowania. Uprawiał dziennikarstwo radiowe, telewizyjne, by ostatecznie oddać się pisaniu dla Holistic.news. W dzień dziennikarz, w nocy zaprawiony muzyk, tekściarz i kompozytor. Jeśli nie siedzi przed komputerem, to zapewne ma koncert. W jego kręgu zainteresowań znajduje się technologia, ekologia i historia. Nie boi się podejmować nowych tematów, ponieważ uważa, że trzeba uczyć się przez całe życie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.