Prawda i Dobro
Naukowcy zbadali wpływ światła na człowieka. To może pomóc w leczeniu depresji
02 października 2024
Kibice to chuligani i przestępcy, których powinniśmy się bać – taki stereotyp wciąż pokutuje w naszym kraju. Media chętnie nagłaśniają burdy stadionowe, milczą jednak o licznych akcjach charytatywnych organizowanych przez fanów sportu. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat wiele się zmieniło.
Artykuł dotyczy przede wszystkim sympatyków futbolu. Istnieje wiele organizacji, które zrzeszają miłośników różnych dyscyplin i pomagają innym. Jednak piłka nożna jest w Polsce najpopularniejsza i opisujemy przede wszystkim społeczność, która wytworzyła się wokół tej gry.
Trzydzieści lat temu naukowcy podzielili kibiców na kilka grup, w tym „animalsów” (nie interesuje ich sport, ale tylko bijatyki), zadymiarzy (są fanami piłki nożnej, ale na mecze chodzą głównie, aby się bić), „hooligansów” (lubią kibicować, ale też brać udział w starciach słownych i fizycznych), „ultrasów” (którzy atakują gdy zostaną sprowokowani) i „szalikowców” (spokojnych fanów klubu).
Dzisiaj podział ten wydaje się nieaktualny, ale można zastosować prostszy: na pseudokibiców (kiboli), którzy bywają agresywni i sport ich raczej nie interesuje i „zwykłych” (prawdziwych?) kibiców, którzy są mniej lub bardziej przywiązani do konkretnego klubu oraz interesują się piłką nożną.
Negatywny wizerunek kibiców ukształtował się pod koniec ubiegłego wieku, kiedy często dochodziło do bijatyk między fanami „wrogich” sobie drużyn. Ze statystyk polskiej policji wynika, że najwięcej chuligańskich wybryków związanych z meczami piłki nożnej (ponad tysiąc) było w 1997 roku. Od tamtego czasu liczba podobnych incydentów znacząco spadła.
W zeszłym roku na meczach w naszym kraju (nie tylko piłki nożnej) popełniono trzysta dziewięćdziesiąt trzy przestępstwa. Trzeba jednak pamiętać, że w ciągu minionych trzydziestu lat zaostrzono prawo i ulepszono zabezpieczenia (takie jak systemy monitoringu, które ułatwiają identyfikowanie i karanie pseudokibiców). Obiekty sportowe stały się dużo bezpieczniejsze w porównaniu do lat dziewięćdziesiątych XX wieku.
Mimo to kibole wciąż szkodzą wizerunkowi kibiców. Przykładem mogą być zamieszki w trakcie meczu między Śląskiem Wrocław a Arką Gdynia w 2017 roku. Chuligani starli się ze sobą i zdemolowali stadion, potrzebna była interwencja policji. Podobnie było w Opolu w 2020 roku, gdzie doszło do bijatyki pseudokibiców identyfikujących się z drużynami Odry Opole i GKS Tychy. W trakcie spotkania Wisły Kraków z Cracovią w 2021 roku podpalono trybuny, a służby musiały rozgonić agresywnie zachowujący się tłum.
Do incydentów dochodzi również podczas pochodów (zazwyczaj patriotycznych) organizowanych przez fanów piłki nożnej. Nie zawsze wina leży tylko po stronie sympatyków sportu, ponieważ różne środowiska (np. lewicowe) urządzają kontrmanifestacje i prowokują bójki.
Nie powinniśmy godzić się na akty wandalizmu i przemoc na stadionach oraz poza nimi, którą mogą wywołać wzajemna niechęć, niezrozumienie i nienawiść między różnymi społecznościami. Takie zachowania pseudokibiców rzucają cień na całe środowisko prawdziwych polskich kibiców.
W pierś powinny uderzyć się również media, które chcąc uatrakcyjnić materiały o wybrykach kiboli, sięgają po mocne tytuły. Zapadają one potem w pamięci odbiorców i mogą zbudować fałszywy obraz fanów sportu.
„Media używają retoryki wręcz wojennej, takiej jak bitwa, wojna, starcia z policją czy atak bandytów”
– komentuje Piotr Pałaszewski w artykule „Przekaz medialny a rzeczywistość stadionowa. Rozważania nt. wizerunku kibica piłkarskiego”.
Eksperci zwracają uwagę, że w skrajnych przypadkach takie tytuły mogą prowokować agresję wśród pseudokibiców.
„Fani nie są problemem – są częścią rozwiązania”
– twierdzi prezes brytyjskiej Federacji Kibiców Piłki Nożnej (Football Supporters’ Association) Kevin Miles, który był jednym z prekursorów polityki dialogu władz z sympatykami sportu.
W 2010 roku w naszym kraju rozpoczęto realizację projektu Kibice Razem, dzięki któremu miało poprawić się bezpieczeństwo na stadionach. Dzięki współpracy prawdziwych entuzjastów futbolu z samorządami i instytucjami państwowymi udało się zrealizować cel, a projekt rozwija się do dziś. W ramach przedsięwzięcia powstało dziewiętnaście ośrodków, które działają przy klubach piłkarskich w całej Polsce i skupiają kibiców.
Wolontariusze organizują turnieje piłkarskie dla najmłodszych, spotkania, warsztaty i szkolenia, pomagają niepełnosprawnym w dotarciu na mecze, zbierają pieniądze i dary dla potrzebujących.
„Projekt ma na celu aktywizację stowarzyszeń kibiców piłki nożnej w kierunku działań społecznych, zmianę nastawienia do środowisk kibicowskich oraz budowanie pozbawionej agresji i przemocy atmosfery na polskich stadionach”
– komentuje minister sportu Kamil Bortniczuk.
Wizerunek kibiców może poprawić się także dzięki humorowi. Furorę robią zdjęcia napisów malowanych na ścianach łódzkich budynków przez twórcę o pseudonimie Janusz III Waza, na przykład: ŁKS robi herbatę w wodzie po pierogach, RTS myśli, że paraolimpiada to wyścigi lokomotyw, ŁKS myśli, że in vitro to pizzeria, RTS nie szanuje postu. Wydano nawet album ze zdjęciami podobnych haseł. Sam autor przyznaje, że chciałby, aby jego napisy złagodziły negatywny obraz fanów sportu.
Zdecydowana większość sympatyków piłki nożnej (i innych sportów) to osoby spokojne, które nigdy nie zachowują się agresywnie i nie łamią prawa na stadionach. Jednak o ich pozastadionowej działalności słyszy się rzadko.
„Nie mówimy o tym, że pomagamy. Nie pytają nas o to media, a my nie robimy tego dla rozgłosu”
– komentuje jeden z działaczy Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców (OZSK), który chciał zachować anonimowość.
Fani piłki nożnej na przestrzeni lat zaangażowali się w ogromną liczbę akcji charytatywnych. Niemal każdy klub piłkarski, nawet z małych miasteczek i wsi, może szczycić się tym, że jego kibice zrobili coś dobrego: czy to dla lokalnej społeczności, czy biorąc udział w ogólnopolskich inicjatywach.
Polecamy: Czy sport to już tylko polityka? Gdzie podział się prawdziwy sport?
Sympatycy sportu często prowadzą zbiórki dla innych fanów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, zachorowali lub ulegli wypadkowi. Kibice często oddają krew oraz rejestrują się jako potencjalni dawcy szpiku kostnego. Pomagają też w różnych instytucjach (np. ośrodkach dla bezdomnych), zbierają maskotki dla dzieci przebywających w szpitalach i karmę dla zwierząt ze schronisk.
Wymienianie inicjatyw charytatywnych nie miałoby końca. Można o nich przeczytać m.in. na stronie internetowej projektu Kibice Razem. Liczba podobnych akcji może być zaskakująca dla osób, które nie interesują się tematyką sportową.
Nie od dziś wiadomo, że złe informacje mają „większą siłę przebicia”, niż te dobre. Media często żerują na zainteresowaniu społeczeństwa dziwnymi, szokującymi, zaskakującymi i negatywnymi treściami. Dlatego w telewizji częściej możemy usłyszeć o wypadku, kłótni i bójce, niż o jakiejś akcji charytatywnej. Wydaje się, że powoli ten trend się zmienia, choć może tylko to sobie wmawiam, bo chciałbym, aby tak było.
Wokół nas jest mnóstwo dobra. I nawet środowiska (osoby), które kiedyś uważaliśmy za symbol zła, mogą przejść przemianę. Wydaje się, że dokładnie tak stało się z polskimi kibicami.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też:
Źródła:
Prawda i Dobro
02 października 2024
Edukacja
02 października 2024
Zmień tryb na ciemny