Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
To miał być hit sprzedaży. Decathlon – francuska sieć sklepów sportowych – z początkiem marca chciała poszerzyć swoją ofertę o… hidżaby dla biegaczek. Plany firmy runęły jednak pod naporem krytyki To miał być ukłon wobec muzułmańskich klientów sklepu. Sieć Decathlon na początku marca miała wprowadzić do swojej oferty hidżab dla kobiet uprawiających bieganie. Nowe produkty miały być dostępne w sprzedaży w 49 krajach, […]
To miał być ukłon wobec muzułmańskich klientów sklepu. Sieć Decathlon na początku marca miała wprowadzić do swojej oferty hidżab dla kobiet uprawiających bieganie. Nowe produkty miały być dostępne w sprzedaży w 49 krajach, w tym także we Francji. Takie stroje sprzedawano już w sklepach w Maroku, gdzie cieszyły się wzięciem i dobrymi opiniami klientów.
„Chcieliśmy sprawić, by sport stał się dostępny dla wszystkich kobiet na świecie” – tłumaczył rzecznik Decathlonu Xavier Rivoire w rozmowie z agencją AFP.
Pomysł nie spodobał się jednak francuskiej opinii publicznej. Sieciówka otrzymała kilkaset gróźb od rozwścieczonych klientów. Wielu pracowników firmy było obrażanych, media informowały nawet o fizycznych atakach na personel.
Pomysł skrytykowali także politycy. Lewica mówiła o „płciowym apartheidzie”, wytykając sprzeczność planów Decathlonu ze świeckimi wartościami Francji. Głęboki smutek wyraziła m.in. Agnes Buzyn, francuska minister zdrowia. „Wolałabym, by marka nie promowała takich nakryć głowy” – podkreśliła w telewizji RTL.
W podobnym tonie wypowiedziała się również Aurore Berge, rzeczniczka partii Emmanuela Macrona. „U mnie, jako kobiety i obywatela, wywołuje to brak zaufania dla marki” – napisała na Twitterze. Prawa strona sceny politycznej z kolei krytykowała firmę za uleganie wpływom islamu. „Wartości naszej cywilizacji zostały złożone na ołtarzu rynku” – oceniła Lydia Guirous, rzecznika Partii Republikańskiej.
Decathlon bezskutecznie próbował się bronić. „Naszym celem było zaoferowanie kobietom biegającym w niewygodnych hidżabach przystosowanego do tego celu produktu” – oświadczyła firma. Francuski gigant skapitulował jednak pod naciskiem opinii publicznej i zrezygnował z wprowadzania sportowych hidżabów do sprzedaży.
Dyskusja na temat dopuszczalności muzułmańskich strojów w Europie toczy się od kilkunastu lat. Napływ islamskich imigrantów spowodował, że na europejskich ulicach można zobaczyć wiele kobiet m.in. w nikabach czy burkach. Prekursorką we wprowadzaniu restrykcji wobec muzułmańskich strojów była Francja. W 2004 r. zabroniono uczennicom noszenia chust w szkołach, powołując się na świeckie tradycje republiki.
Z kolei w 2011 r. w życie wszedł zakaz noszenia burek i nikabów w miejscach publicznych. Decyzję motywowano względami bezpieczeństwa. Pięć lat później zakazano również noszenia tzw. burkini, czyli stroju plażowego dla muzułmanek, ale decyzję cofnął później francuski Trybunał Konstytucyjny. Jak dotąd, całkowity lub częściowy zakaz noszenia burek i nikabów wprowadziło kilkanaście państw w Europie.
Źródło: BBC, rp.pl