Nauka
Obserwacja galaktyk zmienia naukę. Webb bada początki kosmosu
05 grudnia 2024
Wielu młodych dorosłych doskonale zna stereotyp apodyktycznej matki, która nakłania dzieci do założenia rodziny. Być może nadszedł jednak czas, żeby zmienić nasze myślenie na ten temat. Okazuje się, że małżeństwo i posiadanie dzieci przestało być priorytetem nie tylko dla młodych dorosłych. Także ich rodzice nie widzą niczego złego w życiu na „kocią łapę”.
Pew Research Center przeprowadziło niedawno ankietę, która zdaje się wycofywać pewien stereotyp z naszego myślenia. Badanie wykazało, że tylko 39 procent zarejestrowanych wyborców w USA twierdzi, że „społeczeństwo ma się lepiej, jeśli ludzie traktują małżeństwo i posiadanie dzieci jako priorytet”. Natomiast większość sądzi, że społeczeństwo ma się „równie dobrze, jeśli ludzie mają inne priorytety niż małżeństwo i dzieci”. Wcześniejsze badania wykazały, że większość młodych dorosłych odczuwa niewielką lub żadną presję ze strony swoich matek i ojców, aby się ożenić lub mieć dzieci. Natomiast 88 proc. rodziców uważa, że niezależność finansowa ich dzieci jest ważniejsza.
Swobodne podejście rodziców do małżeństwa i wychowywania dzieci odzwierciedla odejście od tradycji. Z drugiej strony daje też obraz rodzica, który chce zapewnić dziecku dobrobyt ekonomiczny. Jeszcze do niedawna to małżeństwo i posiadanie dzieci były sposobem na osiągnięcie stabilności finansowej. Dzisiaj w społeczeństwie to nastawienie się zmienia.
Rodzice zdają sobie sprawę, że ich dorosłe dzieci nie muszą zakładać rodzin i że nie mają zbyt wiele do powiedzenia w tej sprawie. Błędem byłoby jednak interpretowanie dawnego entuzjazmu dla małżeństwa jako triumfu rodziny nad finansami. Rodzina była kwestią pieniędzy i bezpieczeństwa. Centralne miejsce rodziny w życiu gospodarczym i politycznym oznaczało, że rodzice i inni mieli ogromny wpływ na to, czy i kogo ktoś poślubił.
We wczesnych społeczeństwach ludzkich małżeństwo było środkiem budowania sieci współpracy. Później stało się głównym sposobem wymiany dóbr i ziemi. Zawarcie małżeństwa miało fundamentalne znaczenie dla tego, jak młody mężczyzna lub młoda kobieta ugruntowali swoją pozycję.
Dla ludzi w średniowieczu małżeństwo było najważniejszą decyzją dotyczącą kariery, jaką kiedykolwiek podjęli. Dzieci były również bardzo cennym, jeśli nie niezbędnym, zasobem, pracując na ziemi swoich rodziców i opiekując się nimi na starość. W klasach wyższych użyteczność małżeństwa jako karty przetargowej do zawierania sojuszy politycznych i gromadzenia majątku stworzyła presję, by poślubić kogoś, kto zwiększy fortunę i status rodziny.
Z wyników badań Pew Research Center można wysnuć dość trywialny wniosek: obecny pęd ku karierze skutecznie zastąpił nam rodzinę. To jednak niejedyny element tej społecznej układanki. Dzisiejsi rodzice kładą nacisk nie tylko na kwestie stabilności finansowej. Chcą, aby ich dzieci wybierały takie kierunki kariery, które zapewnią im spokój. Mówiąc prościej, mają robić to, co lubią, a nie to, co muszą.
Wydaje się więc, że osiągnięcie stabilności finansowej i psychicznej zastąpiło chęć posiadania dzieci. Chcemy żyć dostatnio, spokojnie i wygodnie. To jednak doprowadziło nas do niezwykle niebezpiecznych zagrożeń: samotność, starzenie się społeczeństwa oraz spadek dzietności. Mniejsza, a czasem wręcz zerowa presja ze strony rodziców na dzieci sprawia, że wszystkie te problemy piętrzą się wraz z upływem czasu.
Polecamy: Rodzina to jest siła. Dzieci znające swoje korzenie są pewniejsze siebie
Zdiagnozowanie problemów społeczeństw rozwijających się i rozwiniętych nie jest trudne. Gorzej jest ze znalezieniem rozwiązania, które odwróci trendy pokazane przez badanie Pew Research Center. Z problemem niskiej dzietności próbują walczyć kraje takie jak Japonia czy Korea Południowa. Ich sposobem jest udzielanie wsparcia systemowego przyszłym rodzicom. Póki co jednak nie przynosi to pożądanych efektów. W zasadzie to podobnie jest w Polsce.
Program „800 plus” (wcześniej „500 plus”) w Polsce został wprowadzony z zamiarem zwiększenia dzietności. Jednakże jego skuteczność w tym zakresie jest wątpliwa. Według danych, po wprowadzeniu programu w 2016 roku, wskaźnik dzietności w Polsce początkowo wzrósł. W 2017 roku wyniósł 1,453, co było najwyższą wartością od 1997 roku. Niemniej jednak ten pozytywny trend się nie utrzymał. Od 2018 roku wskaźnik dzietności zaczął spadać, osiągając w 2021 roku poziom 1,320, co jest niższą wartością niż przed wprowadzeniem programu.
Skoro pomoc finansowa nie działa na zwiększenie dzietności, to co innego można zrobić? Czy zwiększenie presji na młodych dorosłych do zakładania rodzin i płodzenia potomstwa jest w ogóle możliwe?
Polecamy: Wypaleni rodzice. Jak odzyskać radość bycia z dzieckiem?