Nauka
Zaćmienie Słońca w tę sobotę. Zobaczymy je w całej Polsce
27 marca 2025
Amerykanie zaniedbali kluczowy sektor gospodarki, pozwalając Chińczykom na totalne zdominowanie go. Wydobywanie i przetwarzanie metali ziem rzadkich daje Pekinowi poczucie siły – USA desperacko starają się teraz nadrobić stracony czas. Nazwy takie, jak choćby skand, itr, lantan, europ czy prazeodym, są właściwie kompletnie nieznane przeciętnemu Kowalskiemu. A jednak o te pierwiastki właśnie toczy się brutalna geopolityczna gra.
Chiński trawler ani myślał słuchać rozkazu wydanego z pokładu okrętu Japońskiej Straży Przybrzeżnej (JCG). Była to kolejna taka sytuacja – chińskie statki rybackie cały czas pojawiały się u brzegów Wysp Senkaku, korzystając z tamtejszych bogatych łowisk. Wyspy, choć nie są zamieszkane i leżą o wiele bliżej Tajwanu niż Tokio, uważane są przez japońskie władze za ich terytorium. Sęk w tym, że do Senkaku prawa roszczą sobie również Tajwańczycy i Chińczycy.
Trawler nie wykonał poleceń JCG i staranował dwie japońskie jednostki. W odpowiedzi Japończycy rzucili się w pościg za Chińczykami, zatrzymali statek rybacki, dokonali abordażu i zatrzymali całą jego załogę. W efekcie doszło do gwałtownego kryzysu na poziomie międzyrządowym. Chińczycy również aresztowali kilku japońskich obywateli przebywających na terenie ChRL (zarzucając im fotografowanie obiektów militarnych). W końcu sięgnęli po broń gospodarczą, która zmiękczyła Japończyków – Pekin wprowadził nieoficjalne embargo na sprzedaż do Japonii metali ziem rzadkich. Bez dostępu do nich nowoczesna, wysokorozwinięta gospodarka nie jest w stanie funkcjonować.
Opisany kryzys w relacjach chiński-japońskich miał miejsce w 2010 r., gdy Japończycy byli praktycznie w całości uzależnieni od Chin pod kątem dostępu do metali ziem rzadkich. Nieoficjalne embargo na te kluczowe pierwiastki trwało dwa miesiące. Japońska gospodarka mocno to odczuła i władze w Tokio wyciągnęły z tego lekcję. Już osiem lat później Japończycy ograniczyli swoją zależność od Chin o niemal połowę. Dziś jest pod tym względem jeszcze lepiej.
Stany Zjednoczone nie wyciągnęły lekcji z problemów Japonii. Wchodząc w wojnę handlową z Chinami, USA znajdują się dziś w sytuacji dotyczącej dostępu do metali ziem rzadkich porównywalnej do tej, w jakiej była Japonia 15 lat temu.
Gorący temat: USA ograniczają Polsce rozwój AI. Ekspertka PISM wyjaśnia powody
USA coraz wyraźniej szykują się do rywalizacji o Pacyfik. Tymczasem by skonstruować jeden supernowoczesny myśliwiec F-35, potrzeba niemal pół tony metali ziem rzadkich. Budowa okrętu podwodnego klasy Virginia wymaga już zużycia 10 razy większej ilości tych pierwiastków.
Metale ziem rzadkich (Ang. Rare earth elements – REE) to grupa 17 pierwiastków, które są absolutnie kluczowymi komponentami nie tylko naszej codziennej elektroniki użytkowej. Są niezbędne także w przypadku aut elektrycznych, turbin wiatrowych, radarów, reaktorów jądrowych, a nawet katalizatorów montowanych w autach spalinowych. Bez REE nie da się też budować zaawansowanych technologicznie broni.
O ile Amerykanie mają kilka bardzo mocnych, gospodarczych kart, o tyle Chińczycy akurat w tym sektorze trzymają przeciwników za „gardło”. Według danych amerykańskiej agencji badawczej United States Geological Survey (USGS) Chiny sprawują kontrolę nad 70 proc. światowego wydobycia REE (na kolejnych miejscach są USA, Australia, Mjanma i Tajlandia), natomiast w kwestii przetwórstwa tych pierwiastków Chińczycy totalnie dominują.
Przeczytaj także ten artykuł: Pierwiastki ziem rzadkich w popiele. Węgiel skrywa fortunę
Firmy z ChRL odpowiadają za 90 proc. przetworzonych REE, które każdego roku trafiają na światowy rynek. Nie ulega wątpliwości, że amerykańskie firmy produkują dużo bardziej zaawansowane procesory niż Chińczycy (co jest kluczowe w rozwijaniu Sztucznej Inteligencji), ale podaż niezbędnych materiały do produkcji tych procesorów kontroluje Pekin.
Chińczycy nie wahają się korzystać z tego narzędzia. Narzędzia, które w najbliższych lata będzie miało coraz większą wagę. Według szacunków Międzynarodowej Agencji Energii, w ciągu dwóch dekad od pandemii covid-19 zapotrzebowanie na metale ziem rzadkich w tzw. zielonych sektorach (m.in. w produkcji aut elektrycznych) wzrośnie siedmiokrotnie!
Ciekawym przypadkiem jest dysproz, którego tona kosztuje ok. miliona złotych. Dzięki wyjątkowej odporności na wysokie temperatury wykorzystywany jest on od pewnego czasu do produkcji bardzo zaawansowanych procesorów. Haczyk? Właściwie całość produkcji oczyszczonego dysprozu znajduje się pod kontrolą Chin.
Ciekawy temat: Dr Jacco van Loon o podboju Księżyca: „Chińczycy wygrywają wyścig”
Amerykanie posiadają tylko jedną kopalnię, w której wydobywa się metale ziem rzadkich. Mountain Pass w Kalifornii (otwarta w l. 50. XX w.) jeszcze w l. 80. była światowym liderem w tej kwestii. Potem jednak na wykresach widać, że Chiny zdecydowanie przejmują ten strategicznie ważny sektor. Jak do tego doszło? Kluczowe okazały się trzy kwestie: koszty wydobycia i produkcji, przepisy chroniące środowisko (a właściwie ich brak) oraz decyzja polityczna władz ChRL.
Przez lata Chiny oferowały metale ziem rzadkich po tak atrakcyjnych cenach, że konkurencja z nimi na warunkach rynkowych była właściwie niemożliwa. Chińczycy, ujmując rzecz kolokwialnie, „wykosili” konkurencję.
Wydobycie i przetwarzanie metali ziem rzadkich wymaga używania bardzo silnych chemikaliów i proces ten mocno zanieczyszcza środowisko – w chińskich warunkach nigdy nie był to większy problem. I wreszcie kwestia polityczna – Pekin pokazał już nie raz, że potrafi wyznaczyć politykę gospodarczą w długim horyzoncie czasowym. Ostatnio widzimy rezultaty tej strategii w zalewie rynku chińskimi autami elektrycznymi, ale wcześniej podobna decyzja podjęta została w kwestii wydobywania i przetwarzania metali ziem rzadkich.
Amerykańskie i europejskie moce wydobywcze i produkcyjne są tu właściwie symboliczne. Zachód dopiero od kilku lat stara się uniezależnić od chińskiego (niemal) monopolisty. Obecnie widać już niemal gorączkowe próby budowy tego przemysłu właściwie od podstaw. Amerykanie sięgają przy tym głęboko do kieszeni podatników. Od 2022 r. władze federalne wydały już niemal pół miliarda dolarów na wsparcie dla amerykańskich firm starających się wywikłać USA z uzależnienia od Chin. Amerykanie uruchamiają właśnie dużą rafinerię w Teksasie. Jednak takich projektów potrzeba dużo więcej, dlatego w przewidywalnej perspektywie USA będą narażone na szantaż ze strony Chin.
Zaniedbania po stronie zachodniej widać również w kwestii edukacji specjalistów pracujących w tym sektorze. Jak drobiazgowo wyliczył The New York Times: uniwersytety w Stanach Zjednoczonych i w Europie oferują jedynie okazjonalne kursy na temat technologii przetwarzania metali ziem rzadkich. Tymczasem w ChRL 39 uniwersytetów ma kierunki, na których kształcą się specjaliści pracujący w przemyśle związanym z rafinacją REE. Efekty tego widać w rozwoju technologii przetwarzania tych metali i liczbie związanych z tym patentów. Chińczycy pod tym względem biją Zachód na głowę.
5 kwietnia w Bielsku-Białej niezwykłe wydarzenie. Warto tam być
Chińczycy już dają znać Amerykanom, że widzą ich słaby punkt. „Chiński rząd znacząco utrudnił zagranicznym firmom, szczególnie producentom półprzewodników, zakup wielu metali ziem rzadkich oraz innych minerałów wydobywanych i przetwarzanych głównie w Chinach – alarmował pod koniec roku The New York Times. – A tymczasem Chiny już odpowiadają za niemal całą światową podaż tych materiałów. Nowe restrykcje ugruntowują ich dominację na rynku”.
„Metale ziem rzadkich to potężne narzędzie, którego Chiny użyją, by odpowiedzieć administracji Trumpa, jeżeli wojna celna będzie eskalowała” – powiedział rozgłośni The Voice of America Zhiqun Zhu politolog zajmujący się ChRL z Bucknell University w Pensylwanii.
Dostrzeganie powagi sytuacji w tej materii, to coś, co łączy zarówno demokratów, jak i republikanów. „Chiny zagarnęły rynek obróbki krytycznych surowców – alarmował pod koniec 2024 r. Biały Dom. – Sprawia to, że Stany Zjednoczone, ich sojusznicy i partnerzy są podatni na szoki w łańcuchach dostaw i podminowywanie gospodarczego oraz narodowego bezpieczeństwa”.
Już rok temu, w grudniu 2023 r. Chiny ogłosiły zakaz eksportu technologii wydobywania i przetwarzania REE. Natomiast tuż przed objęciem władzy przez Donalda Trumpa, w odpowiedzi na amerykańskie restrykcje dotyczące sprzedaży do Chin zaawansowanych procesorów i maszyn służących do ich produkcji, Pekin wprowadził zakaz sprzedaży do USA galu, germanu i antymonu. Chyba nie trzeba dodawać, ilu zaawansowanych produktów nie da się bez nich tworzyć.
Obecnie oba mocarstwa nie doszły jeszcze do sytuacji, gdy wszystkie metale ziem rzadkich przetworzone w Chinach po prostu przestają płynąć do amerykańskich firm. Jednak Pekin już pokazuje, że REE to w jego rękach nie tylko narzędzie, ale też groźna broń.
I to właśnie m.in. dlatego administracja Donalda Trumpa w tak kategoryczny sposób stawia żądania wobec Ukrainy i jej pokaźnych zasobów naturalnych (również metali ziem rzadkich). Jak może wynikać z danych Ukraińskiej Służby Geologicznej na terytorium tego kraju znajduje się ok. 5 proc. światowych złóż krytycznych surowców.
Przeczytaj inny tekst Autora: „Sztuczne Słońce” na Ziemi. Ta technologia odmieni świat