Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Tysiąc ugrupowań, 15 tys. kandydatów i 900 mln osób uprawnionych do głosowania. Kto zwycięży w walce o władzę?
„Nigdy w moim życiu nie przegapiłam głosowania” – mówi reporterom Reutera Anima Saikia, 61-letnia kobieta z północno-wschodniego stanu Asam. „To jedyny raz, gdy mamy na coś wpływ. Wszystko jest teraz w naszych rękach” – dodała, wychodząc z lokalu wyborczego.
Wybory w Indiach są podzielone na siedem etapów i będą trwały do 19 maja. Kilka dni później poznamy ich wyniki. O 543 miejsca w niższej izbie parlamentu ubiega się ponad tysiąc ugrupowań i niemal 15 tys. kandydatów.
Po raz pierwszy wyborcy mają możliwość zagłosowania przeciwko wszystkim kandydatom. Do głosowania uprawnionych jest ok. 900 mln ludzi, z czego prawie 150 mln zagłosuje po raz pierwszy. To tylu wyborców, ilu jest w całej Unii Europejskiej i Brazylii razem wziętych.
Głosowanie to olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne. „Mieszkańcy Indii do głosowania nie używają kartek. Głosują za pomocą ponad 1,4 mln specjalnych maszyn. Głos oddaje się przez naciśnięcie odpowiedniego klawisza. Guziki są oznaczone symbolami partii, bo wielu mieszkańców to ludzie niepiśmienni” – relacjonuje dziennikarz Polskiego Radia Krzysztof Renik.
Problemy wystąpiły już podczas pierwszego dnia głosowania. W południowym stanie Andhra Pradesh dwóch mężczyzn zginęło w czasie przepychanek przy urnach. W innym stanie w siedzibie komisji podłożono bombę, która wybuchła jeszcze przed rozpoczęciem głosowania.
Największe szanse na wyborczy triumf mają Indyjska Partia Ludowa premiera Narendry Modiego i Indyjski Kongres Narodowy Rahula Gandhiego. Faworytem jest partia rządząca, która – według sondaży – utrzyma większość miejsc w parlamencie. Na wysokie notowania rządzącego ugrupowania wpłynęła atmosfera patriotycznego uniesienia związanego z zaostrzeniem się sytuacji między Indiami a Pakistanem w lutym. Ludzie byli zadowoleni ze stanowczej reakcji Modiego.
„Poprawił globalną pozycję Indii i zemścił się na naszych wrogach” – mówi Sachin Tyagi, 38-letni właściciel sklepu z elektroniką z Uttar Pradesh, najbardziej ludnego stanu Indii. Wielu innych myślało podobnie. „Odpowiedź musiała być stanowcza. Inaczej nikt by nas nie szanował” – mówi Nihlesh, mieszkaniec Mumbaju, który uczy się i pracuje w Bangalore.
Nie wszyscy są jednak zadowoleni z rządów Modiego. Nacjonalistyczna polityka obecnego rządu spowodowała wzrost napięć między Hindusami a przedstawicielami mniejszości religijnych, którzy stanową jedną piąta mieszkańców Indii. „Modi pracował ciężko, ale nie zrobił dla nas wystarczająco dużo” – podkreśla w rozmowie z agencją Reutera Shadab Ali, muzułmanin, który w tym roku skończył 18 lat i może głosować.
Mimo rozwijającej się gospodarki w Indiach rośnie niepokój związany z bezrobociem. O swoje prawa coraz głośniej dopomina się wieś, a wielu rolników jest niezadowolonych z powodu niskich dochodów. To ważna grupa wyborców – na obszarach wiejskich mieszka dwie trzecie mieszkańców Indii.
Źródło: Reuters, Polskie Radio