Nauka
Obserwacja galaktyk zmienia naukę. Webb bada początki kosmosu
05 grudnia 2024
Od wybuchu II wojny światowej minęło już 80 lat, ale wydarzenia tamtego okresu nadal są inspiracją dla twórców kina
1. Paragraf 22 (Catch-22), reż. George Clooney, produkcja: USA, 2019 r.
Tegoroczna adaptacja kultowej powieści Josepha Hellera o nonsensie wojny spotkała się z różnym przyjęciem. Mimo podzielonych opinii warto obejrzeć Paragraf 22, bo to sprawnie zrealizowany serial, którego twórcy udało się pokazać wojenną rzeczywistość zarówno w komiczny, jak i wstrząsający sposób.
Historię Yossariana, młodego kapitana amerykańskich sił powietrznych, wyreżyserował George Clooney, który wcielił się także w drugoplanową postać porucznika o wdzięcznym nazwisku Scheisskopf.
W serialu mniej jest nawiązań do powieści Hellera w kontekście szaleństwa i tytułowego paragrafu 22, symbolu absurdalnej opresji wobec osób zmuszonych do udziału w działaniach zbrojnych, którymi kierują ludzie przystrojeni orderami, ale kompletnie oderwani od rzeczywistości. Więcej zaś smutnej refleksji o tym, jak bezlitosna wojna jest dla życia, zwłaszcza jeśli należy ono do młodego człowieka w eleganckim mundurze.
Dlaczego powinniście obejrzeć Paragraf 22?
Bardzo dobre aktorstwo i świetnie wyważone proporcje między elementami humorystycznymi i dramatycznymi sprawiają, że Paragraf 22 jest serialem, który ogląda się z przyjemnością i który jednocześnie daje do myślenia. To będzie prawdopodobnie jedna z najzabawniejszych i najsmutniejszych rzeczy, jaką obejrzycie w najbliższym czasie.
Dominika Kardaś
2. Bękarty wojny (Inglourious Basterds), reż. Quentin Tarantino, produkcja: USA, Niemcy, 2009 r.
Trochę przyzwyczailiśmy się, że jeśli sięgamy po kinowy hit, którego akcja toczy się między 1939 a 1945 r., prawie na pewno jest to śmiertelnie poważna historia oparta na faktach. Jeżeli tego szukacie, lepiej obejrzyjcie Pianistę albo Listę Schindlera. W Bękartach wojny II wojna światowa jest tylko pretekstem do opowiedzenia kolejnej kowbojskiej historii (wszak wszystkie historie, które opowiada nam Tarantino, mają ten sam kowbojski sznyt) w wojennym kostiumie.
Jak zwykle szalenie brutalny i szalenie dowcipny w swoim sposobie prowadzenia narracji twórca Bękartów zabiera nas do okupowanej Francji, gdzie akcję prowadzi komando żydowskich żołnierzy dowodzonych przez amerykańskiego porucznika Aldo Raine’a. Mają tylko jeden cel – zabić jak najwięcej nazistów. Każdego skalpują, a oszczędzonych naznaczają wyciętą na czole swastyką.
Film Tarantino to spełnienie snu ofiar o wzięciu losu we własne ręce i zakończeniu koszmaru wojny, epicka historia, która się nigdy nie wydarzyła. I to chyba właśnie sprawia, że Bękarty robią na widzu takie wrażenie. Oczywiście wszystko, jak to zwykle u Tarantino bywa, podlane gęstym sosem amerykańskiej megalomanii i rozrzedzone lejącą się hektolitrami krwią.
Dlaczego powinniście obejrzeć Bękarty wojny?
Niedawno miała miejsce premiera Pewnego razu w… Hollywood – niezależnie od tego, czy po tym filmie nabraliście ochoty na więcej, czy raczej jesteście rozczarowani fragmentaryczną narracją i chcielibyście czegoś bardziej „do ludzi”, Bękarty wojny będą dobrym wyborem. To jest po prostu bardzo dobry film.
Dominika Kardaś
3. Zagubieni (Ztraceni v Mnichově), reż. Petr Zelenka, produkcja: Czechy, 2015 r. (polska premiera 2016 r.)
Czy można żartować o II wojnie światowej? Jak najbardziej. Jeżeli jest się czeskim reżyserem. A w przypadku Petra Zelenki trudno sobie nawet wyobrazić, że mogłoby być inaczej.
Czeskie doświadczenia II wojny światowej są zdecydowanie inne od tych w Polsce. Co prawda Protektorat Czech i Moraw był w pełni podporządkowany polityce Niemiec, ale w kraju nadal urzędował czeski prezydent i rząd, a w popularnym praskim studium filmowym Barrandov ciągle kręcono filmy.
Dla nas zaskakujący może być wynik sondażu, z którego wynika, że dla samych Czechów większym horrorem niż II wojna światowa była okupacja z 1968 r. Pomimo to w czeskiej pamięci bardzo mocno zapisały się postanowienia układu monachijskiego z 29 września 1938 r., na mocy którego Niemcy zajęli Sudety. Stało się to przy akceptacji m.in. Wielkiej Brytanii i Francji, uznawanej wcześniej za najbliższego sojusznika Czechosłowacji.
Tej właśnie traumy dotyczy ostatni film Petra Zelenki, popularnego także w Polsce czeskiego twórcy komedii i autora scenariusza kultowych Samotnych. Zelenka o układzie monachijskim opowiada przez postać szarej, niemal stuletniej papużki rzekomo należącej niegdyś do francuskiego premiera Édouarda Daladiera, który był współodpowiedzialny za podpisanie układu monachijskiego. W 80. rocznicę tego wydarzenia dyrektor Instytutu Francuskiego w Pradze przywozi ją do czeskiej stolicy. Niestety nie wie, że papużka potrafi powtarzać za Daladierem niepochlebne opinie o Czechosłowacji i wychwala Hitlera. Czym – naturalnie – doprowadza do wybuchu ogromnego kryzysu międzynarodowego na linii Francja – Czechy. Papużka trafia w ręce czeskiego dziennikarza, który okazuje się… Bez spoilerów, po prostu obejrzyjcie.
Dlaczego powinniście obejrzeć Zagubionych?
Papużka, która nie wychodzi ze studia telewizyjnego, gdzie obraża Czechów – to mogli wymyślić tylko Czesi. Zelenka rozprawia się z jedną z największych traum w historii swojego narodu w niezwykle zabawny i nietuzinkowy sposób.
Łukasz Grzesiczak
4. Lidice, reż. Petr Nikolaev, produkcja: Czechy, Słowacja, 2011 r.
To z kolei propozycja dla tych, którzy kojarzą Czechy wyłącznie z piwem, Szwejkiem, humorem, komediami i… filmami Petra Zelenki, a chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej.
Lidice to niewielka miejscowość pod Pragą, na drodze do Buštěhrad, dokąd podążają fani twórczości czeskiego pisarza Oty Pavla. Właśnie tutaj znajduje się niezwykłe prywatne muzeum poświęcone autorowi Śmierci pięknych saren. Dziś sąsiednie Lidice to mała senna miejscowość, która pewnie nie zwróciłaby uwagi żadnego turysty, gdy nie fakt, że w czasie II wojny światowej została kompletnie zrównana z ziemią. To właśnie o tamtych Lidicach opowiada film z udziałem gwiazdy czeskiego kina – Karela Rodena.
W 1942 r. czechosłowacki rząd w Londynie postanawia zabić Reinharda Heydricha, zwanego katem Pragi. Do tej akcji wyznaczeni zostali agenci rządu emigracyjnego – Czech Jan Kubiš i Słowak Jozef Gabčík. Udany zamach przeszedł do historii pod nazwą Operacji Anthropoid.
Petr Nikolaev opowiada o nim z perspektywy mieszkańców niewielkiej wsi, która w czasie wojny zamieszkiwało ok. 500 osób. Lidice stały się miejscem pokazowego odwetu, choć ich mieszkańcy nie mieli nic wspólnego z zamachem. W odwecie wymordowano większość mieszkańców wsi, a ją samą zrównano z ziemią. Dziś znajduje się tu jedynie park, a ocena zamachu na Heydricha do dziś jest przedmiotem gorących sporów.
Dlaczego powinniście obejrzeć Lidice?
Po pierwsze, by przestać powtarzać wciąż opowieści o czeskim tchórzostwie podczas wojny. Po drugie, choćby wyłącznie dla wstrząsającej sceny, w której granatowy policjant otrzymuje listy zaadresowane do mieszkańców wioski, której już nie ma.
Łukasz Grzesiczak
5. Dunkierka (Dunkirk), reż. Christopher Nolan, produkcja: Francja, Holandia, USA, Wielka Brytania, 2017 r.
Film Christophera Nolana o ewakuacji 400 tys. brytyjskich żołnierzy z plaż Dunkierki pokazuje historię ludzi w punkcie bez wyjścia, w kryzysowym momencie wojny. Wróg jest tuż za plecami, nad głową i na morzu, ale nie zobaczymy go ani razu. Zamiast spektakularnych bitew jest walka z przeciwnościami – wybuchami, sztormem, zacinającym się karabinem. Nolan udowodnił, że nie potrzeba krwi, by pokazać prawdziwy wojenny dramat. Wystarczą chłodne kolory, sugestywne zdjęcia, odpowiednio dobrane światło.
Dialogów też jest tutaj jak na lekarstwo – i dobrze. O bohaterach nie wiemy prawie nic, ale dzięki temu – paradoksalnie – czujemy więcej. Napięcie budują chwile oczekiwania, strachu przed tym, co za chwilę ma się wydarzyć. A gdy przejmująca cisza zostaje przerwana szumem zbliżającego się samolotu i hukiem pocisku, wrażenie bycia na miejscu razem z żołnierzami jest jeszcze silniejsze. Oglądamy koszmarną, beznadziejną sytuację z bliska.
Dlaczego powinniście obejrzeć Dunkierkę?
Christopher Nolan to klasa sama w sobie. W Dunkierce zamiast na heroizmie skupił się na tym, ile człowiek jest w stanie znieść i jak tragiczna jest pozycja jednostki w wojennej machinie. Niewiele jest filmów, które każą myśleć o sobie jeszcze długo po seansie. Uczucie, gdy wychodzisz z kina, ale nie z filmowego świata, zdarza się naprawdę rzadko.
Justyna Borycka
6. On wrócił (Er ist wieder da), reż. David Wnendt, produkcja Niemcy, 2015 r.
Niezwykle zabawna komedia w reżyserii Davida Wnendta (na podstawie książki Timura Vermesa), która długo trzyma w garści i nie daje spokoju.
70 lat po zdobyciu Berlina i informacjach o śmierci jednego z największych zbrodniarzy ludzkości powraca Adolf Hitler. Pewnego dnia wychodzi w swoim mundurze z jednego z bunkrów w Berlinie, tuż obok placu zabaw. Wojna dawno się skończyła, rządzi Angela Merkel, Niemcy są w Unii Europejskiej, partii NSDAP już nie ma, a ideologia, którą stworzył, została uznana za zbrodniczą. Jednak ciągle dobrze mają się nienawiść, populizm i niechęć do obcych.
Adolf Hitler głosi swoje stare hasła i jest traktowany jak komik. Szybko trafia do telewizji, gdzie dostaje swój program i staje się gwiazdą. Podczas swojej podróży po Niemczech okazuje się, że jego hasła trafiają na podatny grunt…
Dlaczego powinniście obejrzeć On wrócił?
Ku przestrodze, ale także dlatego, że to naprawdę zabawny film. Podobnie jak książka.
Łukasz Grzesiczak