Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Prezydent Niemiec przeprosił w środę za okrucieństwa z czasów kolonialnych, popełnione przez wojska swojego kraju w Tanzanii. Frank-Walter Steinmeier odwiedził to wschodnioafrykańskie państwo. W Polsce wiadomość ta budzi oczywiście kontrowersje, zwłaszcza że temat domniemanych reparacji od RFN, których domaga się Rzeczpospolita, nadal jest otwarty, przynajmniej z naszej perspektywy.
Jako prezydent Niemiec, chciałbym prosić o wybaczenie za to, co Niemcy zrobili waszym przodkom
– obwieścił prezydent Republiki Federalnej Niemiec, Frank-Walter Steinmeier, który rozpoczął trzydniową wizytę w Tanzanii.
Jego słowa były kierowane do potomków lokalnego bohatera wojennego, Songea Mbano.
Mbano został powieszony i ścięty wraz z dziesiątkami swoich bojowników za zorganizowanie powstania, znanego jako rebelia Maji-Maji, przeciwko Niemcom na początku 1900 roku. Szacuje się, że trzysta tysięcy osób, czyli około jedna trzecia rdzennej ludności kraju zginęło w tamtym okresie. Niemcy stosowali brutalne represje wobec miejscowych.
Tanganika, dzisiejsza Tanzania, była najpierw niemiecką kolonią, a następnie przeszła pod kontrolę brytyjską w 1919 roku.
Zobacz też:
Ten okrutny czyn odcisnął swoje piętno na wielu pokoleniach. Wstydzę się tego, co niemieccy żołnierze zrobili waszemu przodkowi i jego żołnierzom
– mówił Steinmeier rodzinie Mbano w Muzeum Maji Maji w Songea, w południowej Tanzanii.
Tanzańczycy pozytywnie zareagowali w mediach społecznościowych na słowa prezydenta. Choć jeden z komentatorów napisał:
Przeprosiny nie wystarczą… Niemcy muszą zapłacić odszkodowanie
Jednakże w przemówieniu głowa niemieckiego państwa nie wspomniała o reparacjach wojennych. Na razie przeprosiny polityka są więc tylko pustymi słowami i gestem czysto dyplomatycznym. Kluczowa będzie reakcja władz Tanzaniii. Jeśli upomną się o zadośćuczynienie, to Niemcy będą musiały wypłacić afrykańskiemu państwu odszkodowanie. A jeśli to zrobią, to z pewnością znajdą się inne kraje, w których Niemcy popełniali zbrodnie i które nie otrzymały dotąd rekompensaty.
Niemcy już wcześniej przyznali się do zbrodni popełnionych w Afryce w czasach kolonialnych. W 2021 roku kraj ten ogłosił, że przyzna wsparcie w wysokości 1,1 miliarda euro dla potomków ofiar ludobójstwa z czasów kolonialnych. Dopuścili się go niemieccy kolonizatorzy na grupach etnicznych Herero i Nama w Namibii, byłej niemieckiej kolonii.
Steinmeier powiedział rodzinie Mbano, że jego kraj chce odnaleźć szczątki jego krewnego, które prawdopodobnie po egzekucji zostały przetransportowane do Europy przez niemieckie wojska.
Wiemy, że szczątki z Afryki Wschodniej były wówczas przywożone do Niemiec i umieszczane w muzeach i kolekcjach antropologicznych. To były setki, a może nawet tysiące czaszek. Obiecuję, że będziemy współpracować z wami, aby odnaleźć doczesne szczątki wodza Songea w Niemczech
– stwierdził prezydent.
Steinmeier udał się również do Zambii, a obie wizyty miały na celu wspieranie partnerstwa między Niemcami a krajami afrykańskimi. Zbiegły się one w czasie z wizytą kanclerza Niemiec w Afryce Zachodniej. Olaf Scholz odwiedził Nigerię i Ghanę, gdzie odbył dwustronne rozmowy z przywódcami tych krajów.
Polskie społeczeństwo jest szczególnie wrażliwe na wiadomości o przeprosinach niemieckich polityków za zbrodnie popełnione przez to państwo. Z punktu widzenia naszego kraju, RFN nigdy nie wypłaciła Polsce odszkodowania za zniszczenia dokonane w czasie II wojny światowej. Choć wizja otrzymania bilionowych reparacji dla Polski budzi emocje, to w rzeczywistości są niewielkie szanse na ich uzyskanie.
Jednak w upominaniu się o odszkodowanie za krzywdy wyrządzone w czasie wojny nie chodzi tylko o pieniądze. Sprawa dotyczy przede wszystkim pamięci o tym, kto był agresorem, a kto ofiarą. Jeśli nie będziemy głośno o tym mówić, to wkrótce okaże się, że to my Polacy jesteśmy odpowiedzialni za rozpętanie wojny. Brzmi niedorzecznie? Niedawno jeden z dziennikarzy niemieckiego portalu „The Welt” napisał, że Polsce nie należy się rekompensata za czasy okupacji niemieckiej, ponieważ w czasie wojny „Polacy biernie się przyglądali”.
I choć dla nas jest to oczywista nieprawda, to należy pamiętać, że szerzenie takich kłamstw jest niebezpieczne. W tym miejscu warto przypomnieć słowa wypowiedziane przez niemieckiego ministra propagandy z czasów III Rzeszy, Joachima von Ribbentropa:
Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą
To może cię również zainteresować: