Prawda i Dobro
Toksyczna przyjemność. Uzależniające substancje zagrażają młodym
11 października 2024
W wyborach do Sejmu zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość. Drugie miejsce zajęła Koalicja Obywatelska, a do Sejmu, po czterech latach przerwy, powróci lewica. Opozycja będzie mieć większość w Senacie
Koalicja Obywatelska w wyborach do Sejmu zdobyła 27,40 proc. głosów, Lewica – 12,56 proc., Polskie Stronnictwo Ludowe – 8,55 proc., a Konfederacja Wolność i Niepodległość – 6,81 proc.
PiS będzie mieć 235 posłów, KO – 134, Lewica – 49, PSL – 30, Konfederacja – 11, a Mniejszość Niemiecka – jednego posła.
W wyborach do Senatu najwięcej głosów – 44,71 proc. – zdobyło PiS. KO uzyskała 35,46 proc., PSL – 5,74 proc., a Lewica – 2,30 proc. Oznacza to, że większość w Senacie będzie mieć opozycja (łącznie 52 mandaty – wraz z senatorami niezależnymi, wobec 48 mandatów PiS-u).
Według wcześniejszego sondażu late poll przeprowadzonego przez IPSOS dla Polsatu, TVN i TVP, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 43,6 proc. głosów. KO odnotowała wynik 27,4 proc. głosów, Lewica – 12,4 proc., PSL – 9,1 proc., a Konfederacja – 6,4 proc.
Według polityków PiS, ich partia uzyskała samodzielną większość. Do Sejmu, po czterech latach przerwy, powróci lewica, a po raz pierwszy pojawi się w nim Konfederacja.
Frekwencja wyborcza wyniosła 61,74 proc.
„Na sukces PiS złożyło się wiele czynników. Prawo i Sprawiedliwość było beneficjentem dobrej koniunktury gospodarczej na świecie. Na to nałożyły się czynniki w Polsce. PiS zyskało wiarygodność spełniając ambitne obietnice wyborcze sprzed czterech lat, czyli obniżenie wieku emerytalnego oraz program 500+” – mówi w rozmowie z Holistic.News dr Łukasz Stach.
„Na to nakłada się bardzo słaba kampania Koalicji Obywatelskiej, która nie znalazła żadnego pomysłu na Prawo i Sprawiedliwość. Ta formuła »opozycji totalnej«, czyli totalnej krytyki władzy, która zrobiła kilka rzeczy popularnych społecznie, spowodowała, że KO straciła możliwość pozyskania wyborców. Nie można krytykować bez przerwy władzy, trzeba się wykazać pewną konstruktywnością” – dodaje politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
W ocenie dra Stacha, PiS zwyciężyło w wyborach, bo politycy tej partii „obiecali coś, co elektorat bardzo sobie ceni – bezpieczeństwo i pewną przewidywalność”. „Pomijając kwestie ideologiczne, gdzie rzeczywiście toczy się ostra walka na polu światopoglądowym, PiS odwołał się do wizji państwa opiekuńczego, która przemawia do bardzo wielu Polaków” – zaznacza.
Politolog podkreśla, że wstępne wyniki wyborów są potwierdzeniem tendencji z sondaży, jeżeli chodzi o najmocniejsze ugrupowania – Prawo i Sprawiedliwość oraz Koalicję Obywatelską. Jak jednak dodaje, „w dole tabeli znalazły się dwa interesujące wyniki”.
„Mocny wynik dla PSL – połączenie elektoratu systemowego i antysystemowego nie okazało się więc złym pomysłem. Nad progiem wyborczym znajduje się też Konfederacja, a to ugrupowanie w sondażach balansowało przecież na granicy progu” – wskazuje.
„Samodzielną większość PiS-u przewidywały niemal wszystkie sondaże, zaskoczeniem może być jednak skala zwycięstwa. Wydawało się, że partia Jarosława Kaczyńskiego zrobi lepszy wynik” – ocenia dr Tomasz Słupik w rozmowie z Holistic.News.
„Te 8 mandatów ponad 231 to nie jest rewelacja, ale wszystko wskazuje na to, że czeka nas serial pod tytułem »PiS i jego rządy«” – tłumaczy politolog z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Dr Słupik zaznacza, że PiS i Lewica osiągnęły wyniki poniżej sondażowych prognoz. „Wszystko wskazuje na to, że elektorat PiS-u był zdemobilizowany. Z kolei w przypadku SLD obserwowaliśmy bratobójczą walkę z Koalicją Obywatelską. Bardzo możliwe, że część wyborców w ostatniej chwili postanowiło wesprzeć tego większego, czyli partię Grzegorza Schetyny” – ocenia.
Co dalej? Eksperci kreślą krajobraz powyborczy – posłuchaj podcastu w Holistic.News
Według politologa, wysoka frekwencja wyborcza to wynik temperatury sporu politycznego oraz „tego, że politykom naprawdę udało się trafić z przekazem do wyborców”.
„Polacy wzięli te wybory bardzo na serio i uznali, że one naprawdę są ważne. Kiedy zsumujemy poparcie dla poszczególnych partii zobaczymy, że społeczeństwo jest w zasadzie podzielone pół na pół. Metoda D’Hondta wspiera zwycięzcę, dlatego wszystko wskazuje, że partia Jarosława Kaczyńskiego może rządzić samodzielnie” – podkreśla.
„Nie jestem zaskoczony szacunkowymi wynikami. Triumf PiS i jego skalę zapowiadały niemal wszystkie sondaże od dawna, łącznie z ośrodkami premiującymi zwykle opozycję. Na prowincji, gdzie mieszkam, zapowiadały go także nastroje społeczne. A to »Polska B«, ze względów populacyjno-matematycznych, jest bardzo ważnym czynnikiem w wyborach” – mówi w rozmowie z Holistic.News socjolog i publicysta Remigiusz Okraska.
„O zwycięstwie PiS zdecydowały trzy czynniki: socjal, socjal i socjal” – ocenia redaktor naczelny „Nowego Obywatela”. „Ta partia uruchomiła niespotykane w dziejach III RP reformy socjalne, pierwsze tak duże i tak wyraźnie skierowane do »ludu«: 500 złotych na drugie, a później na każde dziecko, przyzwoitą godzinową stawkę minimalną na umowach śmieciowych (wywindowanie pensji setek tysięcy pariasów z samego dna rynku pracy), obniżenie wieku emerytalnego, program wyprawka szkolna, trzynasta emerytura itd.” – tłumaczy.
Według Okraski, „po raz pierwszy w III RP »zwykli ludzie« tak mocno odczuli, że państwo jest także dla nich, że oferuje coś ponad liberalne wezwania do zaciskania pasa i opowieści o roszczeniowości”. „Gdy do tego doszły dobra koniunktura gospodarcza i korzystne dla pracowników trendy demograficzne (więcej ludzi odchodzi na emerytury niż wchodzi na rynek pracy, czyli rośnie pozycja przetargowa pracowników względem pracodawców), trudno było spodziewać się innego wyniku” – zaznacza.
„Przeciwnicy rządu powiedzą, że PiS kupiło głosy za pomocą transferów socjalnych. Cóż, demokracja polega na »kupowaniu głosów« – robieniu tego, czego oczekują znaczące grupy społeczne” – podsumowuje publicysta.
„Wyniki wyborów pokazały dobitnie, że błędem było pójście w odrębnych blokach przez formacje opozycyjne. W niedzielę odbywały się też wybory samorządowe na Węgrzech, gdzie w Budapeszcie zwyciężył kandydat zjednoczonej opozycji, co jeszcze chwilę wcześniej nie wydawało się możliwe. W Polsce główne ugrupowania opozycyjne nie doceniły metody D’Hondta” – mówi w rozmowie z Holistic.News dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene.
„Opozycja powinna była iść do tych wyborów zjednoczona, choć oczywiście wtedy część jej wyborców mogłaby zostać w domu. Nie sądzę jednak, że takich osób było tak dużo, by opozycja nie wygrała z partią Jarosława Kaczyńskiego. Myślę, że wyniki senackie pokażą, że miałam rację – nawet jeżeli opozycja nie wygra z PiS, to będzie blisko” – dodaje.
Według dr hab. Mieńkowskiej-Norkiene, największym przegranym tych wyborów jest Grzegorz Schetyna. „Ten polityk powinien był usunąć się w cień jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Tak się nie stało i to on ponosi odpowiedzialność za tę porażkę. Dla Schetyny ważniejsza była walka o przywództwo w partii, niż zwycięstwo w wyborach” – ocenia.
Zdaniem politolożki, gdyby Małgorzata Kidawa-Błońska nie została wskazana jako kandydatka na szefa rządu, „porażka Koalicji Obywatelskiej byłaby jeszcze dotkliwsza”. „Pomysł zwycięstwa z PiS wymagał jasności przekazu, zmiany pokoleniowej, pomysłu na dotarcie do młodego wybory. KO zmarnowała czas w opozycji, a ilość jej błędów wywołuje ból głowy” – zaznacza.
„W KO powinno natychmiast dojść do zmian personalnych i to ugrupowanie powinno od razu wystawić sensowną kandydaturę przed wyborami prezydenckimi” – twierdzi dr hab. Mieńkowska-Norkiene.
Obywatele uprawnieni do głosowania wybierali 460 posłów i 100 senatorów.
Listy do Sejmu w ponad połowie okręgów wyborczych zarejestrowało pięć komitetów: Polskie Stronnictwo Ludowe (lista nr 1), Prawo i Sprawiedliwość (lista nr 2), Sojusz Lewicy Demokratycznej (lista nr 3), Konfederacja Wolność i Niepodległość (lista nr 4), KKW Koalicja Obywatelska PO .N iPL Zieloni (lista nr 5).
Data wyborów została zarządzona 6 sierpnia przez prezydenta Andrzeja Dudę.
W Holistic.News w ramach cyklu #Polska2029 przedstawiliśmy najważniejsze wyzwania stojące przed Polską w perspektywie najbliższych 10 lat. Wszystkie teksty znajdziecie w naszym raporcie #Polska2029.