Nauka
Alzheimer i statyny. Popularny lek opóźnia objawy choroby
30 października 2024
Mieszkający za granicą młodzi influencerzy wykorzystują swoją polskość przy tworzeniu treści. To nie pokazy tańców ludowych, organizacje polonijne czy koncerty szopenowskie pomagają im w utrzymaniu więzi z krajem, a media społecznościowe. Nie wstydzą się swoich polskich korzeni. Wręcz przeciwnie, są z nich dumni, a często traktują je jako dobrze sprzedający się towar. Oto nowi ambasadorzy Polski na świecie.
Patryk „Pat” Wójcik (@patrykwxjcik) przeprowadził się z rodzicami z Piekar Śląskich do Bedford w Wielkiej Brytanii, gdy miał 7 lat. W rozmowie z Winicjuszem „Winim” Bartkowem żartuje, że jego mieszkający w Anglii od 16 lat ojciec jest „prawdziwym patriotą”, bo nadal nie mówi po angielsku. Pat żyje jak każdy Anglik – pije herbatę z mlekiem i je pełne angielskie śniadanie, ale czuje się Polakiem i nie zamierza zmieniać obywatelstwa.
Dzisiaj Pat ma 23 lata i 1,6 mln obserwujących na TikToku. Tworzy muzykę, remiksy i rapuje na poły po angielsku, na poły po polsku. W piosence Tyskie siedzi na ławce z tytułowym piwem i wspomina czasy, kiedy myślał, że wie wszystko, a nie wiedział nic. W refrenie na zmianę mówi po polsku i angielsku: „still wasting time, been awake since five, w nocy tylko śpię, ale nie śpię”. Z kolei w najnowszym kawałku Call It Love również łączy języki i śpiewa: „I’m not sure that I’m the one for you, bo to nie jest miłość”.
Dla Pata jego polskość jest atutem i pozwala mu na tworzenie oryginalnego, wyróżniającego go wśród pozostałych angielskich raperów contentu. Mieszkający w Nowym Jorku Only.Adrian, który ma ponad 300 tys. obserwujących na TikToku, idzie krok dalej. Z polskości czyni główny temat swojego kanału. Na swoich filmikach wyśmiewa stereotypy dotyczące polskich rodziców, randkowania z Polkami czy ogólnie Europejczyków ze Wschodu.
Jeden z popularnych filmików Adriana przedstawia stereotypowego Polaka, który po tym, jak został porzucony przez żonę, kupuje BMW, idzie do siłowni, a wieczory spędza przy wódce, słuchając Jej czarnych oczu. Adrian tworzy dla międzynarodowej widowni, ale do filmików wtrąca dużo języka polskiego. Wśród komentujących pełno jest zawsze ludzi, którzy przyznają, że „nie rozumieją nic z języka, ale rozumieją wszystko”.
Polonijni influencerzy – tacy jak Adrian, porównujący życie w Polsce i w Anglii Pat Pisarski czy Marta Mielczarska, która ukazuje zderzenie kultur w amerykańsko-polskim małżeństwie – śmieją się sami z siebie. Czasami okrutnie przeklinają, śpiewają disco polo, nie mają kompleksów i nie noszą ciasnego munduru „patriotyzmu”. Dzięki nim widownia z całego świata może zrozumieć, że polskość jest źródłem dumy.
Polecamy rozmowę z podróżnikami Elżbietą i Andrzejem Lisowskimi na naszym kanale: HOLISTIC NEWS: Czy podróże mogą zapobiegać wojnom?
Emil Truszkowski wyjechał na stałe do Kamakury po skończeniu japonistyki. Od 2017 roku jest pełnoetatowym youtuberem i przewodnikiem. Razem z żoną prowadzi kanał Aiko i Emil, gdzie pokazuje polskim widzom swoje życie w Japonii:
„W trakcie pandemii, kiedy nie można było przyjechać do Japonii, to chciałem ją dostarczyć widzom do domu. Robiłem codziennie streamy po 8-10 godzin, spacerowałem, chodziłem na różne wycieczki. Przejechałem całą Japonię rowerem na streamie. Chodzę, jeżdżę skuterem, kamperem. To moja misja, żeby zbliżać ze sobą Japonię i Polskę”.
Emil na początku nagrywał trochę z nudów, a trochę dlatego, żeby utrzymać więzi z tymi, którzy zostali w Polsce:
„Chciałem przede wszystkim pokazać swoje życie codzienne rodzinie, która jest bardzo daleko. Żeby zobaczyli, co się u mnie dzieje. Utrzymywanie kontaktów z rodziną i znajomymi to najtrudniejszy aspekt mieszkania w Azji. Kontakty pozostają w ramach rozmów wideo, wysyłania wiadomości na Whatsappie. Bilet jest drogi, ja na weekend nie polecę do domu. Niektórzy znajomi mnie obserwują, czasami coś skomentują albo wpadną na streama. To bardzo miłe, że o mnie pamiętają. Staram się obserwować to, co dzieje się w Polsce. Za pomocą mediów społecznościowych, przez portale oraz dzięki moim widzom, którzy mi o tym piszą. Obserwuję też polskiego YouTube’a”.
W 2018 roku jeden z widzów zapytał go, czy oprowadziłby go po Tokio. Dzisiaj Emil ma dobrze funkcjonujący biznes związany z oprowadzaniem Polaków po Japonii. Pytam, czy tworząc treści po polsku i spotykając się z regularnie z Polakami, czuje, że ma wystarczająco dużo Polski na co dzień.
„Mam Polskę obecną w życiu codziennym na tyle, że nie odczuwam jej braku? Może faktycznie tak jest. Może wypełniam tę lukę” – odpowiada.
Polecamy: Problemy emigracji. Matki nie mówią do swoich dzieci po polsku
Żona Emila, Aiko, uczy się polskiego. Próbowała też swoich sił w polskiej kuchni – przygotowywała bigos, żurek, barszcz, gołąbki i pierogi. Dzięki wspólnemu podróżowaniu Emil zaczął odkrywać Polskę na nowo i w wielu miejscach był po raz pierwszy. Docenia to, jak Polska się rozwija. To, że jego rodzinna Warszawa wypiękniała, jest w niej pełno knajp, restauracji, pięknych budynków i czuć energię w powietrzu. Ale czuje się tam jak turysta, a jego dom jest już w Kamakurze.
„Jestem Polakiem i jestem z tego dumny. Martwi mnie sytuacja w Polsce, bo mam tam rodzinę, to jest mój kraj. To nie jest tak, że [go] porzuciłem i mnie zupełnie nie obchodzi. Zależy mi na tym, żeby Polska się rozwijała, żeby było tam dobrze. Może czasami nawet za bardzo się angażuję, kiedy dzieje się coś złego. Jakaś część mnie musi czuć silną więź z Polską, bo nie jest mi obojętna” – stwierdza Emil.
Gdy Aiko i Emil odwiedzają Polskę, są mile zaskoczeni tym, jak wiele osób ich rozpoznaje. Emil śmieje się, że dopiero kiedy ludzie zaczęli podchodzić do nich na ulicy, żona zrozumiała, że YouTube to nie żadne hobby, a coś więcej.
„Nawet jeśli nie masz wielu wyświetleń, to za tymi wyświetleniami stoją prawdziwe osoby, a nie cyferki. To bardzo otwiera oczy. Dzięki moim filmikom sporo Polaków wyjechało do Japonii, znalazło tam pracę, spełniło swoje marzenie. Udało mi się wpłynąć pozytywnie na różne osoby. To ogromny sukces” – przyznaje.
Przeczytaj także: Idea DEI w praktyce. Tak Polka szukała pracy w Kanadzie
Ewa Zubek, znana jako Eva zu Beck, przeprowadziła się z mamą do Anglii w wieku 12 lat. Jej kanał na YouTubie, na którym pokazuje swoje podróże po obu Amerykach, Afryce czy Bliskim Wschodzie, obserwuje 1,8 mln osób. Ewa prowadziła programy podróżnicze w tradycyjnych mediach, objechała ponad 60 krajów, przez rok mieszkała w Pakistanie. Obserwującym pokazywała i Wrocław, i Alaskę.
Zubek opowiada w swoich filmikach o tym, że pochodząc z Europy Wschodniej, czuła się gorsza od rówieśników i zinternalizowała uprzedzenia w stosunku do Polaków. Chowała w sobie urazę w stosunku do Polski i obiecała sobie, że nigdy tam nie wróci. Swojego miejsca na Ziemi szukała w Stanach Zjednoczonych i we Włoszech. Nigdy nie brała pod uwagę szarej biednej Polski, gdzie jest zawsze brzydka pogoda.
W 2024 roku, w wieku 33 lat, Ewa kupiła ziemię w polskich Karpatach. Po latach podróżowania postanowiła wreszcie osiąść gdzieś na stałe. Niespodziewanie dla samej siebie to właśnie Polskę chce uczynić swoim domem. Swoich międzynarodowych widzów zaprasza do towarzyszenia jej w tej niezwykłej nowej przygodzie – w budowaniu dzikiego „domu” i poznawaniu najbliższego otoczenia. Miliony obserwujących, którzy oglądali jej szalone przygody w USA czy na Sokotrze, mogą teraz docenić polskie góry i przyrodę.
Media społecznościowe pozwalają na to, by filmik nakręcony w Karpatach po paru sekundach wyświetlił się widzom w Korei Południowej czy Brazylii. Polscy influencerzy mieszkający za granicą mogą dzięki nowoczesnym środkom przekazu tworzyć i zachowywać więzi z Polską albo dzielić się polskością z obcokrajowcami i pomagać im ją zrozumieć. Bliźniacy Jamel i Jamil Neffati (@neffatibrothers) to jedna z największych sensacji TikToka. Pochodzą z Żor na Śląsku, od 10 lat mieszkają w Wielkiej Brytanii i mają 19 mln obserwujących. Wielu widzów nie wie o tym, że są z Polski. Nawet Polacy. W rozmowie przed galą MMA przyznali, że to ich smuci, że chcieliby być znani w Polsce, bo kochają Polskę.
Mieszkający za granicą polscy influencerzy to współcześni ambasadorowie polskości i to właśnie oni, a nie zespoły ludowe czy organizacje polonijne, odpowiedzialni są za wizerunek Polski na świecie. Dzięki nim młodzi członkowie Polonii mogą poczuć, że nie są sami i być dumni z bycia Polakami.
Może Cię zainteresować: Kryzys w Argentynie. Chaos i eksperymenty ekonomiczne