Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Nawet najbardziej „optymistyczny” scenariusz zakładający, że do 2100 r. temperatura wzrośnie o 1,5 stopnia Celsjusza, oznacza ekstremalną sytuację.
„Ryzykujemy scenariusz »klimatycznego apartheidu«, w którym bogaci płacą, by uniknąć przegrzania, głodu i konfliktów, podczas gdy reszta świata musi cierpieć” – napisał w swoim raporcie profesor Philip Alston, sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka.
Jak twierdzi, globalne ocieplenie wpłynie nie tylko na podstawowe potrzeby i prawa człowieka – do życia, wody, pożywienia czy mieszkania. Setki tysięcy ludzi na własnej skórze doświadczą łamania praw związanych z demokracją, zasadą równości i praworządnością.
Ekspert krytykuje działania podjęte przez ONZ, poszczególne kraje, organizacje pozarządowe czy przedsiębiorstwa. Jego zdaniem są one nieproporcjonalne do skali zagrożenia, a obowiązujące traktaty, w tym porozumienie paryskie, okazały się „jawnie niewystarczające”.
„Państwa przeszły obojętnie obok każdego naukowego ostrzeżenia czy progu ryzyka. To, co kiedyś uważano za katastrofalne ocieplenie, obecnie wydaje się być najlepszym scenariuszem” – twierdzi. Optymizmem napawa jednak to, że wśród obywateli wielu państw zauważalnie rośnie świadomość problemu.
Greta Thunberg to szwedzka 16-letnia aktywistka, która zainspirowała szkoły na całym świecie do organizacji strajków klimatycznych. W 2018 r. zamiast do szkoły wybrała się przed budynek szwedzkiego parlamentu, by zaprotestować przeciwko niewystarczającym działaniom rządu w kwestii ograniczenia skutków zmiany klimatu.
„Nie chcę waszej nadziei. Nie chcę, żebyście żyli nadzieją. Chcę, żebyście wpadli w panikę. Chcę, żebyście czuli strach, który ja czuję każdego dnia. A wreszcie chcę, żebyście zaczęli działać. Chcę, żebyście zachowywali się tak, jakby nasz dom płonął. Ponieważ tak właśnie jest” – mówiła podczas tegorocznego wystąpienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos.
Nawet najbardziej „optymistyczny” scenariusz zakładający, że do 2100 r. temperatura wzrośnie o 1,5 stopnia Celsjusza, oznacza ekstremalną sytuację. Wzrost temperatury to kłopot z zapewnieniem odpowiedniej ilości pożywienia, jedzenia, pogorszenie ogólnego stanu zdrowia ludzi, a także utratę stabilnego źródła dochodu.
„Taka sytuacja do 2030 r. może doprowadzić do ubóstwa ponad 120 mln ludzi. Zjawisko będzie miało największy wpływ na osoby, które już żyją w nędzy” – napisał Alston. W jego opinii kraje rozwijające się poniosą ok. 75 proc. kosztów kryzysu klimatycznego, mimo że odpowiadają tylko za 10 proc. emisji dwutlenku węgla.
Raport ostrzega też przed większą liczbą konfliktów. Niezadowolenie społeczne i narastające nierówności będą skutkować m.in. migracjami, wzrostem nastrojów nacjonalistycznych, ksenofobicznych i rasistowskich. Na upadek rządów prawa mogą wpłynąć także działania polityków, którzy, próbując reagować na kryzys i zmiany, będą wprowadzać zagrażające istocie demokracji restrykcje.
Źródła: ONHCR, Guardian