Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
Już niedługo w Wielkiej Brytanii będzie można trafić do więzienia za ponadnormatywne zużywanie energii elektrycznej. Propozycja rządu wywołała burzliwą debatę nie tylko w parlamencie, ale także w społeczeństwie. Celem nowych regulacji ma być ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Pojawia się jednak pytanie: czy za niewiarę w zmiany klimatyczne powodowane przez działalność człowieka powinno się karać?
Brytyjscy ministrowie chcą utworzenia nowej kategorii przestępstw. Wysokie grzywny (do piętnastu tysięcy funtów) oraz kara do roku pozbawienia wolności mają grozić tym, którzy nie przestrzegają przepisów związanych z ograniczaniem zużycia energii. Wiele osób uważa, że pomysł jest absurdalny.
Duża część polityków zarówno z rządzącej Partii Pracy jak i opozycyjnej Partii Konserwatywnej nie chce wprowadzenia nowych przepisów penalizujących rzekomo nieekologiczne działania. Ich zdaniem przyjęcie takiego prawa uderzy we właścicieli nieruchomości, najemców oraz firmy. To oni będą musieli ponieść koszty związane z ograniczeniami w zużyciu prądu (np. ocieplić budynki, zredukować oświetlenie, skrócić czas pracy).
Efektywność energetyczna to wskaźnik określający, w jaki sposób używa się elektryczności do realizacji określonego celu. Im wyższa efektywność energetyczna, tym mniej energii wymaga ukończenie zadania.
Kontrowersyjny rządowy projekt został przedstawiony w Izbie Gmin na początku września. Możemy w nim przeczytać, że przestępstwem będzie „niestosowanie się do wymogów nałożonych przez przepisy dotyczące zużycia energii”. Karane mają być także osoby, które „podają fałszywe informacje” na temat efektywności energetycznej lub „utrudniają organom państwowym egzekwowanie prawa”, które ma chronić środowisko.
Pomysłodawcy ustawy tłumaczą, że wypełnia ona lukę, która powstała po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wspólnota ma wiele regulacji dotyczących efektywności energetycznej, jednak nie nakazuje wprowadzania kar więzienia za nieprzestrzeganie podobnych przepisów.
„Nie mamy planów penalizacji nowych czynów. Wszelkie sugestie, że jest inaczej, są nieprawdziwe. Nasza ustawa zapewni właścicielom nieruchomości, firmom i najemcom informacje niezbędne do podejmowania odpowiednich decyzji dotyczących efektywności energetycznej w swoich budynkach”
– twierdzi biuro prasowe brytyjskiego rządu.
Urzędnicy przyznają jednocześnie, że nowe prawo pozwoli im na zaostrzenie kar za przestępstwa, które już istnieją w systemie prawnym. Nie podoba się to opozycji, ponieważ ministrowie będą mogli praktycznie bez kontroli zmieniać cele dotyczące efektywności energetycznej, definicje wykroczeń i wysokość kar.
Polecamy:
„W ustawie pojawiają się kary za nowe przestępstwa. To po prostu straszne, że właścicielom firm ma grozić rok więzienia za brak odpowiedniego certyfikatu energetycznego”
– mówi Craig Mackinlay, szef grupy Net Zero Scrutiny, która zrzesza brytyjskich parlamentarzystów sprzeciwiających się restrykcyjnym, proekologicznym przepisom.
Również były minister ds. energetyki Jacob Rees-Mogg twierdzi, że propozycje są nie do przyjęcia.
„Cały projekt ma na celu obciążenie konsumentów kosztami”
– przekonuje Rees-Mogg.
Brytyjska prasa zwraca uwagę, że choć wprowadzenie nowych kategorii przestępstw musiałoby zostać zatwierdzone przez parlament, to w ciągu ostatnich trzydziestu pięciu lat nie zdarzyło się, aby posłowie odrzucili podobne propozycje rządu.
Jeśli chcemy zachęcić kogoś do konkretnych działań, to zawsze lepiej jest edukować i wspierać, niż straszyć konsekwencjami. Dlatego grożenie więzieniem za nieprzestrzeganie proekologicznych przepisów może przynieść skutki odwrotne od oczekiwanych.
W środowisku naukowym trwa debata na temat tego, czy i w jakim stopniu ludzkość przyczynia się do globalnego ocieplenia. Wiele osób uważa, że czynniki antropogeniczne (w tym zużycie energii) nie wpływają w znaczący sposób na zmiany klimatu. Czy za podobne poglądy powinno się karać?
Na przestrzeni dziejów średnie temperatury na Ziemi cyklicznie wzrastały i malały. Wpływ miały na to m.in. aktywność wulkaniczna, zmiany w przebiegu orbity naszej planety od Słońca (cykle Milankovicia), czy obniżanie i podwyższanie się temperatury oceanów spowodowane zjawiskami pogodowymi.
Temat zmian klimatycznych wykorzystują politycy i lobbyści, którzy chcą za jego pomocą osiągnąć partykularne cele. W rzeczywistości nie troszczą się oni o środowisko, tylko umacniają swoją władzę i wpływy oraz zarabiają ogromne pieniądze. Próby wprowadzenia kar więzienia za nieprzestrzeganie proekologicznych przepisów mogą zwiększyć świadomość społeczeństwa i negatywnie odbić się na wiarygodności osób walczących o ograniczenie zużycia energii.
Dowiedz się więcej:
Zobacz też:
Źródło: The Telegraph