Konstruktywna i destrukcyjna. Jak radzić sobie z dwugłową zazdrością

Każdy człowiek doświadcza zazdrości. To powszechna emocja, a także stan, w którym możemy się znajdować. Pierwszą rzeczą, która może kojarzyć się z zazdrością, jest chęć, by mieć to, co posiada ktoś inny, lub – od nieco innej strony – by ktoś nie miał tego, czego nie mam ja. Oto dwa oblicza zazdrości, które skłaniają nas do zastanawiania się, czy może w ogóle istnieć jej „dobra odmiana”.

Niejednoznaczność sytuacji

Refleksja nad zazdrością jest tak stara jak sama ludzka kultura. Wystarczy spojrzeć na najdawniejsze opowieści z naszej kultury, jak choćby mitologię. Bogowie w greckich podaniach są bardzo „ludzcy”. Ogarniają ich te same żądze, emocje i pasje jak w przypadku przeciętnego człowieka.

Przyczyną mitologicznej bitwy między bogami olimpijskimi a tytanami była w końcu zazdrość o władzę i panowanie. Zazdrość doprowadziła także do dziesięcioletniej wojny trojańskiej, którą przypłaciło życiem większość mieszkańców Troi i wielu herosów. Ale uczucie spowodowałe również – jak opowiada mitologia grecka – że człowiek zaczął się rozwijać. Prometeusz, zazdroszcząc bogom ognia, wykradł go i dał ludziom, co zapewniło im bezpieczeństwo.

Można zatem powiedzieć, że zazdrość ma niejednoznaczne oblicze. Bo chociaż często prowadzi do waśni, sporów i wojen, to jednocześnie jest motorem działania. Trudno zatem czasami ocenić, czy jest generalnie dobra, czy zła. W ujęciu psychologicznym odpowiedź jest prostsza. Zazdrość, tak jak każda emocja, nie jest ani dobra, ani zła. Dlaczego? Bo nie wiąże się z działaniem człowieka, ale z sygnałem, który wysyła nasz organizm (czegoś mi brakuje) oraz z energią do działania (chcę zdobyć to, czego mi brakuje). Ocenić jako złe lub dobre możemy dopiero działanie, które z tego wynika.

Mając to na uwadze, możemy wyróżnić dwa warianty zazdrości, zależnie od tego, w jaki sposób człowiek jej doświadcza. Zazdrość złośliwą – destruktywną – oraz  łagodną – konstruktywną.

zazdrość wokół nas
Budgeron Bach / Pexels

Polska specyfika

Prof. dr hab. Dominika Maison z Uniwersytetu Warszawskiego starała się scharakteryzować „polską” zazdrość, przeprowadzając w 2020 roku badanie Polacy o zazdrości. Wzięło w nim udział 1082 dorosłych Polaków.

Czego Polacy najczęściej zazdroszczą? Na szczycie listy znajdują się czas spędzony z bliskimi, majątek, atrakcyjność fizyczna, sukces zawodowy i życie rodzinne. Nie są to zapewne zadziwiające rzeczy. Ciekawą aspektem, który wyłania się z badań Maison, jest korelacja zazdrości i jej rodzajów z wykształceniem oraz stanem majątkowym. 

Osoby o wyższym wykształceniu oraz lepszym statusie materialnym odczuwają zazdrość konstruktywną, czyli taką, która motywuje do działania i sięgania po więcej. Inaczej dzieje się w przypadku osób gorzej wykształconych i o gorszym statusie materialnym. U nich rodzi się uczucie destrukcyjne, które jest źródłem wielu frustracji oraz wywołuje wrogość wobec innych ludzi.

Polecamy: Wygrać z prokrastynacją. Sposoby na zwiększenie naszej produktywności

Zazdrość złośliwa, czyli destrukcyjna

U źródeł zazdrości destrukcyjnej, czyli złośliwej, jest niskie poczucie własnej wartości. Wiąże się ono z brakiem wiary w posiadane umiejętności i talenty. Często towarzyszy mu poczucie winy, niezadowolenie z życia, brak motywacji do działania, a także nieumiejętność radzenia sobie z krytyką. Osoby o niskim poczuciu własnej wartości celowo pogarszają warunki własnego życia, mają problemy z asertywnością, a czasami – z podejmowaniem decyzji. 

W takim stanie łatwo wpaść w pułapkę porównywania się z drugim człowiekiem. Sukcesy, powodzenia i zamożność innych, w połączeniu z zazdrością, mogą wpłynąć na stawianie sobie nadmiernych wymagań i skłonność do perfekcjonizmu. Dana osoba, zamiast pogodzić się z sytuacją, w jakiej akurat się znajduje, i podjąć takie działania, które rzeczywiście mogą zmienić jej życie, podejmuje działania nieadekwatne do posiadanych umiejętności i zdolności, gdyż takie obserwuje u tych, którym zazdrości. Kolejne porażki, wiążące się z niemożnością osiągnięcia zbyt wygórowanych celów, tylko utrwalają niskie poczucie wartości i jeszcze mocniej zwiększają odczuwanie opcji destrukcyjnej.

Jak wykazały badania pani profesor, osoby odczuwające zazdrość destrukcyjną mają tendencję do nierozważnych zachowań konsumenckich i kupowania rzeczy, które są niepotrzebne, brania pożyczek, żeby zaspokoić swoje potrzeby i kupić kolejne zbędne gadżety. Krytyka własnej niemocy łączy się z krytyką innych, a nawet z agresją.

Zazdrość łagodna, czyli konstruktywna 

Jak już wspomniano wyżej, samo uczucie zazdrości informuje nas o jakimś braku i potrzebie. Często punktem wyjścia jest porównanie z innymi ludźmi. Uczucie tym samym staje się swego rodzaju barometrem, który pomaga zobaczyć, czy moje obecne życie mieści się w standardach społeczeństwa, w którym żyję. Konstruktywna zazdrość wiąże się przede wszystkim z poczuciem własnej wartości, a także ze świadomością własnych zdolności, talentów oraz ograniczeń. Sygnał, który daje zazdrość (czegoś mi brakuje), idzie w parze z refleksją: czy rzeczywiście tego potrzebuję? Czy jestem w stanie to osiągnąć?

Pozytywna odpowiedź na te pytania pozwala sięgnąć po energię, która płynie z zazdrości jako uczucia, i w ten sposób wspomóc osiągnięcie zakładanego celu i zdobycie przedmiotu naszego pożądania. Zazdrość konstruktywna nie uderza w relacje z drugim człowiekiem. Mogę bowiem komuś czegoś zazdrościć i to może doprowadzić mnie do uczenia się od tej drugiej osoby, a nie do chęci pozbawienia jej tego, co wzbudza moją zazdrość. 

Motywujące relacje

Nie sposób mówić o zazdrości bez odniesienia się do relacji międzyludzkich. Także w tej sferze możemy dostrzec to uczucie w formie konstruktywnej oraz destrukcyjnej. W zdrowo funkcjonującym związku to, że partnerzy będą zazdrośni o siebie, będzie czymś normalnym. Konstruktywna zazdrość prowadzi do zmotywowania się do pracy nad związkiem i wzmacniania relacji – po to, by stawać się jak najlepszym dla drugiej osoby z miłości do niej. 

W związku może się jednak pojawić także zazdrość destrukcyjna, która jest chorobliwa i wiąże się z brakiem zaufania, gniewem, a nawet przemocą wobec partnera lub partnerki. Zamiast skłaniać do działania i rozwoju, uczucie prowadzi do chęci zamknięcia osoby, z którą jest się w relacji, w złotej klatce. Osoby powodowane chorobliwą zazdrością będą chciały rządzić całym życiem swoich partnerów lub partnerek, kontrolować ich, śledzić, decydować o tym, z kim będą się spotykać i gdzie będą spędzać czas wolny. Nie cofną się przed przeglądaniem rzeczy osobistych, telefonu, maila czy mediów społecznościowych. 

Jednym ze skrajnych przypadków destrukcyjnej zazdrości w związku jest zespół Otella. To rzadki zespół, który objawia się tym, że jedna osoba fałszywie wierzy, że druga osoba ją zdradza. Każda, nawet najdrobniejsza rzecz – na przykład rozmowa z ekspedientką, uśmiechnięcie się do kasjera czy nieco późniejszy powrót do domu z pracy – staje się źródłem głębokich podejrzeń. Osoba cierpiąca na zespół Otella nie da się niczym zadowolić ani przekonać, że się myli. 

Wyjście z tego stanu wymaga oczywiście psychoterapii. Z prostymi odmianami zazdrości destrukcyjnej można sobie jednak poradzić o własnych siłach.

Uporaj się z problemem

Skoro głównym powodem odczuwania zazdrości złośliwej jest niskie poczucie własnej wartości, to przede wszystkim z nim trzeba się uporać. Oczywiście, jeśli ktoś przez lata patrzył na siebie i własne umiejętności negatywnie, bardzo krytycznie, proces zmiany będzie długotrwały, a czasami nawet może wymagać pomocy specjalisty. Punktem wyjścia, swego rodzaju autoterapią, jest wdzięczność.

Wdzięczność wymaga uważności na to, co dzieje się każdego dnia. Codzienność dostarcza nam bowiem drobnych rzeczy, które możemy zauważyć i za które możemy być wdzięczni: od miejsca, w którym możemy spać i mieszkać, przez jedzenie, które możemy jeść, po pracę, relacje i możliwość rozwoju.

Jeśli ktoś ma tendencję do porównywania się z drugim człowiekiem, może sobie uświadomić, że każda osoba jest indywiduum o własnej historii, której nie sposób powtórzyć. Ponadto często widzimy u kogoś to, co dobre, a nie zdajemy sobie sprawy z wielu trudności i wyzwań, które dana osoba musiała pokonać, aby być w tym miejscu, w którym jest obecnie. Dobrą praktyką jest także chwalenie innych ludzi. Początkowo może to być nieco sztuczne, gdyż trzeba będzie przełamać wewnętrzny opór zazdrości, ale z czasem stanie się naturalne, tak jak dostrzeganie drobnych dobrych rzeczy.

Polecamy: Resentyment, czyli co truje nasze dusze?

Lek na zazdrość

Afirmacja samego siebie, przy jednoczesnym odejściu od skupiania się na innych, również może stać się lekarstwem na chorobliwą zazdrość. Warto, oprócz dbania o sferę zawodową, troszczyć się o relacje z bliskimi oraz o znalezienie jakieś hobby, czyli czegoś, co będzie sprawiało nam radość i za robienie czego będziemy mogli samych siebie chwalić.

Świadomość własnych, nawet drobnych, życiowych sukcesów. Otwarcie się na powodzenie innych ludzi i realna ocena własnych kompetencji czy talentów. Wszystko to może być lekiem na zazdrość, gdyż opiera się na racjonalnej ocenie faktów, a nie na emocjonalnej reakcji na własne braki.


Dowiedz się więcej:

Źródła

D. Maison, Polska zazdrość w badaniach społecznych, NNO, 2021 [online]

A. Díez, Zazdrość: potraktuj ją jako szansę, a nie zagrożenie,  Piękno Umysłu, 2022 [online]

Chorobliwa zazdrość, CO tam?, 2022 [online]

A. Góralewska-Słońska, Poczucie własnej wartości jako potencjał jednostki, „Problemy Profesjologii, nr 2, 2011 [online]

Opublikowano przez

Dariusz Dudek

Autor


Redaktor, copywriter, teolog z wykształcenia. Interesuje się rozwojem, psychologią i fantastycznymi ideami.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.