Nauka
Ziemia straciła siostrę. Badanie Wenus dowodzi, że nie jest podobna
17 grudnia 2024
Wprowadzone w Berkeley zmiany są awangardowe – nawet jak na wyjątkowo wyczuloną na ekologiczne problemy Kalifornię
Wprowadzone w Berkeley zmiany są awangardowe – nawet jak na wyjątkowo wyczuloną na problemy ekologiczne Kalifornię. Miasto nie jest jednak osamotnione w swoich planach. Rządy w USA i Europie coraz intensywniej poszukują strategii, która pozwoli im stopniowo wyeliminować użycie gazu ziemnego.
Dziesiątki kalifornijskich miast i powiatów rozważają uniezależnienie się od paliw kopalnych przy ogrzewaniu domów, a miejscowe agencje opracowują nowe przepisy, które ograniczą emisję gazów cieplarnianych.
Przez dziesięciolecia gaz był uważany za jedno z najlepszych źródeł energii. Traktowano go jako kompromis między „brudnymi” paliwami kopalnymi (takimi jak węgiel) a drogą „zieloną” energią.
„Istnieje przekonanie, że spalanie gazu jest czystsze niż energia elektryczna, co mogło być prawdą, ale… 20 lat temu, gdy energia elektryczna pochodziła z węgla” – powiedział Pierre Delforge, starszy naukowiec z Rady Ochrony Bogactw Naturalnych (NRDC). „Gdy przyjrzymy się polityce energetycznej, musimy zastanowić się, jak będzie ona wyglądać za 10 lub 20 lat, a nie jak funkcjonowała ona wcześniej” – dodał.
Powodów do podjęcia takiej decyzji przez radę miejską w Berkeley jest kilka. Zużycie energii w budynkach stanowi około 25 proc. emisji gazów cieplarnianych w Kalifornii. Jeśli stan ma osiągnąć swój cel – czyli 100 proc. energii wytworzonej bez emisji dwutlenku węgla do 2045 r. – to musi całkowicie zrezygnować z gazu.
Wpływ na decyzję miały również stosunkowo częste awarie instalacji gazowych. Jest to szczególnie ważne w zagrożonej trzęsieniami ziemi Kalifornii.
W opublikowanym na początku 2019 r. sprawozdaniu amerykańskiej komisji ds. energii stwierdzono, że elektryfikacja budynków jest „kluczową strategią” dla zmniejszenia negatywnego wpływu na klimat.
Gwarantuje ona najbardziej obiecującą drogę do osiągnięcia celów redukcji gazów cieplarnianych w najmniej kosztowny sposób. Szacuje się, że około 3 proc. całego gazu ziemnego, wydobywanego przez przemysł, przedostaje się do atmosfery.
Przejście na „zieloną” energię ma być podzielone na etapy. Do 2030 r. producenci elektryczności w tym najbardziej zaludnionym stanie USA mają wytwarzać 60 proc. energii ze źródeł odnawialnych – głównie z wiatru i energii słonecznej. Do 2045 r. osiągnięty ma zostać stuprocentowy cel wytwarzania energii bez emisji dwutlenku węgla.
Kalifornia to najludniejszy, najbogatszy oraz trzeci co do wielkości (po Alasce i Teksasie) stan USA. Uznaje się go za pioniera w dziedzinie ekologii, a testowane tu rozwiązania są podpatrywanie i zwykle szybko powielane przez cały świat.
Kalifornia prowadzi niezależną i odmienną od obecnej polityki prezydenta Donalda Trumpa politykę energetyczną. Wspiera m.in. wykorzystywanie paneli fotowoltaicznych na dachach domów oraz farmy wiatrowe.
Źródła: Guardian, CNN, BBC