Czystka wśród dygnitarzy w Korei Północnej

Niektórzy wysocy rangą urzędnicy zostali rozstrzelani, kilku kolejnych trafiło do obozów pracy

Po fiasku lutowego szczytu z udziałem przedstawicieli Korei Północnej i USA, kilku współpracowników Kim Dzong Una trafiło do obozów pracy. Dyktator postanowił rozstrzelać także niektórych urzędników

Kim Dzong Un winą za dyplomatyczną porażkę obarczył swojego bliskiego współpracownika Kim Jong Czola, który został zesłany do obozu pracy. Ofiarą czystki padł także Kim Hjok Czol, który był głównym negocjatorem ds. atomowych oraz przedstawicielem ds. kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi. 

Oskarżenia o zdradę i szpiegostwo

Informację o czystkach przeprowadzonych wśród północnokoreańskich urzędników podał południowokoreański portal Dzoson Ilbo. Powołując się na anonimowe źródło w Korei Północnej, portal poinformował, że w lutym Kim Hjok Czol został rozstrzelany na lotnisku Mirim niedaleko Pjongjangu, wraz z czterema innymi urzędnikami MSZ. Wszyscy zostali oskarżeni o zdradę i szpiegostwo na rzecz USA.

Z kolei do obozu pracy trafili Kim Song Hje, która odpowiadała za przygotowanie szczytu w Hanoi, oraz tłumaczka Kim Dzong Una, Sin Hje Jong. Drugą z kobiet oskarżono o popełnienie „rażących błędów” i pominięcie dość niejasnej „propozycji last minute”, jaką amerykańskiemu prezydentowi miał złożyć Kim Dzong Un.

„Surowy sąd rewolucji”

Lutowy szczyt między USA i Koreą Północną, który odbył się w Hanoi w Wietnamie, dotyczył denuklearyzacji Korei Północnej oraz złagodzenia międzynarodowych sankcji nałożonych na ten kraj. Porozumienia nie udało się jednak osiągnąć, a północnokoreański reżim winą za porażkę obarczył urzędników, którzy przypłacili to życiem.

Jak zaznacza Agencja Reutera, nikt oficjalnie nie potwierdził informacji podanych przez południowokoreański portal – ani amerykański Departament Stanu, ani przedstawiciele Korei Południowej. Komentarza odmówił także rzecznik południowokoreańskiego Ministerstwa Zjednoczenia. Zaznaczył tylko, że „niewłaściwie jest komentować informacje, które nie zostały potwierdzone”.

Reuter zaznacza, że jedynym potwierdzeniem doniesień gazety „Dzoson Ilbo” jest komentarz zamieszczony w północnokoreańskim portalu Rodong Sinmun. Napisano w nim o postawie antypartyjnej i antyrewolucyjnej oraz, że osoby wypowiadające wierność przywódcy nie unikną surowego sądu rewolucji.

Opublikowano przez

Mateusz Tomanek

Autor


Krakus z urodzenia, wyboru i zamiłowania. Uprawiał dziennikarstwo radiowe, telewizyjne, by ostatecznie oddać się pisaniu dla Holistic.news. W dzień dziennikarz, w nocy zaprawiony muzyk, tekściarz i kompozytor. Jeśli nie siedzi przed komputerem, to zapewne ma koncert. W jego kręgu zainteresowań znajduje się technologia, ekologia i historia. Nie boi się podejmować nowych tematów, ponieważ uważa, że trzeba uczyć się przez całe życie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.