Nowe oblicze wojny. Wiarygodność branży IT kontra konflikty i etyka

Wojna coraz częściej przenosi się na grunt cyfrowy. W efekcie firmy IT opracowujące nowe rozwiązania związane z bezpieczeństwem w sieci i walczące z dezinformacją stają się ważnymi graczami na arenie międzynarodowej. Dobitnie pokazują to konflikty, które wybuchły na świecie w ostatnich latach, jak na przykład ataki Rosji na Ukrainę czy Izraela na Palestynę.

Manipulacja, cenzura i bezpieczeństwo danych: wojna w cyberprzestrzeni to wyzwanie, z którym musi zmierzyć się ludzkość. Opracowywane rozwiązania w dziedzinie bezpieczeństwa cybernetycznego powinny uwzględniać kwestie etyczne, różnice kulturowe, społeczne i historyczne.

Cyberprzestrzeń nazywana jest „nowym polem bitwy”. O prawdziwości tego stwierdzenia świadczy zaangażowanie największych korporacji działających w sieci w toczące się konflikty. Przykładem może być cenzura w modelach językowych i na mapach, blokowanie stron internetowych i sztuczna inteligencja pomagająca wojskowym. Wszystko to budzi jednak kontrowersje.

Mapy Google narzędziem cyberwojny

Pod koniec października tego roku internauci szukający informacji o przejściu granicznym w Rafah, natrafiali na antyizraelskie, często wulgarne nazwy okolicznych miejscowości. Hamas mógł wprowadzać w nich zmiany dzięki Mapom Google.

„To przykład haktywizmu, cyberwandalizmu, który wykorzystuje anonimowość w sieci. Jego korzenie sięgają wczesnych stadiów rozwoju internetu, kiedy hakerzy włamywali się na strony WWW”

– podsumowuje Ben Decker, dyrektor firmy Memetica, która zajmuje się analizą zagrożeń w sieci.

Google przekonuje, że nie naruszono jego zabezpieczeń. Mimo to korporacja zdecydowała się wyłączyć dane na temat ruchu drogowego w Izraelu i Gazie. Podobnie zrobiono po ataku Rosji na Ukrainę.

„Tymczasowo wyłączyliśmy niektóre funkcje Map Google na Ukrainie, w tym warstwę ruchu drogowego i informacje o natężeniu ruchu w danym miejscu, aby pomóc chronić bezpieczeństwo społeczności lokalnych i ich obywateli. Dodaliśmy także informacje o punktach informacyjnych oraz punktach pomocy dla uchodźców w sąsiednich krajach”

– mówił w marcu 2022 r. Kent Walker, prezes spółki Alphabet (właściciela usług Google’a) ds. międzynarodowych.

Określenie granic budzi kontrowersje i może demotywować

Mapy Google stosują różne rodzaje linii do wyznaczania granic międzypaństwowych. Uwagę zwraca fakt, że np. granica między Izraelem a Palestyną jest nakreślona linią przerywaną (podobnie między okupowanym przez Rosję Krymem a Ukrainą), co może sugerować jej tymczasowość.

Stąd wniosek, że dla Map Google kluczowy jest kontekst polityczny oraz wydarzenia rozgrywające się na świecie. Większość krajów nie uznała aneksji Krymu dokonanej przez Rosję w 2014 roku. Dlaczego więc takie oznaczenie?

Podobne pytanie można postawić w kontekście konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który tli się nieprzerwanie od wielu dziesięcioleci. Linie przerywane sugerują, że toczy się spór i granice są tymczasowe lub niejednoznaczne oraz mogą w najbliższym czasie się zmienić.

Polecamy:

Może to wpływać na postrzeganie przynależności konkretnych terytoriów do państw i budzi różne emocje. Osoby, które nie uznają aneksji Krymu lub wspierają Palestyńczyków w sporze z Izraelem, bywają sfrustrowane, zaniepokojone i niezadowolone z decyzji korporacji podejmowanych na podstawie kontekstu politycznego.

Warto pamiętać, że mapy są jednym z wielu środków komunikacji i mogą być interpretowane w różny sposób. Dlatego nie powinny stanowić one jedynego źródła informacji na temat konfliktów toczących się na świecie.

Korporacje a społeczeństwo, etyka i wojna w cyberprzestrzeni

Postawa korporacji z branży IT budzi wśród wielu osób skrajne emocje. W 2013 r. w palestyńskiej wersji Google’a zmieniono nazwę „terytoriów Palestyńskich” na „Palestynę”. Rozsierdziło to przedstawicieli Izraela, którzy oskarżyli szefostwo wyszukiwarki o mieszanie się w politykę i hamowanie procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.

To nie jedyne kontrowersje. Po tym, gdy koncern w 2020 r. przekazał znaczną darowiznę ruchowi Black Lives Matter (walczącemu z rasizmem i przemocą w Stanach Zjednoczonych, który wyraźnie poparł Palestyńczyków w konflikcie), izraelscy pracownicy Google’a stanowczo zaprotestowali, twierdząc, że wzmacnia to postawy antysemickie i… otrzymali e-mail z przeprosinami.

We wrześniu 2022 r. do mediów wyciekły informacje na temat kontraktu o wartości 1,2 mld dolarów, zawartego między izraelskim rządem a Google’em. Firma zapewniła władzom dostęp do usług Google Cloud, wśród których znajduje się m.in. możliwość rozpoznawania twarzy, analiza stanów emocjonalnych i śledzenia poszczególnych osób oraz obiektów. Palestyńczycy obawiali się, że oprogramowanie zostanie zastosowane do ich inwigilacji na szeroką skalę oraz do „uciszania” niepokornych. Tel Awiw odpowiadał, że ma ono posłużyć usprawnieniu opieki zdrowotnej i systemu edukacji.

Obecnie Bard (flagowy chatbot Google’a) znalazł się w ogniu krytyki, ponieważ nie chce udzielać odpowiedzi na temat trwającego konfliktu. Nie odpowiada w zasadzie na żadne pytania dotyczące Izraela i Palestyny. Nie ma za to problemów ze streszczeniem bieżących informacji na temat działań wojskowych na Ukrainie.

Twórcy ChaatGPT (rywal Barda) z OpenAI są oskarżani o sprzyjanie Izraelowi. W mediach społecznościowych głośna stała się kwestia odpowiedzi na pytanie o sprawiedliwość w kontekście konfliktu. Według chatbota należy się ona Izraelczykom, a „w przypadku Palestyńczyków sprawa jest skomplikowana i szeroko dyskutowana”.

Dla wielu osób jest to dowód, że modele językowe nie radzą sobie z odpowiedziami na kontrowersyjne tematy dotyczące społeczeństwa i etyki.

Google nie zgadza się z zarzutami

Przedstawiciele najpopularniejszej wyszukiwarki internetowej odrzucają oskarżenia. Podkreślają, że starają się walczyć z dezinformacją oraz pomagać cywilom, którzy mogą ucierpieć w wyniku konfliktów zbrojnych. Nie tylko przekazują fundusze, ale też bezpłatnie udostępniają cyfrowe narzędzia oraz blokują treści wprowadzające w błąd.

Zobacz też:

Już od kilku lat Google wysyła Ukraińcom, którzy przebywają w miejscach zagrożonych bombardowaniami, alerty na smartfony oraz informacje o najbliższych schronach i miejscach, w których można uzyskać pomoc. Ważną rolę odgrywa Tłumacz Google, który znacznie ułatwia porozumiewanie się  uchodźcom we wszystkich miejscach na świecie.

Internetowy gigant zablokował reklamy firm mających siedzibę w Rosji, nowe rejestracje usług i dokonywanie płatności z terenu tamtego państwa. Objął też ochroną antywirusową i antyhakerską większość najważniejszych instytucji ukraińskich. Pokazuje to siłę i zaangażowanie polityczne koncernów IT.

Wojna w cyberprzestrzeni staje się równie niebezpieczna, jak bezpośrednie działania wojskowe. Stawia też pod znakiem zapytania wiarygodność korporacji, które świadczą usługi w cyberprzestrzeni. Równowaga między stosowaniem innowacji a zagrożeniami, które one powodują, wydaje się jednym z największych wyzwań społecznych i etycznych w obecnych czasach.

Dowiedz się więcej:

Fot.: Tima Miroshnichenko / Pexels

Opublikowano przez

Rafał Cieniek

Author


Idealista wierzący w miłość, prawdę i dobro, których szuka na świecie i wokół siebie. Mimo to starający się racjonalnie patrzeć na człowieka i rzeczywistość. Od kilkunastu lat związany z mediami elektronicznymi, gdzie był autorem, redaktorem i wydawcą. Lubi być zaskakiwany nowymi odkryciami naukowców, czytać i pisać o rozwoju technologii, historii, społeczeństwie, etyce i filozofii. Ma doktorat z nauk o mediach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.