Humanizm
Praca może być sztuką. Może też być więzieniem dla umysłu
16 lutego 2025
Sztuka może mieć realną władzę nad ludźmi, nawet jeśli widzowie nie uświadamiają sobie zależności, jaka łączy ich z dziełem. Status dzieła, materialna wartość sztuki, ale także jej degradacja i unicestwienie jako przejaw władzy – te tematy na stale weszły do historii ludzkiej kreatywności
Zuchwałe kradzieże, paserstwo, gesty ikonoklastyczne wykonywane publicznie w galeriach bywają i poważne, i prześmiewcze, jak w brytyjskim serialu Allo, Allo. Jeden z jego wątków dotyczy fikcyjnego obrazu Upadła Madonna z Wielkim Cycem pędzla nieznanego bliżej van Klompa. Dzieło to przechowywane w kawiarni głównego bohatera staje się polisą na dostatnie życie po zakończeniu wojny.
Michał Łukaszuk, kurator wystawy „Kradzieże i zniszczenia” w białostockiej galerii Arsenał, podkreśla, że sztuka ma ogromną władzę. „Władza obrazom została nadana bardzo dawno. Wierzono, że w obrazach kryje się bóstwo, czyli władza absolutna i największa. Między innymi temu sprzeciwi się ikonoklazm – bóstwo jest tak doskonałe, że nie może żyć w żadnym obrazie. Jeżeli taki obraz powstaje, jest formą bluźnierstwa i należy go natychmiast zniszczyć” – mówi.
W galerii znajdują się prace kilkunastu artystek i artystów. Niektóre z dzieł powstały z myślą o wystawie, część pochodzi z kolekcji galerii. Najbardziej wyjątkowe są te, które ocalały z pożarów lub dokumentują proces zniszczenia.
Fragmenty nadpalonych rysunków Rafała Bujnowskiego przypominają o ogniu, który wybuchł w jego domu. „Ten pożar powstał od zostawionej na noc świecy. O godz. 2–3 w nocy obudził nas huk eksplodującej puszki po fiksatywie do pasteli i węglowych rysunków. I właśnie takimi rysunkami była usłana cała podłoga pracowni” – opowiada artysta.
Inne doświadczenie w swojej biografii ma Mariola Przyjemska. Dwanaście obrazów jej autorstwa zniszczył inny artysta – nieżyjący już dziś Marek Kijewski. W 1991 r. pociął nożem prace bliskiej przyjaciółki. „Wchodzę do pracowni, a tu kompletna zadyma! Pocięte obrazy, farba na ziemi, grunt porozrywany. Na sztaludze stał obraz Panna na niedźwiedziu i to jest mój herb, bo ja jestem herbu Rawicz (…). Ten obraz został przecięty” – opisuje artystka.
W Arsenale zaprezentowano także Tęczę Julity Wójcik w nowej zaskakującej odsłonie, przeciętą na pół rzeźbę głowy Wandy Czełkowskiej i serię przewrotnych obrazów Olgi Dziubak o superszpiegini Lenie Morskiej, pracującej w okresie zimnej wojny dla wywiadów obu stron konfliktu.
Wystawa w galerii Arsenal została otwarta 21 lutego, ale obecnie jest zamknięta do odwołania. Nie wiadomo, kiedy ponownie będzie można ją zobaczyć. Podcast jest zatem okazją do odbycia dźwiękowej wycieczki po ideach i doświadczeniach, o których ona opowiada.