Finansowanie lokalnych społeczności może zwiększać nierówności – twierdzą naukowcy

W ciągu ostatniego ćwierćwiecza wśród polityków pojawiła się koncepcja, że jednym z najlepszych sposobów radzenia sobie z nierównościami jest dostarczanie lokalnym społecznościom funduszy na projekty, których potrzebują. Badania wykazały jednak, że choć wiele z tych inwestycji może przynieść pozytywne skutki, to równocześnie mogą one utrwalać istniejące nierówności.

W 2010 roku w Wielkiej Brytanii uruchomiono program wsparcia lokalnych społeczności o nazwie „Big Local”. Dzięki niemu 150 niekorzystnie położonych obszarów w całym kraju otrzymuje rocznie milion funtów na poprawę swojej okolicy.

Pozytywny wpływ na lokalne społeczności

Użyteczność tego programu potwierdzają badania zlecone przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (ang. National Institute for Health and Care Research). Autorzy skorzystali z danych z ankiet wypełnionych przez obywateli zamieszkujących 150 mniej zamożnych obszarów. Mieszkańcy każdego z nich otrzymali wsparcie finansowe na inwestycje mające poprawić najbliższe otoczenie.

Zobacz też:

Wprowadzono liczne i zróżnicowane ulepszenia. Niektórzy założyli kluby piłkarskie, inni sfinansowali budowę obiektów sportowych, a jeszcze inni wytyczyli ogrody społeczne. Część zdecydowała się na inwestycje związane z pracą i poprawą transportu publicznego. Na przykład mieszkańcy obszarów w południowo-zachodniej Anglii zatrudnili szefa kuchni, aby zapewnić darmowe posiłki dzieciom podczas wakacji.

Ustalenia autorów badania pokrywają się z opiniami mieszkańców, którzy opisują swoje zaangażowanie w „Big Local” jako „podnoszące na duchu”. Do czasu wybuchu pandemii COVID-19 w 2020 roku samopoczucie psychiczne uczestników programu poprawiało się, a poziom lęku w tych społecznościach zmniejszył się w porównaniu z innymi obszarami.

Analiza kosztów i korzyści wskazuje, że „Big Local” to dobry stosunek jakości do ceny. Badacze oszacowali wartość wzrostu zadowolenia z życia na około 60 milionów funtów więcej niż koszt programu.

Polecamy: Elvis żyje! Król rock’n’rolla wraca na scenę

Negatywne skutki

Jednakże nie wszystko w „Big Local” jest pozytywne. Wśród uczestników programu osoby z wyższym wykształceniem zgłaszały poprawę samopoczucia psychicznego, podczas gdy osoby bez kwalifikacji doświadczały wręcz spadku nastroju. 

Midjourney

Wynikało z faktu, że poruszanie się w strukturze prawnej niektórych lokalnych społeczności wymagało większego zaangażowania oraz znajomości przepisów. Przy niewielkiej wiedzy specjalistycznej lub jej braku zarządzanie aktywami czy budynkami niosło ze sobą stres i poczucie braku kompetencji. Co ciekawe, to mężczyźni częściej zgłaszali polepszenie swojej sytuacji w tym zakresie niż kobiety. Opinie mieszkańców pomagają zrozumieć te nierówności.

W miarę jak lokalne społeczności dojrzewają, ich mieszkańcy biorą na siebie coraz większe zobowiązania. Jednym z takich obszarów było zatrudnianie pracowników. Jednak jako rada społeczna nie mieliśmy żadnego statutu prawnego, żadnych procedur, o których można by się oprzeć

– powiedział jeden z uczestników programu z północno-zachodniej Anglii.

Pieniądze to nie wszystko?

Środki finansowe zmieniają dynamikę władzy w społecznościach. Mieszkańcy twierdzą, że  już samo posiadanie pieniędzy do dyspozycji daje im poczucie większego wpływu na politykę lokalną. Ludzie poczuli się pewni swojej zdolności do wspólnego działania i zaczęli rozumieć, jak budować oraz podtrzymywać sojusze zarówno w ramach swojej społeczności, jak i z organizacjami zewnętrznymi. Zdobywali umiejętności i wiedzę, aby stworzyć warunki sprzyjające zmianom.

Jednakże siły te były nierównomiernie rozłożone. Walka z ubóstwem i dyskryminacją to trudne zadanie nawet w sprzyjających warunkach. Im bardziej ludzie skupiali się na tej walce, tym mniej byli w stanie zaangażować się w działalność lokalnej społeczności. To przyczyniło się między innymi do nierównego podziału korzyści z programu „Big local”.

Badania ukazują, że społeczności są w stanie trafnie zidentyfikować i nadać priorytet problemom, które wymagają rozwiązania. Nie oznacza to jednak, że powinny być pozostawione same sobie, ponieważ skutkowałoby to dalszym krzywdzeniem tych, którzy już ponoszą największy ciężar.

To może cię również zainteresować:

Opublikowano przez

Mateusz Tomanek

Autor


Krakus z urodzenia, wyboru i zamiłowania. Uprawiał dziennikarstwo radiowe, telewizyjne, by ostatecznie oddać się pisaniu dla Holistic.news. W dzień dziennikarz, w nocy zaprawiony muzyk, tekściarz i kompozytor. Jeśli nie siedzi przed komputerem, to zapewne ma koncert. W jego kręgu zainteresowań znajduje się technologia, ekologia i historia. Nie boi się podejmować nowych tematów, ponieważ uważa, że trzeba uczyć się przez całe życie.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na naszą listę mailingową. Będziemy wysyłać Ci powiadomienia o nowych treściach w naszym serwisie i podcastach.
W każdej chwili możesz zrezygnować!

Nie udało się zapisać Twojej subskrypcji. Proszę spróbuj ponownie.
Twoja subskrypcja powiodła się.