Nauka
Bezpieczna stymulacja mózgu. Rewolucja w neurologii
04 grudnia 2024
W serialu „Sługa narodu” zwykły nauczyciel zostaje prezydentem Ukrainy. Teraz komik, który grał jego rolę, naprawdę wygrał wybory. Dlaczego?
W NIEDZIELĘ W DRUGIEJ TURZE WYBORÓW NA UKRAINIE KOMIK WOŁODYMYR ZEŁEŃSKI ZDOBYŁ 73 PROC. GŁOSÓW, MIAŻDŻĄC URZĘDUJĄCEGO PREZYDENTA, MILIARDERA PETRO POROSZENKĘ. PONIŻSZY TEKST OPUBLIKOWALIŚMY TRZY TYGODNIE TEMU, ALE OD WCZORAJ TYLKO ZYSKAŁ NA AKTUALNOŚCI – WYJAŚNIA CZEMU UKRAIŃCY WYBRALI KOMPLETNEGO OUTSIDERA I NOWICJUSZA W ŚWIECIE POLITYKI
Olha Kyryczenko wraz z mężem pakowali wózek do samochodu i rzeczy dla dziecka. Więcej się nie zmieściło. Była w zaawansowanej ciąży. Termin porodu miała wyznaczony za niecały miesiąc. Chciała urodzić w spokojniejszym miejscu. Nad jej domem regularnie przelatywały rakiety wystrzeliwane z samobieżnej wyrzutni Grad. A walki toczyły się na obrzeżach Doniecka. Jak mówi Kyryczneko, „strzelali konkretnie”. Wówczas losy wojny jeszcze nie były przesądzone.
Kyryczenko i jej mąż mieli nadzieję, że pobędą poza domem trzy miesiące, w tym czasie sytuacja się uspokoi i wrócą.
„Jest już 2019 rok, a my wciąż w nim nie wróciliśmy” – mówi Kyryczenko.
Zostawili za sobą pracę, mieszkanie i rzeczy. Stracili niemal wszystko. Od tego czasu wciąż próbują wiązać koniec z końcem i ustabilizować swoje rozhuśtane przez wojnę życie.
„Została mi ostatnia nadzieja” – stwierdza Kyryczneko.
Jest nią 41-letni komik, aktor i szef „Studia Kwartał 95” Wołodymyr Zełenski, który kandyduje na prezydenta. We wszystkich sondażach znacznie wyprzeda byłą premier Julię Tymoszenko i obecnego prezydenta Petra Poroszenkę. Pierwsza tura wyborów już w najbliższą niedzielę 31 marca.
Kampania wyborcza Zełenskiego jest nietypowa. Nie ma w niej spotkań wyborczych na placach miast, ustawiania namiotów z wizerunkiem kandydata ani licznych wywiadów. Zełenski unika mediów jak ognia, prawdopodobnie, by nie powiedzieć niczego, co mogłoby zostać wykorzystane przeciwko niemu.
Jego program wyborczy zbudowany jest raczej na ogólnikach lub mało oryginalnych pomysłach. Chce rządzić poprzez referenda, co w kontekście brexitu jest dość kontrowersyjnym pomysłem. Ukraina ma być na tyle silnym gospodarczo i politycznie krajem, by sama Unia Europejska była zainteresowana w przyjęciu jej do swojego grona. Aby skończyć wojnę w Donbasie, do rozmów pokojowych mają zostać włączone Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Chociaż wątpliwe, by konsultował to z przedstawicielami tych krajów.
Zełenski natomiast kontynuuje swoje występy w ramach Kwartału 95, w których nawiązuje również do bieżących wydarzeń politycznych. Koncerty, z którymi jeździ po kraju, zapełniają sale po brzegi. W środę premierę w telewizji miał pierwszy odcinek trzeciego sezonu serialu „Sługa Narodu”, w której Zełenski wciela się w Wasyla Hołoborodkę. To prosty nauczyciel historii, którego płomienne przemówienie do kolegi z pracy wymierzone w polityków trafia do internetu. Staje się hitem. Hołoborodko zupełnie nieoczekiwanie wygrywa wybory, chociaż nikt nie ma pojęcia kim jest i jaki ma pomysł na rządzenie. Zełenski nazwał swoją partię Sługa Narodu. Po prostu powtarza drogę bohatera, w którego wcielił się w serialu, i podobnie jak on zaskarbia sobie sympatię swoim charakterem.
Olha Kyryczenko wyjechała z domu 1 sierpnia 2014 roku, a 27 dni później urodziła córkę. Przez miesiąc mieszkali w Makijiwce pod Donieckiem. Ale ta część wschodniej Ukrainy została zajęta przez separatystów wspieranych przez Rosję, którzy kontrolują ją do dzisiaj. W walkach, które trwają od 2014 r., zginęło około 13 tys. osób.
Jak mówi Kyryczenko, do wojny żyło się im dobrze. Jej mąż pracował w obwodowym oddziale państwowego Oszczadbanku. Ona prowadziła ich wspólny biznes. Importowała z Grecji dekoracje z wyższej półki, które potem trafiały do biur i restauracji. Odnosiła sukcesy – stopniowo pozyskiwała klientów w Dnieprze i Kijowie.
Odkąd wyjechała, sklep jest zamknięty. A magazyn, w którym składowali towary, trafił pocisk. Kyryczenko nie zna jego dalszych losów, bo sąsiedzi, którzy przekazywali jej informacje, też wyjechali.
„W zasadzie już o nim zapomniałam” – mówi. „Podobnie jak o mieszkaniu, w którym robiliśmy remont” – dodaje.
Po ucieczce przez rok miała depresję. Żyła w ciągłym lęku – do końca się nie rozpakowywała, a dokumenty miała przy sobie. Twierdzi, że nie wie jakby to przetrwała, gdyby nie małe dziecko. Stopniowo uspakajała się, gdy trafiła do Słowiańska – 100 km na północ od Doniecka. Miasto zostało odbite z rąk separatystów przez ukraińskie siły w lipcu 2014 r. i powoli wracało do normalnego życia. Jest zamieszkałe przez 101 tys. osób.
„Doszło do mnie, że pora się otrząsnąć. Wojna wojną, ale trzeba jakoś żyć dalej” – mówi.
Nowy etap w jej życiu rozpoczął się w połowie grudnia 2018 r. Nie interesowała jej szczególnie polityka, a przede wszystkim nie lubiła jej. Uważała, że politycy prowadzą jej kraj donikąd. Dlatego gdy proponowano jej, by podjęła się pracy na rzecz różnych kandydatów w wyborach prezydenckich, odmawiała.
W końcu zadzwonili do niej znajomi i powiedzieli, że szukają wolontariuszy, którzy będą działać w Słowiańsku na rzecz Zełenskiego. Wówczas komik jeszcze nie ogłosił swojego startu w wyborach. Zrobił to dopiero w Nowy Rok. Kanał telewizyjny 1+1 wyemitował jego oświadczenie o północy. Telewizja należy do konkurującego z Poroszenką oligarchy Ihora Kołomojskiego. To tam pokazywane są różne programy Kwartału 95. Tradycyjnie to prezydent przemawia o tej godzinie, jednak na 1+1 najpierw przemówił Zełenski, a dopiero później wyemitowano orędzie Poroszenki.
Gdy tylko usłyszała nazwisko przez telefon, Kyryczneko od razu powiedziała, że chce działać na rzecz Zełenskiego. Podobnie jak jej mąż. Mówi, że wszyscy w sztabie są wolontariuszami i nie otrzymują żadnych pieniędzy. Gdy się spotykamy, w biurze znajdują się trzy osoby. Na ścianach wiszą zdjęcia z Zełenskim – ostatnio Kyryczenko była na jego dwóch koncertach. Zielone naklejki z napisem „Ze”, a na stole na środku pomieszczenia leżą gazety i ulotki wydrukowane przez sztab kandydata. Pytam, czy znała wcześniej Zełenskiego.
„Kto go nie zna?” – odpowiada ze zdziwieniem.
Od zawsze lubiła jego występy. Uważa, że tylko Kwartał 95 potrafi opowiedzieć smutną prawdę o rzeczywistości, w której żyją.
„Jest to jednocześnie śmieszne i smutne” – stwierdza.
Kyryczenko uważa Zełenskiego za uczciwego człowieka, który nie dorobił się poprzez szemrane transakcje końca Związku Radzieckiego i pierwszych lat niepodległości. Stworzył imperium humoru, w ramach którego współpracuje od lat z tymi samymi ludźmi i którym może ufać. Co pokazuje, że potrafi rozmawiać i zawierać kompromisy. To właśnie to urzekło wielu Ukraińców.
Artur Szahynian mieszka na drugim końcu Ukrainy – we Lwowie. Ma 24 lata, skończył licencjat z ekonomii. Zajmuje się projektowaniem wnętrz, a hobbystycznie podpowiada ludziom jak złożyć rower ich marzeń.
„Lubię lekkość, szybkość i styl” – mówi. Po czym zaraz żartobliwie dodaje: „To prawie jak slogan Poroszenki”.
To nawiązanie do hasła wyborczego prezydenta: „Język, armia i wiara”. Te trzy elementy stanowią motto jego kampanii. Szahyniana takie hasła w ogóle nie pociągają. Mówi po ukraińsku, bo wszyscy dookoła używają tego języka. Nie wyklucza, że gdyby urodził się we wschodniej Ukrainie, to pierwszym językiem byłby dla niego rosyjski. Głównie po to, by uniknąć armii poszedł na studia magisterskie, które rzucił, gdy już nie groziło mu, że pójdzie w kamasze. Natomiast stawianie na wiarę uważa „za lekkie szaleństwo”.
„Krajowi potrzebne są bardziej praktycznie zmiany. Największe problemy to biurokracja i korupcja” – stwierdza Szahynian.
W rankingu Transparency International za 2018 rok Ukraina znajduje się na 120. miejscu ze 180 sklasyfikowanych w nim krajów.
Obecny prezydent nigdy nie wzbudzał zaufania Szahyniana. W 2014 r., gdy Poroszenko zwyciężył już w pierwszej turze wyborów z wynikiem 54,7 proc., on głosował na Dmytra Jarosza. To lider skrajnie prawicowego Prawego Sektora. Jarosz otrzymał zaledwie 0,7 proc. głosów.
„Rozumiałem, że nie wygra. Po prostu nie chciałem głosować na Poroszenkę, który wydawał mi się kłamcą i obiecywał wielkie rzeczy, jak choćby to, że wojna się skończy” – przyznaje.
Skandalem z udziałem prezydenta, który najbardziej zapadł mu w pamięć, były wakacje na początku 2018 r. Jak odkryli dziennikarze programu śledczego Schemy, Poroszenko wraz z bliskimi wybrał się na Malediwy. Ośmiodniowy urlop miał kosztować 500 tys. dolarów. Szahynian nie rozumie jak można tyle wydać w tak krótkim czasie.
„Na Ukrainie poprzez pieniądze ludzie chcą się pokazać. Dlatego muszą mieć najlepszą furę, wybudować jak największą chatę i pojechać na najlepszy kurort” – mówi. „Tak się zachowują tutaj wszyscy politycy” – dodaje.
To był dla niego ostateczny dowód, że Poroszenko jest taki sam jak jego poprzednicy. I dlatego upatruje szanse w Zełenskim. Uważa, że komik nie zgłupiał od pieniędzy i nie ciągną się za nim skandale. A wieloletnie sukcesy, które odnosi pracując z tymi samymi ludźmi, pokazują, że potrafi znaleźć wspólny język z każdym.
„Zełenski nie zebrał najlepszych możliwych komików, tylko wziął to, co było, i zrobił z nimi coś naprawdę dobrego. To właśnie potrzebne jest Ukrainie, by wziąć to, co jest i coś z tym zrobić” – zauważa.
Szahynian wciąż szczerze się dziwi, czemu Zełenski zdecydował się kandydować. Według lwowianina, komik ma wiele do stracenia – przede wszystkim status ulubieńca publiczności, bo trudno być lubianym politykiem.
Szahynian uważa, że nie ma nic do stracenia, więc woli zaryzykować i oddać głos na Zełenskiego. Dla Kyryczenko każdy inny polityk jest drogą donikąd. Najbardziej umiarkowany w ocenach sytuacji jest 19-letni Kostiantyn Mazniczenko z Kijowa, który pierwszy raz w życiu będzie głosował. Ma mniej lat niż polityczne kariery Poroszenki i Tymoszenki.
„Nie uważam, że wszystko jest stracone” – mówi. „Na Ukrainie jest wielu mądrych i ciekawych ludzi, tylko że zamiast działać na rzecz kraju myślą o tym, jak ustawić się na całe życie” – zaznacza.
Według niego, zmiany w kraju są powolne i wybiórcze, ale nie można powiedzieć, że zupełnie nic się nie dzieje.
Mazniczenko ubrany jest w koszulę i sweter, ma niski, poważny głos. Dopiero co skończył koledż gospodarowania miastem. Od października chce iść na studia, ale zamiast długich wakacji wybrał pracę. Odkąd pamięta interesuje go transport publiczny i z nim też wiąże swoją przyszłość. Dlatego rozpoczął pracę w kijowskim przedsiębiorstwie komunalnym odpowiedzialnym za transport publiczny. Spędził w niej już miesiąc i jest z niej bardzo zadowolony. Chłonie wszystko z zainteresowaniem. Nie widzi możliwości dużych zarobków w swojej dziedzinie, ale chce robić coś co go interesuje i jest pożyteczne.
„Jeśli mogę zmienić coś na lepsze, to czemu miałbym tego nie zrobić?” – pyta retorycznie.
By zmieniać, potrzebna jest dobra wola. Uważa, że to jej najbardziej brakuje. Podaje przykład swojego przedsiębiorstwa, które uważa za „małe państwo”. W nim wszystko zależy od dobrej woli kierownictwa, jak i szeregowych pracowników. Jedno „nie” wystarczy, by zablokować cały proces. Natomiast „tak” od kierownictwa i dobre chęci reszty mogą rozwiązać problem całkowicie.
To właśnie z tego powodu chce głosować na Zełeńskiego. Zdaje sobie sprawę z jego braku doświadczenia politycznego, ale jest to dla niego drugorzędne.
„My nie wybieramy kierownika departamentu czy przedsiębiorstwa, tylko przywódcę państwa. Na nie składa się wiele różnych dziedzin. Prezydent powinien mieć otoczenie, które się na tym zna i jest gotowe na zmiany. Powinien wiedzieć jak dobrze nim zarządzać” – twierdzi Mazniczenko.
Przekonuje go także jego otwartość i szczerość. To znaczy, że Zełenski na YouTubie umieszcza filmy, w których przedstawia jak mija jego dzień – sport, spotkania z ekspertami i koncerty. Według Mazniczneki, to daje możliwości oceny człowieka i na tej podstawie nie ma mu nic do zarzucenia.
Mazniczenko – podobnie jak Kyryczenko i Szahynian – nie mają wielkich oczekiwań. Nie spodziewają się cudów od Zełenskiego. Po latach toczącej kraj korupcji, wyniosłości polityków, powolnego rozwoju, mimo dwóch rewolucji w ostatnim 15-leciu i toczącej się od pięciu lat wojny chcą zagłosować na kogoś, kto będzie uczciwy, z życzliwością będzie się do nich odnosił i zamiast wielkich obietnic stopniowo będzie zmieniał kraj na lepsze. Gdy nie ma wiele do wyboru, ale też do stracenia, komik z sukcesami wydaje się być nie najgorszym rozwiązaniem.