Prawda i Dobro
Żony są wspólne. Tak bolszewicy przynieśli kobietom rewolucję
06 listopada 2024
Zamiast kolekcji płyt, mamy Spotify. Rezygnujemy z telewizji i częstych wizyt w kinie, bo ulubione seriale i filmy dostarcza nam Netflix lub HBO. Nie trzymamy w piwnicy roweru, bo pod nosem mamy hulajnogi elektryczne i rowery miejskie, a miejsce parkingowe stoi puste, bo pożyczamy auto wtedy, kiedy go potrzebujemy. O rosnącej popularności współdzielenia i odejściu od tradycyjnych form własności na rzecz subskrypcji z dr Justyną Ziobrowską-Sztuczką, ekonomistką z Uniwersytetu Wrocławskiego, rozmawia Dariusz Jaroń.
Dariusz Jaroń: Dlaczego coraz częściej zadajemy sobie pytanie: „kupić czy wypożyczyć”? Dlaczego wolimy coś pożyczyć lub wykupić terminowy dostęp niż mieć to na własność?
Dr Justyna Ziobrowska-Sztuczka*: Myślę, że wynika to przede wszystkim ze zmian w naszym stylu życia. Dostęp do różnych rzeczy daje nam większą elastyczność. Pozwala na korzystanie z usług i produktów według bieżących potrzeb, bez konieczności długoterminowego zobowiązania. Coraz rzadziej jesteśmy skłonni do angażowania się w jedną rzecz na dłuższy czas, co sprzyja szybkim zmianom naszych preferencji. Gdy znudzą nam się pewne produkty czy usługi, możemy je łatwo i szybko zamienić na inne. Bez konieczności zajmowania dodatkowej przestrzeni. Przykładowo: mamy małe mieszkanie bez komórki lokatorskiej czy garażu. Wtedy łatwiej jest wypożyczać „na minuty” rower miejski, skuter, hulajnogę elektryczną czy korzystać z carsharingu/carpoolingu. Dzięki temu nie musimy martwić się o dodatkową przestrzeń na te pojazdy. Ani o koszty związane z ich zakupem, utrzymaniem czy przechowywaniem.
Skąd się wzięła obecna popularność idei współdzielenia?
Aby oddać istotę gospodarki współdzielenia, często przywołujemy słowa jednej z pionierek tej dziedziny, Rachel Botsman: „Nie potrzebuję mieć wiertarki, tylko dziurę w ścianie”. Idąc tym tropem: nie potrzebuję mieć samochodu, tylko dotrzeć do celu. Nie potrzebuję mieć profesjonalnego aparatu fotograficznego, tylko zrobić zdjęcie do portfolio. Nie potrzebuję mieć telewizora, tylko obejrzeć film. Oprócz zmian w stylu życia, elastyczności i braku konieczności ponoszenia wysokich kosztów zakupu, utrzymania i przechowywania przedmiotów (oszczędność pieniędzy), warto wspomnieć również o czynnikach ekologicznych. Coraz więcej osób zwraca uwagę na aspekty ekologiczne, a model subskrypcyjny może wspierać zrównoważoną konsumpcję, redukując ilość produkowanych i wyrzucanych przedmiotów.
Do ekologii jeszcze wrócimy, natomiast chciałbym pozostać na moment przy samej genezie. Z jednej strony mamy ogrom bodźców, z drugiej strony mamy narzędzia, które umożliwiają ich konsumpcję. Kiedyś źródłem rozrywki było radio lub telewizor ustawiony w salonie.
Współczesne tempo życia i rozwój technologii sprawiają, że nowe produkty i usługi pojawiają się na rynku w błyskawicznym tempie. Jesteśmy stale bombardowani nowościami, co prowadzi do krótkotrwałej satysfakcji i chęci wypróbowania czegoś nowego. W rezultacie niektórzy wykupują dostęp do wybranej platformy streamingowej (na przykład Netflix) tylko na czas dostępności danego serialu czy filmu, aby później anulować subskrypcję i wykupić dostęp do innej platformy, na której pojawiła się interesująca ich produkcja (na przykład. Amazon Prime czy Max). Podobnie jest z wydarzeniami sportowymi, które odbywają się w określonych porach roku. Kibice mogą wykupić dostęp do platformy na czas trwania sezonu ulubionych dyscyplin i zrezygnować po jego zakończeniu.
Polecamy: Nicnierobienie: czy można na tym zarobić? Nietypowa usługa
Wychowałem się w latach 90. Jako społeczeństwo na dorobku, marzyliśmy o posiadaniu własnego samochodu, a nie pożyczaniu go na podróż lub dojazd, o wybudowaniu domu lub zakupie mieszkania, a także o kolekcji płyt ulubionego zespołu. Czy dla dzisiejszej młodzieży to nadal ma znaczenie?
Platformy streamingowe, zakupy online, usługi dostawy jedzenia i wiele innych nauczyły młodsze pokolenia, że mogą mieć to, czego chcą, niemal od razu. Oczekiwanie na coś przez dłuższy czas jest dla nich frustrujące i niezgodne z ich przyzwyczajeniami. Choć dostęp do usług i produktów bez posiadania ich na własność staje się coraz bardziej popularny, to istnieją przynajmniej dwie rzeczy, których posiadanie wciąż pozostaje dla większości społeczeństwa ważniejsze niż sam dostęp do nich. Pierwszą z nich jest posiadanie nieruchomości.
Ceny nieruchomości szaleją, ale nadal marzymy o mieszkaniu. Dlaczego?
Własne mieszkanie czy dom zapewniają stabilność i długoterminowe bezpieczeństwo finansowe. To inwestycja, która może zyskiwać na wartości i daje poczucie przynależności. Choć wynajem czy współdzielenie przestrzeni może wystarczać na krótszą metę, w perspektywie długoterminowej wielu z nas marzy o własnych czterech kątach. Przeprowadzka do własnego mieszkania („małe, ciasne, ale własne”) często wiąże się z naturalną selekcją przedmiotów, które ze sobą zabieramy. Posiadanie wielu przedmiotów wymaga przestrzeni do ich przechowywania i zarządzania nimi. Wypożyczanie lub subskrypcje pozwalają korzystać z produktów bez potrzeby ich fizycznego posiadania i przechowywania. Wybierając wyposażenie domu czy dodatkowe usługi, możemy być bardziej otwarci na ich współdzielenie i subskrypcje.
Polecamy: HOLISTIC TALK: Krok do / od Wolności (Rafał Aleksandrowicz)
A ta druga rzecz, której nie zastąpimy współdzieleniem?
Drugą rzeczą jest posiadanie własnego samochodu. W regionach o ograniczonym dostępie do transportu publicznego, posiadanie własnego samochodu zapewnia niezależność i mobilność. Dla wielu osób, szczególnie w obszarach wiejskich, własny pojazd jest po prostu niezbędny. Są jednak osoby, głównie żyjące w dużych miastach, dla których odkładanie na własny samochód przez miesiące czy lata jest pozbawione sensu. Wybierają oni carsharing lub transport publiczny, ponieważ te opcje są dla nich bardziej praktyczne i ekonomiczne.
Jak zmiana podejścia do posiadania oraz rozwój ekonomii współdzielenia wpływają na gospodarkę, społeczeństwo i środowisko?
W obszarze gospodarki zmiana podejścia do posiadania i rozwój ekonomii współdzielenia przyczyniają się do bardziej efektywnego wykorzystania zasobów oraz redukcji kosztów zarówno dla konsumentów, jak i firm. Nowe modele biznesowe, oparte na platformach internetowych łączących klientów z dostawcami usług, stymulują innowacje i konkurencję. Co więcej, platformy współdzielenia umożliwiają osobom prywatnym zarabianie dodatkowych pieniędzy. Jak? Poprzez wynajem swoich zasobów, takich jak mieszkania, samochody, czy nawet umiejętności (tzw. skillsharing). W kontekście społecznym ekonomia współdzielenia wspiera budowanie społeczności i współpracy.
Może pani podać jakiś przykład?
Oczywiście. Na przykład Airbnb. Umożliwia nawiązywanie kontaktów między gospodarzami a gośćmi z różnych stron świata. Może to prowadzić do tworzenia więzi społecznych i lepszego zrozumienia różnic kulturowych. Podobnie, korzystając z usług BlaBlaCar, użytkownicy mogą nawiązywać długotrwałe znajomości, które wykraczają poza wspólne podróże. Natomiast w zakresie wpływu na środowisko, gospodarka współdzielenia może prowadzić do zmniejszenia nadmiernej konsumpcji. Dzięki dzieleniu się zasobami, zamiast kupowania nowych produktów, lepiej wykorzystywane są istniejące zasoby, co zmniejsza ilość odpadów i zużycie surowców. To przyczynia się do bardziej zrównoważonej konsumpcji i ochrony środowiska.
Może Cię także zainteresować: Nauka ojcostwa to samodoskonalenie. Społeczność ojców Tato.Net
Odejście od tradycyjnego modelu własności ma zatem wiele zalet, ale z pewnością wiąże się także z pewnymi wadami i ograniczeniami.
Uważam, że istnieje wiele zagrożeń związanych z brakiem odpowiednich standardów bezpieczeństwa i kontroli jakości usług współdzielenia. Może to prowadzić do ryzyka dla użytkowników i nadużyć. Nie wszystkie platformy wprowadziły systemy rekomendacji i ocen, co może skutkować nierzetelnym wykonaniem usług lub niewystarczającym poziomem bezpieczeństwa. Często wynika to z braku bezpośredniego nadzoru nad tymi usługami. Aplikacje współdzielenia często gromadzą dużą ilość danych osobowych, takich jak dane kontaktowe, lokalizacja, preferencje czy historie transakcji. Istnieje ryzyko, że te dane mogą zostać wykorzystane niezgodnie z intencjami użytkowników. Na przykład do celów marketingowych lub przez osoby trzecie. W przypadku aplikacji obsługujących płatności online lub przesyłających dane finansowe istnieje również ryzyko kradzieży tożsamości, oszustw lub wycieku danych finansowych użytkowników.
Ponadto istnieją wyzwania związane z prawami własności, odpowiedzialnością za uszkodzenia czy opodatkowaniem, które wymagają jasnych ram prawnych. W obecnym momencie widoczne są nadużycia, często ze strony klientów, które wynikają z braku odpowiednich regulacji i kontroli.
Polecamy: Jak zaplanować wakacje? Zacznijmy od odłożenia smartfona
Czy możliwy jest dalszy rozwój ekonomii współdzielenia w innych, mniej oczywistych obszarach? A może jest to jedynie trend lub nisza rynkowa, która po osiągnięciu nasycenia utrzyma się na stałym poziomie?
Jestem entuzjastką gospodarki współdzielenia. Fascynuje mnie, jak ten model ekonomiczny zmienia sposób, w jaki korzystamy z zasobów i usług. Uważam, że wraz ze zmianami kulturowymi i pokoleniowymi oraz szybką cyfryzacją perspektywy dla gospodarki współdzielenia są bardzo dobre. Również w mniej oczywistych obszarach, takich jak opieka zdrowotna i osobista dla starzejącego się społeczeństwa, nowe formy nauczania, personalizacja edukacji i integracja z technologią AR/VR, a także w kontekście nowych modeli zatrudnienia opartych na pracy projektowej.
Co przyniesie przyszłość?
Gospodarka współdzielenia będzie nadal się rozwijać, przyjmując nowe formy, ponieważ społeczeństwo się zmienia i nasze podejście do własności ewoluuje. Potrzebujemy tego modelu, aby lepiej dostosować się do współczesnych realiów. Na koniec przypomina mi się piosenka Johna Lennona Imagine, która krytykuje materializm i konsumpcjonizm. Utwór stawia pytania o wartość posiadania materialnych dóbr i wyraża pragnienie wolności od chciwości oraz poświęcania ludzkiego życia na zdobycie dóbr materialnych. Lennon w Imagine wyraża nadzieję na świat, w którym ludzie współpracują i dzielą się ze sobą. Dostrzegam podobieństwo do gospodarki współdzielenia, która również opiera się na współpracy między ludźmi, dzielącymi się swoimi zasobami, umiejętnościami i usługami.
*Dr Justyna Ziobrowska-Sztuczka – adiunkt w Zakładzie Ekonomii Innowacji i Rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego. Wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego oddział we Wrocławiu. Wykładowca na Uniwersytecie Dzieci. Autorka nagrodzonej pracy doktorskiej pt. Gospodarka współdzielenia a kształtowanie się współczesnych stosunków gospodarczych. Naukowo związana z ekonomią współdzielenia i subskrypcji oraz alternatywnymi sposobami finansowania biznesu.
Polecamy: Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy. Groźba czy obietnica?